PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=764111}

Mindhunter

8,0 104 643
oceny
8,0 10 1 104643
7,9 24
oceny krytyków
Mindhunter
powrót do forum serialu Mindhunter

Jak dla mnie zachowuje się jak podręcznikowy psychopata.

Narcystyczny, nieliczący się z emocjami innych ludzi, chociaż świetnie sobie pogrywający z nimi, potrafiący je czytać jak z otwartej księgi. Te jego wszystkie rozmowy z mordercami to jak taka jazda bez trzymanki - podpuszcza ich, pogrywa sobie z nimi, łamie ich tylko po to, żeby odnieść sukces i ich zdominować psychicznie. Jest szalenie zdeterminowany, bo znalazł niszę, w której jego umiejętności sprawdzają się w stu procentach i posunie się bardzo daleko, żeby tylko odnieść sukces.

Brak mu współczucia. Pamiętacie tę scenę, w której żona dyrektora po aferce odjeżdża windą, Debbie go pyta co zrobił, a on na to „Nic nie zrobiłem”. Nie jest w stanie przyznać się do błędu, nie widzi problemu, nie czuje skruchy.

Osobną kwestią jest jego związek – płytki, a relacja z Debbie – dysfunkcyjna. Koleś nie odczuwa żadnych emocji poza ekscytacją. Jego dziewczyna go zdradza, a on z kamienną twarzą odchodzi. Zrywa z nim – znów taka sama sytuacja. Jest błyskotliwy, potrafi świetnie analizować sytuacje i emocje innych, ale sam ich nie odczuwa w normalnym stopniu. Jedyne, co podczas sceny zerwania maluje się na jego twarzy to zaskoczenie – jak mogła? Trudno jednak się jej dziwić – Holden to facet, który potrzebuje poklasku innych – czy to swojej dziewczyny, czy innych gliniarzy, czy nawet mordercy, lecz sam niewiele daje. Karmi się tym podziwem i to on go napędza.

Wygląda, jakby jego cechy dysfunkcyjne wzmagały się wraz ze zwiększonym kontaktem z innymi psychopatami i socjopatami. Na początku sezonu oglądamy miłego, sympatycznego i inteligentnego gościa; pod koniec zdeterminowanego faceta bez skrupułów. Tak jak w tej scenie, kiedy po raz kolejny łamie przepisy, ale nie potrafi się już podporządkować normom agencji; kiedy wychodzi z przesłuchania mimo gróźb zawieszenia. Chce być ekspertem, jak to mówi Kamperowi, i nic nie powstrzyma go od tego.

No i wreszcie przypomnijcie sobie ostatnią scenę, podczas której Ed Kamper nazywa go kumplem i przytula do siebie. On już wie. Holden zresztą też się chyba domyślił, że coś z nim nie gra – stąd ten atak paniki.

Jak mówiła dr Carr na początku sezonu, psychopaci i socjopaci są wśród nas, często odnoszą sukcesy i zajmują wysokie stanowiska. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w rzeczywistości jej obecność w zespole służyła też obserwacji żywego przypadku , czyli Holdena - psychopaty w rozkwicie, na fali sukcesów, w zderzeniu z innymi osobami o patologicznych rysach osobowości.

Mam wrażenie, że również w jego przypadku należy zadać sobie pytanie, skąd to się u niego wzięło i dlaczego? Dokładnie takie, jak w pozostałych przypadkach badanych przez zespół osób. Niewiele wiemy o jego historii poza tym, że urodził się w Brooklynie, a potem bywał „tu i tam”. Mam nadzieję, że drugi sezon da nam te odpowiedzi. Oraz tę, czy ostatecznie Holden zboczy na ścieżkę morderstwa po tym, jak wyleci z FBI, czy może jednak stanie się Punisherem, który będzie w stanie wejść w umysły takich jak on :)

ocenił(a) serial na 7
MsSmietana

Wg mnie Holden myslal, ze jest w stanie rozgryzc wszystkich psychopatow, a przerazilo go to, ze Ed tak naprawde rozgryzl jego i doprowadzil go do sytuacji i emocji, do ktorych Holden doprowadzal innych. To Ed zawladnal nim i go rozszyfrowal. Taka moja zwiezla opinia :)

MsSmietana

To brzmi sensownie i tez miałam takie obserwacje nt Holdena, jednak z psychologicznego punktu widzenia nie jest możliwe, ze osobowość socjo/psychopatyczna objawi się tak późno, nawet w wyniku „stresorow”, jak to zwykła trafnie mówić doktor Carr. Ford nie był psychopata, jednak rys narcystyczny miał z pewnością - a niektórzy badacze, jak np prof. Kernberg, wybitny specjalista zajmujący się zaburzeniami osobowości, twierdzą, ze psychopatia jest najpoważniejsza forma patologicznego narcyzmu.

ocenił(a) serial na 9
MsSmietana

Bardzo ciekawy tekst i dość zgrabna analiza, ale nie ze wszystkim się zgadzam. W zasadzie można polemizować z każdym akapitem, co niniejszym spróbuję zrobić.

Jak dla mnie zachowuje się jak podręcznikowy psychopata.

Narcystyczny, nieliczący się z emocjami innych ludzi, chociaż świetnie sobie pogrywający z nimi, potrafiący je czytać jak z otwartej księgi. Te jego wszystkie rozmowy z mordercami to jak taka jazda bez trzymanki - podpuszcza ich, pogrywa sobie z nimi, łamie ich tylko po to, żeby odnieść sukces i ich zdominować psychicznie. Jest szalenie zdeterminowany, bo znalazł niszę, w której jego umiejętności sprawdzają się w stu procentach i posunie się bardzo daleko, żeby tylko odnieść sukces.

Aby zrozumieć psychopatę, trzeba spróbować wejść w jego skórę, w jego sposób myślenia. Taka postawa niesie za sobą konsekwencje.
Piszesz, że ma narcystystyczną naturę. Każda wybitna jednostka w swojej dziedzinie, jest do pewnego stopnia narcystyczna. Można ująć to nieco inaczej: bardzo pewna siebie i swoich racji. Ma wysoką samoocenę i musi mieć. Ktoś, kto cały czas dzieli włos na czworo, a na dźwięk najlżejszej krytyki zaczyna wycofywać się ze swoich tez, nigdy nie osiągnie biegłości (o wielkości nie wspominając) w swojej dziedzinie. Reasumując, tak, trzeba być pewnym siebie, zdeterminowanym i zafiksowanym na wykonywanej pracy, by odnieść bezsprzeczny sukces.

Brak mu współczucia. Pamiętacie tę scenę, w której żona dyrektora po aferce odjeżdża windą, Debbie go pyta co zrobił, a on na to „Nic nie zrobiłem”. Nie jest w stanie przyznać się do błędu, nie widzi problemu, nie czuje skruchy.

Odpowiada, że nic nie zrobił, bo w sumie nic nie zrobił, a więc odpowiada zgodnie z prawdą. Fakt, że odpowiada takim a nie innym tonem, wskazuje pewność słuszności podjętych kroków.
Dlaczego piszę, że nic nie zrobił? Z inicjatywy nauczycieli i rady zajął się całą sprawą. Rozmawiał ze wszystkimi stronami sporu: z nauczycielami, rodzicami, samym dyrektorem oraz z radą. Wyciągnął własne wnioski i na wyraźne życzenie członka rady (rozmowa telefoniczna) podzielił się nimi, nie przesądzając jednak jednoznacznie sprawy. Zaznaczył, że zachowanie dyrektora może eskalować, ale nie musi. Dlaczego miał się czuć winny wobec żony dyrektora? Pewnie, odczuwał pewien dyskomfort i współczucie dla starszej pani, ale wziąwszy pod uwagę wszystkie czynniki, musiał wyjść z założenia, iż nie ma sobie nic do zarzucenia. Stąd jego reakcja na pytanie: co, ty zrobiłeś? NIC. Proste.

Osobną kwestią jest jego związek – płytki, a relacja z Debbie – dysfunkcyjna. Koleś nie odczuwa żadnych emocji poza ekscytacją. Jego dziewczyna go zdradza, a on z kamienną twarzą odchodzi. Zrywa z nim – znów taka sama sytuacja. Jest błyskotliwy, potrafi świetnie analizować sytuacje i emocje innych, ale sam ich nie odczuwa w normalnym stopniu. Jedyne, co podczas sceny zerwania maluje się na jego twarzy to zaskoczenie – jak mogła? Trudno jednak się jej dziwić – Holden to facet, który potrzebuje poklasku innych – czy to swojej dziewczyny, czy innych gliniarzy, czy nawet mordercy, lecz sam niewiele daje. Karmi się tym podziwem i to on go napędza.

Związek z Debbie nie jest normalny, ale nie z winy Holdena, albo nie tylko z jego winy. A już na pewno nie wyłącznej z jego winy. Mamy tu do czynienia ze zderzeniem silnych osobowości. Różnica jest taka, że jedna jest skoncentrowana na swojej pracy, a druga, w gruncie rzeczy ma wątpliwości, czy kierunek studiów, które wybrała, jest właściwy. Debbie od samego początku krytykuje i nabija się lekko z Holdena, choć nie nachalnie. Trudno jednak nie zauważyć tego szczegółu zarówno samemu widzowi, jak i obiektowi tych kpinek. Poza wszystkim do kryzysu między nimi dochodzi w dzień urodzin Debbie, kiedy ta ubiera się seksownie do sceny łóżkowej, wdziewając przy tym czarne szpilki, którym Holden przyglądał się w sklepie, mając na myśli seryjnego zabójcę zafiksowanego na punkcie damskich butów. W skutek tego zabiegu, Fordowi przechodzi nastój do figli (co świadczy na jego korzyść: że jest normalny, że odczuwa emocje, a więc posiada empatię itp.), czego mężczyzna nie może ukryć. Debbie, jak każda kobieta w takiej sytuacji (bez względu na wykształcenie, zdroworozsądkowe podejście do życia, wychowanie etc.) czuje się upokorzona i zbrukana. Odtrącona w najważniejszej chwili: gdy manifestuje swoją kobiecość i seksapil. Takich rzeczy nie wybacza żadna pani. Od tego momentu zaczynają się schody. Romanse, pogrywanie na każdym poziomie z Holdenem. Ten jest na tyle inteligentny, że dostrzega problem, a także diagnozuje go jako ten z serii: albo walimy głową w mur, próbując naprawić ów stan rzeczy, albo dajemy sobie spokój i nie tracimy cennej energii po próżnicy. Proste.

Wygląda, jakby jego cechy dysfunkcyjne wzmagały się wraz ze zwiększonym kontaktem z innymi psychopatami i socjopatami. Na początku sezonu oglądamy miłego, sympatycznego i inteligentnego gościa; pod koniec zdeterminowanego faceta bez skrupułów. Tak jak w tej scenie, kiedy po raz kolejny łamie przepisy, ale nie potrafi się już podporządkować normom agencji; kiedy wychodzi z przesłuchania mimo gróźb zawieszenia. Chce być ekspertem, jak to mówi Kamperowi, i nic nie powstrzyma go od tego.

Ależ oczywiście, że człowiek się zmienia z czasem, pod wpływem czynników środowiskowych na które jest wystawiony. Każdy człowiek, w każdej sytuacji dostosowuje sie do okoliczności, częściowo przejmuje pewne cechy lub postawy, zwyczajnie na nie reaguje. Pierwsze spotkanie z psychopatą musi wyglądać inaczej, niż ente. Trudno oczekiwać, aby przy którymś razie z kolei dalej miał wytrzeszcz oczu, przełykał gwałtownie ślinę i wycierał w spodnie spocone dłonie. Człowiek to takie stworzenie, które dostosowuje się do każdych warunków. Tak samo w każdej pracy. Pierwszy dzień w kopalni wygląda inaczej, niż dzień gdy mamy, dajmy na to 2 letni starz i zjeżdżamy pod ziemię po raz setny.
Gdyby zachowanie Holdena nie ewoluowało, znaczyłoby, że się nie rozwija i nie nadaje do tej roboty. Jego kolega Bill Tench jest przykładem. Nie nadaje się do tej roboty, czego zresztą nie ukrywa i czemu daje wyraz.

No i wreszcie przypomnijcie sobie ostatnią scenę, podczas której Ed Kamper nazywa go kumplem i przytula do siebie. On już wie. Holden zresztą też się chyba domyślił, że coś z nim nie gra – stąd ten atak paniki.

Tak, ten atak paniki mógł być spowodowany tym, że zbliżył się niebezpiecznie do umysłu seryjnego mordercy, ale równie dobrze po prostu spanikował. Myślał, że tamten go zabije, a gdy zdołał uciec puściły mu nerwy do reszty i poddał się efektom skrajnej paniki. Myślę, że o nadinterpretację tej sceny, aż nazbyt łatwo, choć przyznaję, że Twoja wersja jest dość atrakcyjna.

Jak mówiła dr Carr na początku sezonu, psychopaci i socjopaci są wśród nas, często odnoszą sukcesy i zajmują wysokie stanowiska. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w rzeczywistości jej obecność w zespole służyła też obserwacji żywego przypadku , czyli Holdena - psychopaty w rozkwicie, na fali sukcesów, w zderzeniu z innymi osobami o patologicznych rysach osobowości.

Tu mamy już całkowitą nadinterpretację. Dr Carr ma zupełnie inne zadanie i cele. Fakt, że z czasem między nią, Tenchem a Fordem następuje wzajemna zmiana stosunku do siebie jeszcze o niczym nie świadczy. Po prostu nie podobają im się metody pracy Holdena. Nie kwestionują efektów pracy, a jedynie metody, którymi do nich dochodzi. Każda nowa dziedzina nauki, czy w tym wypadku metoda śledcza, która potem jest abecadłem następnych pokoleń, rozwija się o nowe, najczęściej kontrowersyjne metody podejścia do problemu. Na tym ogólnie rzecz biorąc opiera się cały postęp ludzkości od zarania. Nie raz i nie dwa, twórca jakichś teorii tak bardzo wyprzedza swoją epokę, że umiera wzgardzony, wyśmiany i wyszydzony. Dopiero następne, albo jeszcze jedno pokolenie dostrzega wielkość i miarę odkryć delikwenta. Że tak powiem- stały fragment gry.
Ludzie ponadprzeciętni często budzą niepokój, lęk i niezrozumienie. Nie wyłączając ich metod pracy.

Mam wrażenie, że również w jego przypadku należy zadać sobie pytanie, skąd to się u niego wzięło i dlaczego? Dokładnie takie, jak w pozostałych przypadkach badanych przez zespół osób. Niewiele wiemy o jego historii poza tym, że urodził się w Brooklynie, a potem bywał „tu i tam”. Mam nadzieję, że drugi sezon da nam te odpowiedzi. Oraz tę, czy ostatecznie Holden zboczy na ścieżkę morderstwa po tym, jak wyleci z FBI, czy może jednak stanie się Punisherem, który będzie w stanie wejść w umysły takich jak on :)

A tu już zupełnie kulą w płot. Moim zdaniem osoba pokazywana w krótkiej scenie na początku każdego odcinka, to jego główny przeciwnik z przyszłości. Z nim się będzie zmagał w czasie rzeczywistym, wykorzystując do tego całą zdobytą wiedzę. Będzie to więc pojedynek między aktywnym seryjnym zabójcą, a nie jak do tej pory już osadzonym, stanowiącym obiekt badań i jak piszesz, cel do złamania przez Holdena. Teraz Ford będzie musiał udowodnić, że jest ekspertem.
O to przecież pyta go Kamper w finałowej scenie: czy jesteś ekspertem, czy czujesz się ekspertem?
Holden odpowiada, że nie. Ta panika może być związana ze strachem przed rychła śmiercią, ale także spotęgowana świadomością, że do zrozumienia mechanizmów rządzących umysłem psychopaty jeszcze cholernie daleka droga, a on właśnie przeszacował swoje możliwości wchodząc do niestrzeżonego pokoju z mordercą w środku. Kropka.

ocenił(a) serial na 9
rymarkk

To jest test.

ocenił(a) serial na 9
rymarkk

Dlaczego nie mogę edytować własnego postu. Wyskakuje taki komunikat.

"Edycja treści wypowiedzi możliwa jest w ciągu pięciu minut od momentu jej publikacji lub do chwili pojawienia się pod nią pierwszej odpowiedzi."

Poczekałem ponad 5 minut. Napisałem post pod spotem, a edytować jak nie mogłem tak nie mogę. Ktoś coś?

ocenił(a) serial na 7
rymarkk

Filmweb już dawno wprowadził takie ograniczenie - od momentu opublikowania postu masz 5 minut na jego poprawki.

Kiedy piszesz długi post, najlepiej pisać w wordzie, a potem gotowy tekst wkleić w okienko i opublikować.

ocenił(a) serial na 7
MsSmietana

Autor wątku mocno podkoloryzował postać Holdena i widać, że jej po prostu nie rozumie. On nie zachowuje się jak psychopata - jest po prostu człowiekiem, który znalazł się na trudnej drodze, którą nikt wcześniej nie kroczył. Gdyby nie on, seryjni mordercy do dziś chodziliby na wolności. Być może przyszli by po właśnie twoje dziecko? Ten facet (tzn. pierwowzór postaci) zmienił świat na lepsze. Czyli zrobił to, o czym marzy każdy dzieciak po obejrzeniu Batmana.

A że Holden jest trochę narcystyczny? Każdy człowiek trochę jest i każdy z nas ma trudności z przyznaniem się do błędu. Ale to jeszcze nie czyni z nas psychopatów. Scenę na prywatce, gdy Holden nakrywa swoja dziewczynę z innym facetem, też źle odczytałeś (aś?). Widać, że on tu cierpi, tylko tego nie okazuje. Zachował się, jak większość facetów w podobnej sytuacji.
Pomijasz tu jeden istotny fakt - że ta jego dziewczyna nie była ani zbyt fajna, ani szczerze kochająca. Z serialu wyraźnie wynika, że ich związek opierał się na słabych fundamentach. Moim zdaniem chodziło tu o pokazanie, że życie, jakie wiedzie Holden, jest pełne braków. Gdyby był ojcem trójki dzieci i miał dom, kochającą zonę, jego kariera prawdopodobnie poszła by w innym kierunku. Bo taki facet ma inne priorytety - nie pchał by się w środowisko groźnych morderców, bo bał by się zemsty na włąsnej rodzinie. Itd itd.

Jeśli chodzi o dyrektora szkoły - jak można uważać, że Holden go skrzywdził? Dyrektor robił coś, co zdecydowanie było podejrzane, dziwne i niestosowne. Naprawdę płacenie dzieciom, za możliwość dotykania ich ciała uważasz za mały wystarczające? jakich dowodów tu chcesz oczekiwać, skoro dysponujesz zeznaniami dzieci, które najwyraźniej nie są zadowolone ze zwyczaju dyrektora?
A gdyby to ksiądz płacił dzieciom za dotykanie ich? Myślę, że tu nikt z was nie domagał by się "dodatkowych" dowodów.

Polecam oglądać serial uważniej. Bo ten wątek jest pełen błędnych interpretacji co do osoby Holdena.

ocenił(a) serial na 1
Sony_West

potwierdzam ta jego laska to tragedia nawet nie chciała mu powiedzieć ile miała facetów pewnie przemiał straszny, w ogóle ta psycholog też tragedia straszna widzi jak się poświęca to żeby naprawić świat nie powinno być w ogóle tematu, że podpuścił jednego morderce, za to my tu mamy wielką aferę i jeszcze ten nowy greg od razu wyczułem że wyda typowy nerd. W ogóle serial pokazuję bo jest świetnie zagrany że sami mamy odczytywać emocje bohaterów i wiedzieć co mają myśleć i ja tak samo się dowiadywałem bo nie trzeba wielkiej inteligencji że z jego laską jest coś nie tak jaka jest płytka początek serialu upijałam się by przespać się z innymi WTF? w ogóle kobiety mnie w tym serialu zawodzą

ocenił(a) serial na 8
MsSmietana

Mam dokładnie te same odczucia.

MsSmietana

Obejrzałem dopiero trzy odcinki, ale gdy Holden ucieszył się na wieść o morderstwie starszej kobiety (bo potwierdziło to, że miał rację), wiedziałem, że jest psychopatą. Wcześniej też zdradzał pewne objawy.

ocenił(a) serial na 8
MsSmietana

Mam całkowicie odwrotne wnioski. Koleś reaguje na nieodpowiednią sytuację i jest przedstawiany jako ten zły (mam na myśli obmacującego dzieci dyrektora, który nie umie się opanować i okazać skruchy. Wyobraźmy sobie taką sytuację w dzisiejszym świecie). Jako jedyny umie rozmawiać z mordercami i skłonić ich do jakichkolwiek sensownych wniosków. Po prostu dostosował przekaz do rozmówcy. Do tego jako jedyny ma jakieś serce i chęć do tych badań, na które sam wpadł. Mnie bardziej denerwuje donoszący biedaasystent, przemądrzała i niedoświadczona w praktyce pani psycholog, oraz leniwy i wiecznie sceptyczny Tenchu. A to że holden chowa emocje i ma problem z dostosowaniem się, to tylko dodaje wszystkiemu smaczku

ocenił(a) serial na 8
MsSmietana

Psychopata i atak paniki? A to dobre ;)

MsSmietana

też nie polubiłem postaci Holdena

ocenił(a) serial na 9
MsSmietana

UWAGA! BĘDĄ SPOILERY!
Ciekawa interpretacja. Na świeżo po obejrzeniu serialu mogę potwierdzić Twoje obawy co do osobowości Holedna. Z tym że on jednak w jakimś tam wymiarze, i to ważnym, wykorzystywał swoją rozwijającą się "socjopatię" do łapania morderców, co jakby nie patrzeć, w sferze zawodowej go rozgrzesza. Ogólnie myślę, że "Mindhunter" mocno skupia się na pokazaniu ceny, jaką płacili pionierzy w dziedzinie profilowania, ustanawiania pojęcia seryjnego zabójcy. Holden przejął część nastawienia psychopatów, stracił życie prywatne. Bill systematycznie poświęcał się pracy kosztem rodziny, przez co wiadomo, co go spotkało na koniec drugiego sezonu (makabryczna jest też historia z jego synem i tu dwie refleksje – nie bez przyczyny w którymś odcinku Nancy znalazła w pokoju Briana zdjęcia ofiary z gabinetu Billa i niepokojący jest pomysł z "ukrzyżowaniem" martwego chłopa, ale cóż, jakby nie patrzeć, wiele dzieci zabiera się do wielkiej budowli, w której centralnym punkcie wisi martwy mężczyzna przybity do krzyża... i wzbudza się w nich poczucie winy, że umarł za nich, co może zostawić ślad w psychice mało rozumującego dziecka).

Bardzo podobało mi się w "Mindhunter", że wiele scenek jest na faktach, prawie jeden do jeden. Niedawno czytałem książkę Roberta Resslera, prawdziwego agenta FBI (dziw, że dopiero teraz wyszła w Polsce, nie miałem o niej pojęcia, a napisano ją w 92 czy 93) i w zasadzie "Mindhunter" w wielu punktach można nazwać adaptacją tej książki. Przykro, że Fincher nie może skończyć tego serialu na swoich warunkach, ale cóż... nadzieja umiera ostatnia, może jeszcze kiedyś ktoś będzie chciał to sfinansować, albo w Netflixie zmieni się kierunek)

Mankamentów serialu nie będę wymieniał, coś by się tam znalazło, ale w przypadku obcowania z takim dziełem w moim ukochanym gatunku wchodzę w opowieść całkowicie, chłonąc treść jak dzieciak.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones