Prawda. Masakrycznie zjechali poziom SN.
Szczerze powiem, napisze, że serial podobał mi się zawsze, do momentu odesłania ciemności. Nowy sezon to coś, co chyba było jakimś rzygnięciem Rico...

Dno osiągnęli jak dla mnie w momencie zniszczenia Lewiatanów boraksem, potem trzymają się tego poziomu, a teraz zeszli jeszcze niżej

Ciesze się, że ktoś ma podobną opinię do mnie. Pomysł wprowadzenia Winchesterowej Mamuśki to chyba najgorsza idea w całym tym serialu. Moim zdaniem serial jeszcze w 11 sezonie trzymał jakiś tam poziom - bywały bardzo słabe odcinki, ale również takie lepsze. Ale chyba ostatnim dobrym odcinkiem był ten, w którym pojawia się Chuck. Z wielką niecierpliwością oczekiwałam następnego, a okazał się być czystą żenadą. Finał sezonu 11 był fatalny i 12 tylko podtrzymuje ten tragiczny poziom.

Jestem bardzo zawiedziona, ponieważ naprawdę lubię ten serial, ale już naprawdę ciężko mi przełknąć te żałość. Ilekroć widzę Mamuśkę na ekranie to mamroczę do siebie: "O nie, kiedy ona w końcu zaliczy zgona"?

Mam nadzieję, że pod koniec tego sezonu w końcu umrze, zrobią wokół tego wielką tragedię i w zapowiadanym 13stym sezonie już jej nie będzie.

Trzeba było sobie dać spokój po 5 sezonie ,ja tak zrobiłem i nie żałuje

Obawiam się, że z tym konkretnym serialem to ja nigdy nie dam sobie spokoju - nawet jak do tego wszystkiego wprowadzą jeszcze UFO. ;) Istnieją na tym świecie rzeczy niepojęte - dla mnie jedną z nich jest to, że tak kocham Supernatural.

Mam podobnie :D trzymam ocenę 10 za pierwsze 5 sezonów - te bezpośrednio od Kripke. Cała reszta to odcinanie kuponów, no ale zawsze pozostają na pocieszenie zielone oczy Dean'a... :-D

Mamuśka jest koszmarna. Naprawdę bym chciał, żeby się jej jakoś pozbyli. I te dramy Winchesterów są żałosne :/ Na początku ten serial był naprawdę świetny, teraz oglądam chyba już tylko dlatego, że jestem ciekaw czy i jak się kiedyś ta opera skończy. Nawet Crowley stracił swój urok. Kiedyś był fantastyczny, teraz się z niego zrobi nijaki piesek Winchesterów.

Dramy Winchesterów są już denerwujące co sezon, odcinek nudne jak flaki z olejem... Już powinni zakończyć ten serial. Niestety też tak mam ,że jak zacznę coś oglądać to chcę to skończyć. Sezon 12 to jakaś masakra:/ ale kto wie może w 13 super złoczyńcą będzie ojciec Chucka i jego mamuśka bo już nic innego chyba nie wymyślą.

Mamuśka jest tragiczna oby ją odstrzelili prędko

myślę że histeryzujesz, według mnie to jedna z lepszych postaci jakie się w tym serialu pojawiły. Wprowadza odmienne spojrzenie na życie łowcy od tych, które przez 11 sezonów nas męczyli bracia czy Bobby. Dla mnie to dość miła odmiana.

Patrząc z perspektywy całego 12 sezonu to podobało mi się co scenarzyści zrobili z postacią Mary. Jasne, że z początku wkurzała mnie niemiłosiernie bo łamała Deanowi i Samowi serce raz po raz od raz odchodząc mimo, że przeczuwaliśmy, że nie będzie rodzinnej sielanki, gotowania obiadków itd.
Podobał mi się jej wątek jak musiała się zmierzyć z tym co zmieniło się przez 33 lata, czyli okres kiedy nie żyła. Przeskok miała kolosalny - od posiadania dorosłych synów po nowoczesne technologie.
I jak dla mnie absolutną perełką była scena Mary z Deanem (w jej podświadomości) z 12x22 "Who We Are" jak Dean wyrzucił jej wszystko co siedziało w w nim przez te wszystkie lata. Cieszę się, że miał okazję by się "uwolnić" od tych uczuć, już nie mówiąc o tym, że Sam w 12x02 po raz pierwszy w swoim życiu mógł przytuloć się do mamy. Zawsze o tym marzył. I to jest właśnie piękno tego serialu bo niby się mówi, że tam tak naprawdę nikt nie umiera na zawsze, że może w jakiś sposób wrócić, a jednak człowieka serce ściska ze wzruszenia gdy pewne pragnienia się ziszczają.

no tak w końcu serial już nawet nie udaje że jest sensacyjno-horroro cośtam a soap operą z targetem dziewczynki i kobiety 14+

Tyle dobrych postaci do wskrzeszenia :/