skończyłem i nieco wbity w fotel próbuję sobie to jakoś poukładać. Za rolę Sagi Sofii Helin wręczyłbym Oscara. Dzięki niej poczytałem sporo o zespole Aspergera i przy okazji Munhausena. I po lekturze dałbym jej Oscara nr 2. Całość jest smakowita, na wskroś skandynawska, oszczędna w środkach, formie i treści Niczym rzeczone krzesło,prosta, sterylna, bez zbędnych ozdobników i upiększeń, niemal czarno-biała. Diametralnie różna od amerykańskich fajerwerków, pościgów, rozbijanych aut, wybuchów i tego typu tanich surogatów. A dziwaczny szwedzki brzmiący chropawo w uszach jest przyprawą poprawiającą smak całości. Jedno mnie tylko strasznie teraz wkurza - że zmarnowano taki potencjał i nie zrobione kolejnych 2-3 kolejnych sezonów. A tak przy okazji - jeśli ktoś oglądał świetną amerykańską "Dziewczynę z tatuażem", niech jednak sięgnie po skandynawski oryginał z Noomi Rapace, bo używając kulinarnego porównania - ten pierwszy jest jak hamburger, drugi jak krwisty stek z renifera. A wracając do tematu - zamierzam oczywiście zobaczyć "The bridge" ale już teraz wiem,że po tym, co zobaczyłem chyba się mocno rozczaruję