najbardziej denerwuje mnie bezkarność Katarzyny. Na początku lubiłam tą postać, ale z każdym sezonem ma na rękach więcej krwi niewinnych i żadnych wyrzutów sumienia. Zirytowało mnie, że chciała zabić hiszpańskiego księcia, jedynego dziedzica Hiszpanii w obawie przed tym co mógł o niej powiedzieć. Tak samo wdała się w romans z mordercą - owszem, najpierw nie wiedziała, że nim jest, ale kiedy się o tym dowiedziała, nie oddaliła go od siebie. Myślałam nawet, że narodziło się w niej specyficzne uczucie do psychopaty, ale po jego śmierci była raczej szczęśliwa, ponieważ pozbyła się problemu i dzięki Bashowi obyło się bez konsekwencji - no zraziła do siebie swoje dzieci, ale bardzo się tym nie przejęła. Jest wyrachowana i nastawiona wyłącznie na siebie, a chociaż zwykle takie postacie lubię to jej nie mogę ścierpieć. Tak rozpaczała za Franciszkiem, żeby niedługo po jego śmierci wdawać się w romanse i czerpać z niej zyski - została regentką. A chociaż często powtarza, że została nią by chronić rodzinę, kiedy Karol pozbawił ją regencji, sprowadziła na dwór Henryka i zaczęła mu grozić. Powiedziała, że ma wielu synów i jeśli Karol by za niedługo umarł państwo będzie uradowane nowym królem i nią jako regentką. Wydaje mi się, że kiedy rządził Franciszek aż tak się nie wtrącała, próbowała, ale on był starszy, więc mógł ograniczyć jej działanie. Karol był dla niej szansą i chociaż nieraz zarzekała się, że kocha swoje dzieci, myślę, że w rzeczywistości kocha jedynie władzę - kiedy Franciszek wyjechał po Lolę i swojego syna w czasie zarazy, stwierdziła, że jak umrze będzie miała dużo większą władzę, nawet się nie przejmowała jego losem, tylko snuła swoje wizję - przekupiła księcia by pobił Klaudię, by w ten sposób zapewnić sobie regencję - próbowała o wszystkim decydować za Karola i nikogo nie dopuszczać do zdania, a kiedy zakończył jej regencję, otwarcie mu groziła. Po tym wszystkim wnioskuje, że liczy się dla niej tylko władza, osobiste cele, ale nadal nie mogę zrozumieć czemu wychodzi obronną ręką z wszystkich tarapatów. Dziwi mnie też jej ciepłe uczucie do Marii i to, że darzy ją miłością dużo większą, może się zdawać, niż swoją córką czy pozostałe dzieci. Niby jest pokazywana jako silna postać, ale dla mnie stała się już odpychająca - mogła zataić jedno morderstwo, dwa, a nie co odcinek.