Lip Service wydaje się realniejszy, choć bohaterki jak na szkockie realia są na pewno zbyt ładne :) TLW był prekursorem i zawsze będzie serialem kultowym, jednak Lip Service ma szansę iść w jego ślady i mam nadzieję, że będzie kilka serii i to bynajmniej nie 5-6 odcinkowych jak ta pierwsza.

tlw !!! lip jest strasznie przewidywalny ale nawet nawet..;d jak na razie najlepszy serial który moze zastapic tlw xd

TLW na pierwszym miejscu, twórcy Lip Service muszą jeszcze nad wieloma rzeczami popracować... ale i tak na pewno jest to godny następca :)

TLW później długo długo nic, no i gdzieś tam Lip Service. No, ale bynajmniej mamy branżowy serial:)

Bynajmniej?

Koleżanka chyba chciała napisać "przynajmniej" :)

Koleżankę to chyba ktoś w końcu powinien uświadomić, że "bynajmniej" to BYNAJMNIEJ nie "przynajmniej", bo któryś raz z kolei widzę, że używa "bynajmniej" jako synonimu "przynajmniej".
Więc uświadamiam :P
Swoją drogą nie rozumiem popularności tego błędu...

Tak, wiem. Czepiam się. Okropna jestem.

Wiem, że jest to błąd, ale niestety nagminnie stosuje to zamiennie;/

TLW widziałam tylko parę odcinków, ale Lip Service zdecydowanie wygrywa pod względem klimatu. jakoś generalnie bardziej do mnie przemawiają brytyjskie produkcje serialowe. chociaż co prawda to prawda, nad kilkoma rzeczami twórcy Lip Service muszą jeszcze popracować. oby w następnej serii!

jestem zdecydowanie za the l world.
lip service taki se jak dla mnie. frankie - marne zasteostwo za shane.
nie wiem - chyba jednak lip nieeee!!

TLW - Dylan
LS - Sam

Dylan, mmm :)

A mi Frankie bardziej się podoba, z Shane chętnie bym na piwo poszła, z Ffankie... do łóżka :)

a ja bym poszla z jedna i druga na piwo a pozniej do lozka ;)

hahahah #sonnentor_filmweb zgadzam się :D

Shane na pewno jest jakimś tam pierwowzorem Frankie, ale zdecydowanie nie nazwałabym tego marnym zastępstwem ;p

ale nie drazni cie to ze jest kolejny l serial i script writer sie nie potrafi wysilic w tworzeniu swych postaci a wzoruje sie na kultowym juz the l world??

nie, bo zaczęłam od Lip Service. pewnie by mnie denerwowało gdyby było na odwrót, dlatego nie dziwię się, że większość osób się tego czepia.

W LS uwielbiaaaaam Frankie, w TLW Shane, choć na razie jestem przy początku, tak czy siak za mało jej tam, mam nadzieję, że będzie więcej wątków z nią, bo mam niedosyt, nie lubię jak moi ulubieńcy są tak rzadko pokazywani:/

Jednakże, tak jak napisała koleżanka wyżej, też zaczęłam od LS i na razie to dla mnie numer uno, co będzie dalej w TLW zobaczę:) ale chciałabym już sezon 2 LS, jakoś nie mogę się doczekać:)

TLW do 4 sezonu było bardzo fajne. Potem już była tragedia od 5.
A Lip dopiero się rozkręca, więc zobaczymy co będzie, ale jest obiecujący ;)

dla mnie lepszy oczywiście TLW.
LS jest przewidywalny i dłuuugo się ciągnie. W TLW akcja szła jakoś szybciej i nie mogłam się doczekać co będzie później a w LS domyślałam się jak seria się skończy po obejrzeniu pierwszego odcinka.
Po za tym w L wordzie jest na kim oko zawiesić a w LS nikt oprócz policjantki wg mnie nie jest interesujący. denerwuje mnie też, że Frankie jest odpowiednikiem Shane, bo jest w tej roli mało wiarygodna.
ale i tak będę oglądać bo w końcu mało jest takich seriali ;]

Lip Service długo się ciągnie ? Toż to tylko 6 odcinków. Akcja może wartka nie jest ale na pewno nie idzie w żółwim tempie.

The L Word z całą pewnością jest lepiej zrobiony no i obsada....:) Achy i ochy. Ale Lip Service ma potencjał i mam nadzieję, że wraz z kolejnymi sezonami (a bardzo chciałabym aby było ich co najmniej tyle, co w Elce) serial będzie coraz to lepszy. Być może w końcowym efekcie przebije na łeb na szyje amerykańską produkcje :) Kto wie ?

A co do Frankie. Jak nie przepadam za męskimi lesbijkami tak ona powaliła mnie na kolana. Shane zdecydowanie lubię ale Frankie jest po prostu cud, miód, orzeszki. Uległabym jej, bez dwóch zdań :)

Pozdrawiam :)

Obejrzalam wlasnie dwa odcinki LS i widze, ze boheterki podzielono rowna kreska na dwie kategorie- zgubione w zyciu znerwicowane panienki kontra popieprzone aspoleczne dziwolagi.
Akcja nudna, do bolu przewidywalna, watki z Cat i Tess przywodza mi na mysl Susan z Desperate Housewifes, obie niemilosiernie wnerwiaja zyciowym fajtulapostwem. Frankie tylko ladnie wyglada, lazi po ulicy z coolowymi sluchawkami na szyi i pieprzy co podleci. Reszta pan niestety nie wyglada tak ladnie, w TLW przynajmniej bylo na kogo popatrzec. Tu tylko wnetrza mieszkan mi sie spodobaly.
Pozatym serialowi brak totalnie poczucia humoru, chyba ze wesole maja byc na przyklad zmagania Tess z castingiem i chowanie sie pod lozkiem bylej, mnie to nie smieszy. Raczej irytuje.
Fanka TLW nigdy nie bylam, ale przynajmniej byl znosna rozrywka czego o LS powiedziec nie moge. Na pewno nie bede go ogladac tylko dlatego ze jest o lesbijkach, szkoda mi czasu.

Szata_Dejaniry zgadzam się z Tobą w 100% co do Frankie;) jest boooska^^

l word jest jedyny w swoim rodzaju -najlepszy ! wątpię żeby wypuścili coś równie dobrego, a próby typu ls zaliczam do nieudanych

A ja mam nadzieję, że nakręcą jeszcze coś, co przebije Elke. No muszą to zrobić ! Raz się dało, to drugi raz też można :)

"Lip service" zapowiada się na ciekawy serial ale do "The L Word" mu daleko...niestety.

Wg mnie bardzo cieniutki. Od pierwszego odcinka bardzo przewidywalny. Właściwie w pierwszym odcinku było już wiadomo co się stanie i jak potoczą się ścieżki prawie każdego z bohaterów. Dla mnie osobiście bardzo irytujące jest to, że nie wnieśli świeżości w postacie. Mizerne kopie Shane, Alice, Tasha. Cały klimat serialu jak dla mnie przerysowany. Patrząc na niego miałam wrażenie, że gdzie nie wyjdą od razu bez problemu znajdują jakieś laski do <...> na pstryknięcie palcami, momentami przesadzone. A i akcja z trupem za plecami, zostawię to bez komentarza, bo nie wiem czy to miało być takie cool czy jak ????? Za mało wprowadzonego humoru. Nie wiem, spodziewałam się czegoś totalnie świeżego. A to tylko powtórka z rozrywki i to w mizernym wydaniu. ( oczywiście kopia TLW)
Żałuję jednego, wracając do seriali. Zamiast Lip service powinni stworzyć nowe sezony Sugar Rush bo wg mnie ten serial powinien być kontynuowany. Pzdr

Podchodzę dość krytycznie do wszelkich serialii. Cieszę się jednak, że temat biseksualizmu oraz homoseksualizmu jest coraz cześciej poruszany i pokazywany w Polsce.. "Na językach" świetnie oddaje rzeczywistość i współczesne dobieranie się par po przez przypadkowość oraz bliskość polegającą tylko na seksie bez zobowiązań.. smutne to DLA MNIE, ale i prawdziwe, takie są realia. Reżyser natomiast nie pokazuje tego ani w negatywnym świetle, ani też w pozytywnym, zostawia zachowania bohaterów do oceny widzowi. Każdy ma swoją moralność.
Faktycznie film bywa przewidywalny, jednak mnie wciąga i pociąga.
Fajne jest to, że prócz tego co zawsze spotykamy w filmach, czyli zazdrości, miłości, wszelkich zdrad, seksu, buntu, humoru, pretensji...poznajemy też postać Eda, prawdomównego, szczerego, troskliwego i dobrego człowieka, który nijak ma się do tego nowoczesnego świata. (takich bohaterów wyłuskuję odrazu i cenię za indywidualność, która jest autentyczna.)
Wątek detektywistyczny :P (Frankie poszukująca rodziców) też ubarwia całokształt - i dobrze :)
Myślę, że filmu nie należy oglądać miejąc w głowie ciągłe porównania do TLW... bo i TLW i LS mają swoje zalety jak i wady.. ja robię je trochę niezależnymi od siebie i staram się wyłapywać nowe, interesujące mnie rzeczy.

Pozdrawiam :)

TLW - rewelacja! Tylko ten sezon z kręceniem filmu coś im nie wyszedł, ale za to ostatni był świetny :). Lip Service obejrzałem tylko 2 odcinki i jakoś mnie nie przekonało. Może kiedyś zabiorę się za 3. odcinek, ale póki co dałem sobie spokój. Coś czuję, że obojętnie ile branżowych seriali powstanie, to żaden mi się nie spodoba aż tak, jak "The L Word". :P

LIP zdecydowanie bardziej poważny , ale TLW kultowy, taka totalna mieszanka. Oba warte obejrzenia :)

TLW, lekki, wciągający, może mniej realistyczny niż LIP, ale jednak to, że tlw nie kończyło się po 6 odc zdecydowanie prowadzi :)

Zdecydowanie TLW. Mnóstwo śmiechu, trochę płaczu, niesamowicie wciągający. Świetny. LS.. nie jest zły, ale atmosfera jest trochę smutna, przytłaczająca. Brytyjskie produkcje (jak dla mnie) są zbyt krótkie. Nie zdążyłam się jeszcze wciągnąć, a już się skończyło. Co do Frankie - może i trochę przypomina Shane, ale nie ma nawet co porównywać... Shane pozostaje niepokonana!

Pozdrawiam!

Tak, L word bezkonkurencyjnie lepszy. co do Shane to nie potrafię zrozumieć tej ogromnej fascynacji lesbijek tą postacią, zero w niej kobiecości-wygląda jak 16 letni chłopiec, a seks traktuje jak jakieś hobby. Frankie wprawdzie przypomina Shane,ale do niej mam większą sympatię. ogólnie w Lip service najbardziej przypadła mi do gustu Tess, taki odpowiednik Alice <3 z TLW. ;)

tak uwazasz? obejrzalam dwa odcinkki tlw i nuda. w ogole mi sie nie spodobal ten serial. na lip service natrafilam na vod przypadkiem i pierwszy odcinek zachecil mnie do ogladania dalej, nie zaluje. moze za malo obejrzalam tego tlw,ale odc. pilot jest po cos ;d zawsze wolalam dobre,brytyjskie zespoly od amerykanskiej papki i na seriale jak sie okazuje tez sie to przeklada.

przez te Wasze "porównania" straciłam apetyt na LP :(

TLW ;)

LIP SERVICE!!! chociaz troche delikatnosci w serialu a nie tylko fauckin jak w TLW.
poza tym zabawniejszy... i Frankie duzo ladniejsza nizeli Shane!!!
Dobry brytyjski serial, a nie amerykanskie nadwyraz wulgarnie "ciekawe" fabuly :)

Delikatności?! Chyba żartujesz... L Word dużo "Delikatniejszy", a fafuła i obsada bez porównania lepsza-jak dla mnie, ale każdy może mieć przecież inne zdanie : )

w L Word nie pamietam zadnego prawdziwego uczucia- no moze bett i tina ale one i tak sie zdradzaly. w ogole byla para ktora sie nie zdradzila? i gdzie tu "delikatnosc" ??? jezeli rozumiesz przenosnie ;P serial pokazuje zycie homoseksualistow jakim jest haha i OK. po prostu nie urzekl mnie. a obsada- wg gustu :D na pewno nie shane :D

Oglądałam TLW do 3 sezonu, bo już zasypiałam na tych odcinkach. Lubię cały 1 sezon, reszta już zaczyna zataczać ten sam schemat i robi się bardzo monotonne. + TLW jest bardzo pretensjonalny (zresztą, tak jak większość amerykańskich produkcji). O Lip Service dowiedziałam się w zeszłe wakacje, ale jako, że porównywany był do L Word'a to nie miałam jakoś na niego ochoty. Ale dzisiaj byłam tak spragniona jakiegoś serialu (bo zaczęłam oglądać wszystko po raz drugi - Sugar rush, Skins) i postanowiłam obejrzeć LP. Jak zauważyłam, że to brytyjskie dzieło to raczej bez zastanowienia ściągnęłam wszystkie (6...) odcinki. Pierwszy mnie totalnie rozwalił - boski. Nie jest, aż tak bardzo przekoloryzowany jak TLW, ale co tu się dziwić - w końcu to produkcja z UK. Uwielbiam i szkoda, że tylko 6 odcinków, ale w tą (2012) wiosnę ma ruszać II sezon! Nie mogę się doczekać <3!

ja zdecydowanie wole lip service. natknelam sie na ten serial przez vod, potem odkrylam tlw i ogolnie sredni...pierwszy sezon to w ogole przewinelam, obejrzalam jedynie 2 i3, zajebista byla aktorka grajaca carmen? i zostawilam sobie na deser ostatrni odcinek 6 sezonu. ogolnie fabula ls jest mi blizsza, nowszy serial moze dlatego ciekawszy scenariusz.

Lubie i ten i ten. Lip Service wygrywa pod względem klimatu, ale to do TLW jestem bardziej przywiązana, bo było o wiele więcej odcinków.

TLW- Tasha
LS- Sam

no o wiele wiecej. zobaczymy jak ten sie rozkreci, o ile bedzie mial okazje ;d lubisz sam? ja tak srednio. uwielbiam jaya i frankie ;d

Ciężki orzech do zgryzienia. Zanim obejrzałam Lip Service miałam okazje ze trzy razy przelecieć wszystkie sezony TLW, więc automatycznie więcej miłych uczuć i jakiegoś sentymentu wiąże się z amerykańską produkcją. Z drugiej strony LS jest taki jakby bardziej bliski, bardziej realny, chyba głownie dlatego, że to brytyjska produkcja, akcja dzieje się stosunkowo blisko nas, wielu z nas na pewno częściej będzie miało szansę odwiedzić Wielką Brytanię niż Amerykę. TLW jest jakby lżejszy od LS, życie bohaterek wydaje się być bardziej zabawne, świat jest bardziej kolorowy ale to przecież Ameryka :) Ciężko wybrać który serial jest lepszy, z miłą chęcią obejrzę raz jeszcze i jeden i drugi. Aczkolwiek drażni mnie trochę mała liczba odcinków pierwszego sezonu LS.

nic nie przebije TLW, o.

no co Tyyyyy :D :D

:P

Jak dla mnie to TLW i Lip service to inne kategorie (Choć ten sam temat) i ciężko jest wybrać, który lepszy.
TLW jest bardziej "taki americański - ładny" i z obserwacji mało jest lesbijek wyglądających jak główne bohaterki, szczególnie widać różnicę jak się obejrzy "The Real L Word" czy tam World.
LIP SERVICE wydaje mi się bliższy realnemu życiu, szczególnie, że mieszkam w Wielkiej Brytanii i te budynki, ulice, jazda po lewej stronie drogi i sklepy widzę na codzień. Pozdrawiam.