Po obejrzeniu kilku seriali skandynawskich można zaobserwować pewien ich schemat tworzenia seriali kryminalnych.
1. Tworzymy atmosferę. Zagadkowa, tajemniczą. Ogólnie wciągającą.
2. Pierwszy "plot twist". mamy przełom w dochodzeniu. Jest winny. Wszystko na niego wskazuje, już się nie wywinie. Wystarczy dopiąć wszystko na ostatni guzik.
3. A jednak to nie ON* .... Szukamy dalej...
4. Drugi "plot twist". Gdzieś tam znaleziony nowy dowód, świadek wskazujący na to ktoś całkiem inny. Nowy ON*, którego wcześniej nikt nie podejrzewał. Przewijał się wcześniej na ekranie. Niepozorny, niewzbudzający żadnych podejrzeń, bez motywu do zbrodni.
Ogólnie brzmi nieźle, lecz problem w tym że skandynawscy scenarzyści nie potrafią sobie poradzić z tym ostatecznym "plot twistem" oraz motywem działania "czarnego charakteru". I często są to tak absurdalne i niedorzeczne rzeczy, że aż zaczyna się żałować spędzonego wcześniej czasu przed ekranem.
Jestem ciekaw ile widzów dało się nabrać na ten żałosny i tani chwyt z granatem. Czy istnieje ktoś, kto choć przez ułamek sekundy pomyślał że tej kobiecie i dzieciom może stać sie krzywda...
Pierwszy sezon pod tym względem wcale się nie różni od poprzednich seriali kryminalnych rodem ze Skandynawii, które oglądałem wcześniej.
1. Pielęgniarka trzyma w domu akta pacjentów. i to 5 (słownie : pięć) lat po spaleniu się ordynacji. Przecież za coś takiego to nawet w Polsce grozi prokurator i kilka lat odsiadki.
A najśmieszniejsze że Pani Policjantka, która wcześniej przypieprzyła się do nielegalnej kamery sklepowej, nie widzi nic złego w przestępstwie jakie popełniła pielęgniarka.
2. Motyw zbrodni. Tu scenarzyści dali ciała na całego.
Najpierw karmi się widza jakimś "mścicielem" i historią jak z "Siedem". Tylko po to żeby w kretyński sposób zrobić z motywu zemstę osobistą. Oczywiście pomijając wyjaśnienie po co to wszystko. Po co została zabita prostytutka? Bezdomni? Skoro chodziło o zemstę na jednej osobie.
*Jeszcze nie widziałem serialu skandynawskiego. w którym za cało zło na świecie byłby oskarżony ktoś inny niż biały, heteroseksualny mężczyzna. A jeśli się da to jeszcze trzeba zaznaczyć że katolik.