Jestem pełna podziwu dla scenarzystów, którzy w jednym odcinku zmieścili tematykę, jakiej starczyłoby na pełnometrażowy film. Zacznę od tego co na mnie wywarło największe wrażenie, jest to scena z pikniku, kiedy słychać śmiech dzieci, Patrick unosi dziecko i jest to odniesienie do jednego z "szczęśliwych wspomnień z dzieciństwa Jane'a", które zniszczył Red John, nawet muzyka na tą chwilę zmieniła się na taką co wtedy.
Świetna odmiana w rolach Wyliego i Vegi, dynamizm, doza humoru i przede wszystkim świetne ukazanie jak Jane nauczył ich czytać ludzi, Vega śledziła oznaki kłamstwa i prawdy i zgadła kto jest winny, a Cho uświadomił ją, że jeszcze długa droga do sukcesu, trzeba skłonić podejrzanego do przyznania się, bo inaczej zacznie się standardowe, długie i trudne śledztwo.
Teresa jako partnerka w pracy Patricka z bardzo ciekawym wmontowaniem ich prywatnych relacji do śledztwa pod przykrywką, dobrze to podsumował Holiday, mówiąc do Patricka: " You got a much better sense about women than you do about football", a Lisbon przekonująca jak nigdy, widać jak lubi się podobać, a kiedyś typowo kobiece stroje niemal ją parzyły :). Zagadka kryminalna dobrze prowadzona, dała okazję do pokazania jak destrukcyjne jest uczucie zazdrości, ciekawe czy w USA funkcjonuje obniżanie kary za morderstwo w afekcie, u nas McInnis by pewno dostał złagodzenie wyroku, mieliśmy też dzięki tej sprawie okazję do poznania rodzinnego domu Lisbon. Podobało mi się to, że jak już robiło się za ckliwie z tym graffiti, to natychmiast zmieniono tempo i Jane niemal oberwał, zobaczyliśmy też jak Lisbon obwinia się za zostawienie braci i nie poświęcanie im dostatecznie wiele czasu także obecnie, wdzięczna była Patrickowi za dyskrecję i nie obnoszenie się z "przeczytaniem" Jimmiego i Stana, dzięki jego taktowi bracia Lisbon wyraźnie go cenią i proszą ją żeby nie zmarnowała szans na związek z Patrickiem. Podczas końcowej sceny widać na jakim etapie jest związek Teresy i Jane'a, on daje jej tyle wsparcia, uwagi i swojej obecności ile ona potrzebuje, daje jej czas na pokonanie oporów, które jak widać wciąż ma , bo mówi ... because you always know what I'm thinking..., ale finalnie zaskakuje jego i siebie swoim spontanicznym wyznaniem, tego właśnie Teresie trzeba nauczyć się nie bać artykułować swoich uczuć do Patricka.
Trochę marginalizują ostatnio Cho, czekam aż mu dadzą ważniejszą partie do odegrania.
Jeszcze moment i po balu, a winny zapchany kibel, cały plan poszedłby się rąbać.
Sorry, że ja zaczynam w ten deseń.
Ciekawe, kto wymyślił temat kłótni Vegi i Jasona, jak Vega to źle, jak Jason dobrze, jak Patrick to katastrofa.
Wrażenia pozytywne, choć Teksas girls drink margaritas, a Lisbon prosi o piwo ;)
Bo Lisbon pije tequilę w klasyczny sposób, zlizać sól, wypić shot, zagryźć cytryną, to jest to, a nie jakieś drinki ;)
Co do pozorowanej kłótni Vegi i Wyliego, problem jest poważny, gdyby cierpiał na taki kompleks o jakim myślisz, Vega powinna uciekać od niego jak najdalej.
Vega chyba zepsuła spłuczkę, żeby najbardziej zestresowany, czyli morderca, musiał wyjść do toalety na korytarzu, wiadomo po co. Ryzyko faktycznie było, towarzystwo mogło się przecież uprzeć i przenieść gdzie indziej :)
Swoja drogą, w tym odcinku było dużo szczegółów i mnie rozpraszały, na przykład zagadka, o co chodzi bratu Lisbon z wspominaniem Woody Sapire i tym co się Teresie przydarzyło?
Pojęcia nie mam, braciszek chciał Tereskę strącić z piedestału na jaki wlazła, od czasu kariery w CBI-FBI. Starsze siostry uwielbiają się wywyższać i czasem trzeba je sprowadzić na ziemię.
I znowu oglądałam napisy końcowe z uśmiechem na twarzy :) . Ulubiona scena z tego odcinka, to chwila kiedy Jane odkrywa urocze rysunki na ścianie wykonane przez małą Lisbon, a zaraz potem konkretny zwrot w akcji (u mnie tak konkretny, że musiałam potem wycierać rozlaną herbatę, bo się autentycznie wystraszyłam) :).
Też się wystraszyłam, czy to nie sygnał że powinnyśmy mniej podlegać nastrojowi chwili, a czujniej się rozglądać dookoła ;)
Muzyka w tym serialu też odgrywa ważną rolę w budowaniu nastroju, jest naprawdę ambitnie zrobiona, jak słucham soundtracków to mam przed oczyma obrazy, którym towarzyszyły te dźwięki, równie ważne, choć zawsze w tle.
Zgadzam się. Moim zdaniem muzyka jest na bardzo wysokim poziomie, w każdym razie mnie bierze ;)...
Wiem już dlaczego tak podobał mi się ten odcinek- nawiązywał do stylu pierwszych sezonów Mentalisty (już pierwsza scena z Jane'm uczącym Vegę przypomina sceny, gdy jeszcze w CBI Jane uczył sztuczek Rigsby'ego i Van Pelt). Dużo szczególików, które wyłapuje się dopiero, gdy obejrzy się odcinek jeszcze raz ze skupieniem. No i wreszcie coś dla Jisbon(owców).
Mi się podobała diagnoza Jane'a na temat bałaganu, że dobrzy ludzie bałaganią, a jak Lisbon powiedziała, że ona nie ma bałaganu, to się dowiedziała, że jednak ma, tylko wewnętrzny. Nieźle Patrick dał jej do myślenia ;)
Jest wiele małych rzeczy, które cieszą, weźmy choćby rozmowę o S'mores, tych słodkich, ciastkowatych, amerykańskich kanapeczkach, nawet Cho się zaangażował w rozmowę , jak się okazuje on je przyrządza w mikrofali, jak widać chyba mu służą, żeby być nieco złośliwą;)
Nie bądź złośliwa, szczególnie dla Cho, on teraz jest osamotniony, J+isbon; W+ega; Abbott żonaty, a Cho?
A poza tym, on do mikrofali chciał wsadzać chyba coś innego, nie wiem dokładnie co. Muszę sobie napisy ściągnąć, żeby doczytać co było słabo słyszalne.
Swoją drogą nie wyłapałam na tym "pikniku" chłopca robiącego za małego Jane'a, podziwiam osoby, które potrafią takie szczegóły dostrzec. Rzeczywiście jest scena jak biegnie malutki blondyn ubrany w charakterystyczną kamizelkę, a za nim zasuwa mała brązowowłosa dziewczynka z dwoma kitkami :) ukłon w stronę widowni?
Faktycznie, jest taka migawka, i potem grupa dzieci próbuje żonglować piłeczkami siedząc na kocu. Chyba wielu widzów odtwarza sobie poklatkowo odcinki, bo wątpię żeby po jednokrotnym obejrzeniu wszystko wyłapali. The Mentalist ma to do siebie, że można go oglądać kilka razy i się nie znudzi, ja mam tak z kilkunastoma filmami, ale z seriali to tylko ten i teraz odkryłam dzięki Globom The Affair, i też chyba obejrzę go drugi raz, bo mam wrażenie, że jeszcze jest tam coś do odkrycia;)
Ten finałowy sezon Mentalisty jest ukłonem w stronę widzów, bo zdaje mi się, że zróżnicowanie odcinków ma za zadanie sprawić, żeby każdy z fanów znalazł coś dla siebie. Obawiam się, iż najbardziej rozczarowani są obecnie ci, którzy chcieli wyjaśnienia i zamknięcia kilku wątków związanych ze stowarzyszeniem i choćby tą zakodowaną listą, ja też po części bym tego chciała, ale bardziej mi zależy na wiarygodnym dopełnieniu osobowości Patricka i Teresy.
Ja sobie obiecałam, że żadnych nowych seriali przez najbliższe 3 miesiące, więc bardzo martwi mnie to, że Mentalista się już kończy :((
Mam tak samo. Ale postanowiłam, po zakończeniu Mentalisty odczekać jakiś czas, i zacząć oglądać go od początku :).
Niektórzy nawet znaleźli źródło tytułu, na ścianie wśród rysunków Lisbon ponoć jest mały, żółty domek ;)
To już brzmi jak jakaś lekka psychoza :D nigdy nie wiedziałam czy dostrzeganie takich szczególików przez ludzi (którzy zapewne tak jak piszesz siedzą i klatka po klatce odtwarzają film) budzi we mnie podziw czy lekkie przerażenie
Jeżeli taka pasja nie przeszkadza im funkcjonować na potrzebnych "obrotach" w życiu prywatnym, zawodowym, studiach, nie kradnie czasu, którego poświęcenia oczekują bliscy, czy też znajomi z realu, to można uznać ją za nieszkodliwą. W końcu dla niektórych, nawet samo pisanie w superlatywach o serialu, który się lubi, czy też aktorze, którego się wyróżnia, to już jest zafiksowanie :)
może mi ktoś podać jakiś link do tego odcinka? Do pobrania najlepiej :) Nigdzie nie mogę znaleźć.
Ale jest wszędzie i na kickass,so i eztv,it
Powstawiałem przecinki zamiast kropek, bo mi posta nie przepuszcza.
Ale nie szukam torrentów tylko link do bezpośredniego pobrania ;) Dziękuję mimo to
"Jestem pełna podziwu dla scenarzystów, którzy w jednym odcinku zmieścili tematykę, jakiej starczyłoby na pełnometrażowy film"
Ja bym ich w dupę za przeproszeniem kopnął i kazał brać się do roboty albo spadać.
Z odcinka na odcinek jest coraz gorzej w końcówkach, kalki, sztampa, infantylność i śmiech na sali przy rozwiązywaniu zagadek i zaganianiu przestępców w kozi róg.
Dzień dobry. Jestem medium. Kogoś tu zabito. No, Nathan miał na imię. Ha ha ha, żarcik.
Noż kuuurza twarz, bitch please.
Żarcik właśnie, dobrze zauważyłeś, ale Ciebie wkurzył, bo uważasz go za infantylny, a mnie na przykład bawi. Lisbon odgrywała niezbyt rozgarniętą dziewczynę lekkoducha, wspomniała o morderstwie, żeby dało się odczytać kto podświadomie się zdradzi, no i zestresować delikwenta. To, że wykorzystuje się już drugi raz w 7 sezonie casus psychic w celach kpienia z tej zdolności, jest zabiegiem celowym.
Infantylność w końcówkach? Przykład poproszę.
Widzisz, uważasz, że w zamyśle scenarzystów miał to być żarcik - a ja mam przeciwne całkowicie zdanie. Fakt, może i L. grała z lekką emfazą, ale spójrz szerzej. Jest pokój pełen ludzi łamiących prawo (hazard o ile się nie mylę jest tam nielegalny), jest mafiozo, jest zabójca. I jest nieznany do poprzedniego dnia gracz z towarzyszką. Niby tylko gracz, ot, przepuścić parę dych przyszedł był. I gracz robi sobie żarcik "Hej, ktoś z was zabił". A ludzie - łamiący prawo obecnie i w przeszłości - się śmieją i siedzą na tyłku. Nie zastanawiają się ani przez chwilę, skąd nieznajomy wie, że ofiara grała w ich kółeczku (że trup był to wiedzą, bo jako synek sędziny bodajże? na pewno trafił do newsów) tylko sobie siedzą robiąc hihihi. I ani przez chwilę karciarze!!! nie zastanawiają się kto im podtasował asy.
Żarcik scenarzystów? Wg Ciebie. Scenarzyści do zwolnienia wg mnie.
Peace.
A widzisz, dobrze myślałam, że widzisz to całkiem inaczej;) i według mnie za poważnie podchodzisz do sprawy. A co powiesz na takie spojrzenie jak moje :
w pokoju jest jeden groźny mafioso i niegroźna reszta ( nawet morderca to amator, który zabił w afekcie), Jane mafiosa urobił wcześniej ( gdyby nie to, to miałbyś rację), pokazał siebie jako utracjusza, a Tereskę jako ładną i głupiutką dziewczynę, w tej perspektywie gadka Teresy jest traktowana jako paplanina, podświadomie zdradza się tylko winowajca, takiej reakcji jak Ty się spodziewasz to można by oczekiwać w grupie przestępców i to winnych. Jane od początku nie podejrzewał Hollidaya i dlatego jest to żarcik jak najbardziej, to udawanie medium, przez Teresę. Co do mieszania asami, jest ciąg dalszy na poważnie, czyli fake podglądu i tym zmanipulowano mafioza i mordercę, który ze strachu przed w/w oddał się w ręce FBI.
W Mentaliście właśnie najbardziej mi się podoba to, że nie wszystko jest takie na jakie wygląda na pierwszy rzut oka.
Gdybym miała taka samą opinię na temat Mantalisty jak Ty Cerbin, po prostu przestałabym oglądać ten serial. I miałbyś /miałabyś po kłopocie :). Na szczęście myślę całkowicie inaczej :), więc nie mam, takich problemów...
Aaaa, to rozumiem. W takiej sytuacji, ciężko jest Ci się przestawić ;). Ja odkryłam ten serial stosunkowo niedawno, bo dopiero przy końcu 5 serii. I szczerze powiedziawszy wpadłam jak śliwka w kompot :)...
Ale czemu wy się tak denerwujecie, każdy ma prawo do swojej opinii :) nam się serial podoba, inni czują się rozczarowani, ale oglądają i średnio im się podoba droga, którą poszedł, a jeszcze inni oglądają z przyzwyczajenia. Dla jednych proponowane przez twórców rozwiązania będą dobrze przemyślane, dla innych sztampowe i infantylne. Ile ludzi tyle opinii, nie ma co się spinać.
Ja się wcale nie denerwuję. Odpowiedziałam, bo Cerbin ma tak diametralnie inne podejście od mojego, że interesują mnie jego spostrzeżenia, dobrze wyjść czasem z ram własnego postrzegania i spróbować spojrzeć oczami innych. jakby na forum wszyscy się tylko zgadzali ze sobą to nie byłoby szans na jakąkolwiek dyskusję.
Phony, tak Gwoli uściślenia. Źle odczytujesz nasze intencje. Z resztą zgadzam się z jagamigą1. Poza tym czy czyjeś odmienne zdaniem na temat jakiegokolwiek serialu, to wystarczający powód do zdenerwowania się? Moim zdaniem nie :). Ja zwyczajnie uważam że jeśli coś naprawdę mi się nie podoba, to po prostu przestaję to oglądać. Proste. Ale jeśli Cerbin mógł się poczuć urażony moją uwagą, to najszczerzej jak mogę go przepraszam :).