Uwielbiam ten serial, jednak fabuła tego ostatniego odcinka była naprawdę fatalna:
1. Cody NIE dostał się na Yale - bez sensu, bo niby po co przez cały serial scenarzyści kreowali jego postać na takiego geniusza? Żeby później nie dostał się na studia?
2. Maya zrywa z Zackiem.
3. London kończy liceum.
4. Pani Tutweiller i London przez pół odcinka rozmawiają po hiszpańsku, a ja rozumiem tylko jedno słowo...
5. Gratulacje dla Moseby'ego za sprzeciwienie się panu Tiptonowi - żałosne.
6. London myli Zacka z Cody'm chociaż zna ich pół życia.
7. Koniec serialu. :(
8. Premiera w Polsce dopiero 2 lata po nakręceniu odcinka (produkcja trzeciego sezonu serialu rozpoczęła się w styczniu 2010, a skończyła latem, więc ostatni odcinek był nagrany 2 lata przed premierą w Polsce).
Chociaż odcinek strasznie mi się nie podobał to nie będę zaniżał oceny całego serialu przez tylko ten jeden odcinek.
Wiesz co Alex tu też się z tobą zgodzę. Z sentymentu do tego serialu, ale po ostatnim odcinku mam taki niesmak i niedosyt. Serial był naprawdę dobrze zrobiony, śmieszny, gronu osobom, co te puszczane teraz na Disney Channel seriale nie przypadały do gustu - "Nie ma to jak statek" oglądało i miało go za jeden z lepszych w ostatnich latach. Ale też uważam, że po ostatnim odcinku mocno się zawiedli. Odcinek był skrócony z tego co wiem, bo muszą wyrobić w 25 min a oryginalny miał bodajże 40 ? nie wiem dokładnie, ale nawet te kilka minut nie zmieniło fabuły tego odcinka. Co do reszty, to co wymieniłeś w punktach wszystko mówi - z dna na dzień nagle serial kończy się po głupim wstępie że Tipton go rozbiera z bliżej nie wyjaśnionego powodu, pomijając to, że to na nim uczyła się jego córka :/ Dla mnie zakończenie zrobione na siłę i tyle. Oceny nie obniżę za sam ostatni odcinek, nie zmienia jednak to faktu, że był słaby...
Odcinek można obejrzeć w dwóch wersjach: trwającej 26 minut (to ta emitowana na Disney Channel i Disney XD) lub 34 minuty (nie wiem gdzie można obejrzeć, sam nie oglądałem, chociaż jak ktoś by znalazł to proszę o link).
Ja przed premierą tego odcinka w Polsce obejrzałam ten odcinek po angielsku, z polskimi napisami na yt. Trwał tyle samo co ten z dubbingiem. Dla mnie ostatni odcinek też był nie bardzo zrozumiały, no ale niestety nakręcili go jak uważali. Pomijając ten fakt, odcinek bardzo mnie wzruszył, ale to chyba tylko dlatego, że kończą się przygody moich ulubionych braci. Szczerze mówiąc, to po tym zerwaniu Mayi (nie wiem czy dobrze napisałam) z Zackiem, trochę ją znielubiłam. Zrobili totalne głupstwo, ponieważ Zack po raz pierwszy naprawdę się zakochał i chciał ten związek utrzymać, a oni kazali jej z nim zerwać. No ale coż, tego już się zmienić nie da.
To, że Zack i Maya zerwali to jeszcze nie jest jakaś tragedia (chociaż też nie byłem z tego powodu zadowolony), ale to, że Cody nie dostał się do Yale jest dla mnie, delikatnie mówiąc, żenujące. Przez 160 odcinków obydwóch seriali scenarzyści kreowali go na takiego geniusza, a w ostatnim odcinku po prostu z niego zadrwili. Żałosne.
Tak to było trochę zaskoczeniem ale myślę, że chcieli po prostu narobić więcej tragedii i uświadomić że w życiu najważniejsza jest przyjaźń, miłość i rodzina a nie uniwersytet ;)
"6. London myli Zacka z Cody'm chociaż zna ich pół życia."
Po to żeby WYMUSIĆ śmiech w widzu, zresztą robili to przez cały serial, oczywiście bezskutecznie.
Mnie serial przez cały czas bawił. Już od pierwszego sezonu ,,Nie ma to jak hotel" zapowiadał się świetnie. Niektóre odcinki mogę oglądać po kilkadziesiąt razy, a i tak nigdy mi się nie znudzą, bo zawsze pękam ze śmiechu, ale z tym ostatnim odcinkiem to przesadzili. Wszystko zakończyli w najgorszy sposób, mówiąc krótko: zepsuli to.
Jeżeli chodzi o punkt 8 to coś tu nie pasuje- serial się skończył w 2010 więc dlaczego na FB jest 2009-2012?