Zgadzam się w zupełności.

Druga seria Mushishi trzyma poziom i wciąż urzeka swym enigmatycznym klimatem. Każdy odcinek to przeżywanie wielkich tragedii, zwykłych ludzi. Myślę, że nie potrafiłabym "połknąć" serii w jeden dzień, tak jak to bywa z innymi tytułami. Tu potrzeba chwili na zastanowienie i przeżycie. To dość specyficzne anime - przepełnione świetnie podanym spokojem, tak rzadkim we współczesnych produkcjach.

Jednak... No właśnie. Również i mi zabrakło jakiegoś wspólnego tła fabularnego, które scaliłoby odcinki i wyznaczyło "cel podróży". Niby postać Ginko mogłaby być utożsamiona z linearnością, a jednak chciałoby się czegoś konkretniejszego. Ale to raczej mały "minusik", bo magii tej serii nie odbierze chyba nic.

Cóż, teraz pozostaje tylko czekać na kolejny sezon. Oby równie udany. :)

Obejrzałem sezon 3 - jest świetny, lepszy od 2, pojawiają się też odniesienia do przeszłości Ginko, aczkolwiek wciąż trochę mi brakuje elementu, który scalałby całą historię.

Pierwszy sezon ma u mnie 10/10, drugi - 9/10, a trzeci 9,5/10. Ale ponieważ dziesiątki przyznaję tylko gdy nie mam wątpliwości, to podtrzymuję ocenę. Co nie zmienia faktu, że serial jako całość prezentuje się wspaniale, a kontynuacja wypada prawie tak dobrze jak pierwszy sezon :)

Serdecznie pozdrawiam!

Według mnie drugi sezon jest nawet lepszy niż pierwszy. Podoba mi się, że pokazane jest, że Ginko sam wszystkiego jeszcze nie wie i niektóre rzeczy dalej są dla niego zagadką. Wyjątkowo spodobał mi się odcinek z zapachem kwiatów, gdy mężczyzna odwraca czas przechodząc przez tunel. Cała ta historia wydarzyła się bez udziału głównego bohatera, on coś tylko podejrzewał, ale nie miał jak tego zbadać.

Nie zaprzeczam, sezon drugi ma odcinki genialne (najbardziej podobały mi się z drzewem wiśni, lustrzanym mushi i ze studnią), lubię też to, że historie są nieco mroczniejsze i bardziej gorzkie niż w pierwszym sezonie (choć i tam zdarzały się ponure epizody). Być może dlatego, że tu częściej pojawiają się osoby starsze i w średnim wieku.

Co do mojego głównego zarzutu, seria bardzo ładnie się wybroniła w ostatnim, specjalnym odcinku (uwaga, mega spoiler!) - wyraźnie pokazano, że specjalnego zakończenia nie będzie, bo tak jak cykl życia mushi i ludzi, tak seria nie ma początku ani końca (bardzo odważne, wybitnie antyhollywoodzkie zakończenie). Wiemy, że Ginko będzie dalej podróżował i nie dowiemy się nigdy, który tak naprawdę odcinek był tym ostatnim (i ile jeszcze przed nim). To chyba wciąż trochę za mało bym podniósł ocenę do 10 (jak wspomniałem, by dać 10 muszę nie mieć absolutnie żadnych wątpliwości), co nie zmienia faktu, że jest to pozycja wybitna.

Szkoda, że nie ma co liczyć na następne sezony (choć wszyscy twórcy, wliczając autorkę mangi, wciąż żyją), z drugiej strony - nikt nie spodziewał się, że po pierwszym sezonie cokolwiek jeszcze powstanie. No nic, zobaczymy za następnych 10 lat :)