To jest właśnie majstersztyk Esmaila, Tyrell jest negatywną postacią (morderca, narcyz, terrorysta) ale jest tak kurde ludzki i tak rzeczywisty. Nie jest żadnym przerysowanym złolem, nie jest papierowy. Jego charakter od pierwszego odcinka do ostatniego był spójny. Jedna z moich ulubionych postaci, on, Eliot i Mr Robot tworzyli ten serial. Będzie mi go bardzo brakować ale dostał przynajmniej godne pożegnanie (w przeciwieństwie do Angeli).

gra aktorska i dialogi na genialnym poziomie. Zwłaszcza na**bany mikołaj zrobił na mnie wrażenie

Odcinek-zapychacz. Jak sam piszesz, nic konkretnego się nie dzieje, poza wyeliminowaniem Tyrella z szachownicy. Świetnie zrobiony, to prawda. Ale IMHO za bardzo zwalnia tempo w tym finałowym sezonie.

Ogółem odcinek pokazał bliżej bohaterów, ich wnętrza, lęki czy też to na czym im zależy. Skupiono się na ich psychice. I z odcinka z dreszczem, lekką psychodelą w kolejnym przechodzimy do zupełnie czegoś innego.

W kolejnym odcinku dostajemy zupełny zwrot o 180 stopni, odcinek jak z filmu sensacyjnego. Praktycznie cały odcinek to akcja, choć jest jakoś, mam wrażenie, oderwany od głównego wątku, mimo że dla niego istotny (wykradanie danych/powiązań z cypryjskiego banku). Chodzi mi przede wszystkim o akcję Elliota z Darlene. Tak trochę ni stąd ni zowąd nacierają na jakąś firmę, która przechowuje te dane. Pominięty jest też (nie wiem czy celowo czy nie Tyrell). No fajnie, że poszedł sobie umrzeć po ostatnim zdaniu z Elliotem, ale może być go tak jednak poszukać czy coś? Może jeszcze żyje? A może jak nie żyje, to też by było warto?

Esmail ogólnie fajnie zabawił się w ostatnich odcinkach gatunkami filmowymi. Jeden odcinek z powolnym tempem, trochę pachnie dreszczowcem, trochę abstrakcyjny. Po czym nadchodzi odcinek pełen akcji, jak z filmu sensacyjnego, którego w sumie też do tej pory nie mieliśmy takiego w pełni (no może poza Angelą i protestami pod E Corp, ale to było co innego). Brakuje tylko by cały następny odcinek był komediowy (choć tego z pewnością nie będzie :) ).

Wydaje się, przynajmniej z trailera, że od 6 odcinka wrócimy w pełni do wydarzeń związanych czysto z głównym wątkiem i do starej konwencji, sprzed dwóch ostatnich epizodów.

Esmail zdecydowanie bawi się konwencjami. Wystarczy obejrzeć ostatni odcinek, cały bez jednego dialogu, jedyne słowa jakie słyszymy to te wypowiadane na samym końcu przez Verę: "Czas porozmawiać". Po prostu rozsadza mi to czachę. To jest dbanie o szczegóły.

To taki odcinek w stylu Opowieść wigilijna ala Esmail

Tyrell zdecydowanie widział własną śmierć. W ciekawy sposób przedstawiono tu "Blue Screen of Death".

To, co bardzo mi się podobało w tym serialu, to sposób w jaki każdy z głównych bohaterów poradził sobie ze swoimi słabościami. Dom w końcu mogła zaznać spokoju. Darlene samodzielnie poradziła sobie z atakami paniki oraz usłyszała z rąk Masterminda słowa "kocham cię". Tyrell uzyskał aprobatę i zrozumienie ze strony "Elliota". Mastermind wypełnił swoje zadanie (ratowanie świata), zrozumiał swoją rolę i zaakceptował ją. Natomiast prawdziwy Elliot powrócił do nowego, bezpieczniejszego świata, gdzie nie istnieje Dark Army, Whiterose i Price.

Natomiast, w jaki sposób można rozszyfrować skrót F Corp? Wiemy, że litera "E" w słowie E Corp może być interpretowana jako "Evil". Jak sytuacja przedstawia się z literą "F" w słowie F Corp? Możemy tu mówić o słowie "Free" albo "Fair" Corp? Moje słownictwo w języku angielskim jest dość ubogie.

Zauważyliście, że w odcinku, w którym Elliot podąża, a następnie rozmawia z młodszą wersją siebie widzimy klucz ojca w kształcie litery "E", co może oznaczać właśnie "Evil"? To było świetne zagranie.

Za to zabawny jest tytuł odcinka "404 Not Found" :) Ileż to razy widzieliśmy ten komunikat w oknie przeglądarki.

Sezon 4 oglądam dopiero teraz, bo w końcu wrzucili go na Netflix. I odcinek 4.04 jest kompletnie inny od całości. Takie "Miasteczko Twinpeaks". Z kolejnymi sezonami narasta jednak fabularny chaos. Zbyt dużo scen, które można interpretować na milion sposobów.

Ciekawa jest scena z 46 minuty odcinka 4.02, kiedy matka Eliotta wchodzi do tej sali i mówi do niego to, co mówi. Sugestia, że Eliott ma coś więcej niż tylko "rozdwojenie osobowości". Ciekawe, czy coś z tym zrobią do końca sezonu?

Już obejrzałem. Faktycznie zrobili...