Powiem tak, nie było łatwo przez pierwsze dwa odcinki. Tym bardziej jak się bliżej nie znało całej sytuacji. Mnogość postaci mnogość wątków i przesunięć czasowych. Nie było lekko. Szczerze to po dwóch pierwszych epach było ciężko, 3 dał duże nadzieję a 4,5,6 to już było złoto. The Wire miał 6 sezonów tam można było upchnąć całą narrację tutaj odnoszę wrażenie że produkcja spokojnie mogła być na co najmniej 8 epów może nawet 9.

Bernthal miał różne role ale tutaj to jest klasycznie 9/10 znakomicie zagrał, skradł wszystkie sceny do tego momentu że cofałem parę scen o 30sek czy 45 z jego udziałem. No i sam Wayne Jenkis przyjmujący cały wyrok w nadziei że reszta albo chociaż połowa postąpi podobnie.

Rozumiem że Hersl odmówił składania zeznań skoro nie widzieliśmy tego na ekranie?

Natomiast najbardziej ciekawi mnie wątek Sean'a Suitera. Zastanawia mnie ile lat mu groziło i co go na tyle posunęło by upozorować swoje samobójstwo. Jeden raz wziął w łapę (przynajmniej w serialu) podczas gdy Wayne nie zeznawał i nikogo nie obciążał. Sytuacja absurdalna jak dla mnie. Fakt wszyscy dostali mega duże wyroki no ale ile tu Suiterowi mogło grozić? Tego nie mogę zrozumieć za bardzo. Cały czas liczyłem że chce się postrzelić, być rannym, nie wiem pokazać przy ławie przysięgłych jak to się pracuje w Balitmore. Ale się zabić? Zabić się mógł najszybciej Jenkis jak mu psycha siadła. No i ostatni znak zapytania, co z nabojami łuskami i wszystkim ze Suiter się w łeb postrzelił.

Podsumowując całość. Nie pamiętam kiedy dałem ósemkę za serial (niestety takie ch....e czasy mamy) a jak widzę u nas na filmwebie 6.8 to już ręce opadają. Dajcie wszyscy od razu po 1 żeby ocena wynosiła 5.0. Serial przerasta treścią małolatów i myślę że stąd ta ocena. Natomiast ta prawdziwa przychodzi nie po dwóch epach a po sześciu. Wstępnie oceniałem 7/10 ale historia na tyle mnie zaciekawiła po produkcji że ostatecznie jest to mocne 8/10.