PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=615077}
6,5 2 591
ocen
6,5 10 1 2591
Mortal Kombat: Legacy
powrót do forum serialu Mortal Kombat: Legacy

Darzę markę olbrzymim sentymentem. Od najmłodszych lat ciepło wspominam każdą zagraną przeze mnie grę z
serii. Niestety Mortal Kombat podobnie jak prawie każda gra nie doczekała się godnej ekranizacji, nie odpowiadał
mi nawet film Andersona. Dlatego wiązałem z tym serialem sporo nadziei.

Przed moją przygodą z serialem obejrzałem Mortal Kombat: Rebirth, krótkometrażowy film, przypominający długi
zwiastun filmowy z doklejoną sceną walki. Co mnie zdziwiło i wprowadziło w zakłopotanie w połowie pierwszego
sezonu, to fakt, że poza obsadą Mortal Kombat Legacy nie ma nic wspólnego rok wcześniej powstałą produkcją.
Rebirth niejako zapowiadał odświeżenie marki i osadzenie akcji w bardziej realistycznym (ale tylko pod względem
estetycznym) świecie, coś podobnego do trylogii Nolana o Mrocznym Rycerzu- potwory zastąpić szaleńcami
zdeformowanymi, czary technologią itd. Trudno mi powiedzieć, czy było to dobre rozwiązanie, z pewnością oryginalne
i jak dla mnie krył się w tym pewien potencjał i dobrze by ukrył braki w budżecie. Serial jednak wraca do klimatów zbliżonymi bardziej do gier, czyli mamy elementy fantastyczne i science fiction, a to wszystko przeważnie w orientalnych realiach.

Fabularnie trudno w zasadzie stwierdzić, czy ma to być jakiś prequel, remake, czy Bóg jeden wie co jeszcze. Mamy
tutaj trochę wydarzeń mających miejsce przed tymi znanymi z gier, trochę odświeżonych i na nowo opowiedzianych
znanych wątków, oraz coś czego jeszcze dotąd nie znano. Jak łatwo można się domyśleć fabuła jest naiwna,
pretekstowa posiada wiele nieścisłości i dziur fabularnych, ale to już typowa i przy tym mało istotna wada całej serii.
Mimo to historia nie nuży, ale również nie irytuje, po prostu spełnia swoją niezbyt wymagającą rolę. Wielką niestety
jego wadą jest brak konsekwencji. Nie raz narracja będzie się diametralnie się zmieniała, a niektóre wątki i postacie
będą nieodwracalnie znikały bez jakiego kol wiek uzasadnienia.

Niezłe wrażenie na mnie wywarła warstwa audiowizualna serialu. Jak wiadomo, Legacy jest skromnym jeśli chodzi
o budżet, na półamatorskim produktem, więc nie należy spodziewać się wielkich efektownych rewelacji. Mimo, to
twórcy dobrze wywiązali się z obowiązku. Ścieżka dźwiękowa jest dobrze dobrana, muzyka przeważnie również, a
same efekty też robią wrażenie. Niestety bardzo budżetowo prezentowała się scenografia, najbardziej wspartych
bluescreenem.

Pora przejść do najbardziej rozpoznawalnych elementów marki, czyli do bohaterów oraz walki. W Mortal Kombat
Legacy natkniemy się na większość popularniejszych bohaterów znanych z trylogii. Tutaj przechodzimy do być może
największej kontrowersji serialu. Chociaż mamy tutaj prawie wszystkie niezbędne postacie z gier, to nieraz zarówno
dobór aktorów, jak i wygląd pozostawiają wiele do życzenia. Niektórzy aktorzy są zdecydowanie zbyt starzy do swoich
ról, szczególnie nie podobała mi się odtwórczyni Sonyi Blade- seksowną, młodą panią komandos zagrała o jakieś
dobre 20 lat za stara aktorka, która już nie grzeszy dostateczną urodą czy seksapilem. Część z nich wyglądem nawet
nie przypominają swoich pierwowzorów zaczynając na Raidenie, Syndel i na zniesławionym Ermacu kończąc.
Często drażniące są najdrobniejsze, ale jakże istotne dla fanów zmiany w wyglądzie,np Johny Cage z zarostem bez
okularów, Stryker też z zarostem bez charakterystycznej czapeczki, Scorpion z maską Oni (demonem) Kitana i Milena
bez chusteczek (zwłaszcza w przypadku tej drugiej). Chociaż bardzo długo można żalić się nad wyglądem
bohaterów, to wbrew pozorom można się do nich przyzwyczaić i docenić niektóre walory. Sam z czasem jakoś
wybaczyłem twórcom pewne zmiany pozwoliłem sobie cieszyć się seansem.
Ostatecznie przejdźmy do ostatniej ważnej rzeczy, do scen walki. To jest główny pretekst do oglądania MKL i tutaj
jestem bardzo usatysfakcjonowany. Walki są efektowne i zróżnicowane. Wojownicy posługują się swoimi
charakterystycznymi umiejętnościami, oraz wyposażeniem. Co ciekawe, z każdym kolejnym odcinkiem wyglądają
coraz lepiej, szczególnie w drugim sezonie. Czerpałem wiele radości w chwilach kiedy to znani bohaterowie, walczyli
tak jak w grach, a to wszystko zakończone efektownym finisheremi. W końcu w historii ekranizacji MK doczekaliśmy
się Fatality z prawdziwego zdarzenia! Szkoda tylko, że pojawiają się dopiero w połowie drugiego sezonu. Mam
nadzieję, że w następnych to nadrobią.

Podsumowując. Mortal Kombat Legacy to odważna próba zekranizowania wielokrotnie powielanej przez rynek
filmowy kultowej marki z niewielkim budżetem. Solidne, oraz ciekawe wykorzystanie niewielkich kosztów, bardzo
dobre sceny walki z przerywnikami fabularnymi, które zazwyczaj nie przeszkadzają. Minus za dosyć chaotyczny
scenariusz, który nie raz będzie zmieniał koncepcje, paru źle dobranych ról, oraz zbyt dużych zmian w stosunku do
gier. Nie jestem pewien jaką ocenę wystawię, ale waham się gdzieś między 7, a 8, czyli powiedzmy 7,5.

ocenił(a) serial na 7
szmyrgiel

Mnie też zdziwiło to, jak się ma Rebirth do Legacy. Przed obejrzeniem serialu myślałem, że Rebirth to wprowadzenie (ci sami twórcy, część aktorów, podobna początkowo przynajmniej otoczka). Ale potem okazało się, że na Barakę mieli inny pomysł, Reptile'a nie było w ogóle, a Scorpion zamiast być płatnym zabójcą okazał się być - zgodnie z oryginałem - upiorem z Zaświatów.

Sam serial dla mnie ciekawy, choć drugi sezon moim zdaniem znacznie lepszy (no ale sezon pierwszy to wprowadzenie, bez którego S2 nie miałby sensu).

Najlepsze sceny w moim mniemaniu - walka Sektora i Cyraxa z Hydro, walka Kenshi - Ermac już na wyspie no i Scorpion kontra Sub-Zero.

To na pewno nie jest jeszcze ekranizacja, na którą zasługuje seria MK. Tu potrzeba budżetu i przemyślanego pomysłu (wydaje mi się, że jeszcze w trakcie kręcenia MK:L twórcy przeszli z rebithowego realizmu do fantastyki). Ale myślę, że gdyby dać twórcom Legacy pieniądze i czas, to stworzyliby świetny serial/film. Choć Legacy też przypadło mi do gustu i postawiłem serialowi 7/10.

Zabava

Też podobały mi się wymienione przez Ciebie walki, chociaż trochę mieszane uczucia miałem przy walce Ketchupa i Mustardy (tak nazywał się ten duet zanim wymyślono imię Sektor i Cyrax) z Hydro. Scena ta wyglądała (dosłownie) jak żywcem wycięta scena z ostatniej gry Mortal Kombat (czy to dobrze, czy źle- trudno powiedzieć), no i niepokoiło mnie zastąpienie tradycyjnych kostiumów CGI, ponieważ byłem przekonany że pojawią się oni jeszcze w następnych odcinkach i będą walczyli z żywymi aktorami- jak na budżetówkę to S i C bardzo dobrze zostali wykonani, ale gdyby wystąpili w interakcji z aktorami to efekt był by marny. Bardzo podobała mi się ostateczna scena walki Kitany i Mileeny zakończona pierwszym prawdziwym, soczystym fatality (to wcześniejsze Kenshina było za mało krwawe), oraz walka Liu Kanga z Johnnym Cage i Strykerem, szkoda tylko że zabrakło zakończenia.

ocenił(a) serial na 7
szmyrgiel

Myślę, że Sektor, Cyrax, Jax i Sonia pojawią się w kolejnym sezonie (jeśli powstanie). Chyba nie bez powodu Stryker mówił Sonii, że Jaxa zabrali do jakiejś bazy wojskowej, żeby zajęli się jego kręgosłupem i rękoma :)

A co do mortalowych cyborgów - no wyraźnie było widać, że to animacja. Ładnie wykonana ale tak jak mówisz - w starciu z żywymi już nie byłoby tak ładnie.

Zabava

Jeżeli wymienieni przez Ciebie bohaterowie mają wrócić, to koniecznie trzeba zastąpić aktorkę w roli Sony. To żadna ambitna rola, do ambitnego filmu- aktorka musi wyglądać jak ta z gier, czyli młoda, ładna, atrakcyjna i do tego powinna znać sztuki walki.

ocenił(a) serial na 7
szmyrgiel

Taa, Sonia powinna być ozdobą serii, a narazie była szaraczkiem w tłumie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones