Zakonczenie filmu takie jak zycie w kraju jego produkcji -( 2/3 swiat). Boli ale ten bol byl spodziewany. Sama produkcja b dobra. Muzyka swietna - "buena suerte muchacha" i inne. Przeszkadzaja troche te madrosci a la #metoo. Ale koniec koncow to wlasnie jedna z kobiet okazala sie w tym filmie zmija, co broni pod tym wzgledem scenariusz.