Ale dlaczego do roli Witolda zaangażowano aktora amatora , plastyka ....jakby nie było w czym wybrać pośrod zawodowców...Albo chociaż studentów szkoły teatrallnej. Nie mogłam słuchać tego bełkotu i patrzeć na tak drętwą grę na tle reszty ekipy..Cyżby to jakieś rodzinne koneksje , czy co ?
Przyznam, że mi aktorstwo Pani Pawlak najbardziej wadziło, wyuczyłem, że były to jej początki przed kamerą, przez co grała jedną smętną miną. Na dzieciaka przyznam, że nie zwróciłem uwagi, ale mógł być wybrany z tak zwanej łapanki były to częsta praktyka w ówczesnych polskich produkcjach. Pierwsze dwa odcinki niestety szybko wylecą mi z głowy.
Okazało się, że ' syna' grał syn (plastyk, nie aktor) pana z ekipy filmowej...czyli nie z łapanki, a z premedytacji ;)
Co do Iwony Pawlak, to bardzo podobała mi się w roli Dory - ukochanej Leśmiana w filmie biograficznym " Leśmian".
Ta rola...jedna z głównych...należała się zawodowcowi, z dobrą dykcją. Zwracam na to uwagę, bo kiedyś miałam z tym problem ...sepleniłam, ale logopeda i ćwiczenia to naprawiły. Aczkolwiek bardzo lubię słyszeć jak cudzoziemcy 'modyfikują' polskie język ;)
Cudzoziemcy przeważnie klaczą polski język nie celowo a dlatego że język jest jednak dla nich jednym z najbardziej trudnych do wymowy, a niekiedy ich wymowa brzmi nawet zabawnie ;).
To chyba zależy od sytuacji, ale przypuszczam, że w większości pobłażliwie...wiem po sobie :) A Ty nie miałeś okazji sprawdzić ?