Na początku myślałam, że będzie lepiej, a wyszło jak zwykle. O ile lubię Mariotti i Popławskie (aczkolwiek postać grana przez starszą z sióstr mnie wkurza), o tyle nie jestem w stanie znieść drewnianej i sztucznej do granic możliwości Brodzik. Cóż z tego, że ukończyła PWST (nie wiem, jakim cudem), skoro talentu nie ma za grosz. Odnoszę nieodparte wrażenie, że wszędzie gra tak samo, no chyba, że jej role z założenia różnią się tylko imieniem i nazwiskiem postaci, w co szczerze wątpię. Swoją mizerną i drewnianą mimiką doprowadza mnie do szału. Nie mogę tej kobiety ścierpieć, jako aktorki, która de facto sobie na ten tytuł nie zasłużyła, moim zdaniem. Wypada kuriozalnie przy utalentowanej Magdalenie Popławskiej i Monice Mariotti. Brrrr, koszmar.
Tak poza tym, abstrahując od tematu Pani Brodzik - 3-4 latka robiąca w pieluchy?
Co za horror.