Nikt nie pomyślał, że to może on jest mordercą? Był nauczycielem, mógł znać te dzieciaki, być może ofiary znały się, bo chodziły do jednej szkoły. Był też fotografem i również jeździł białym kombi. Skoro włókna z dywanu pasują, to znaczy że ktoś z tego domu jest w to zamieszany. Ale może to nie Wayne, tylko jego ojciec był mordercą lub zabijali z synem razem? Z serialu wynika, że policja również go obserwowała i chciał prysnąć do Ameryki Południowej.
A w ogóle te morderstwa i zaginięcia ustały po schwytaniu Wayne'a Williamsa czy nie? Nie mogę znaleźć zbyt dużo informacji na ten temat.
Jego ojciec był stary i ledwo chodził. Raczej jest mało prawdopodobne żeby jeździł i polował na dzieci. Nie mówiąc już o 20 to latkach z którymi by sobie nie poradził.
W związku z tym, a kim był facet (wysoki, czarny, kolo 30) który podenerwowany wychodził do auta i mówił jak to w czwartek w nocy Wayne palił jakies rzeczy za domem? Działo to sie w ostatnim odcinku jak policja stała juz pod domem. To jakis sasiad?
Tak, morderstwa ustały. Wayne Johnson być może nie zabił wszystkich porwanych dzieci, ale co najmniej 4 na pewno.
Morderstwa ustały po zatrzymaniu Williamsa, co więcej był to jeden z argumentów prokuratury, który znacząco wpłynął na wyrok skazujący :)