PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10042027}

Niebieskooki samuraj

Blue Eye Samurai
8,2 13 359
ocen
8,2 10 1 13359
8,4 5
ocen krytyków
Niebieskooki samuraj
powrót do forum serialu Niebieskooki samuraj

Bardzo dużo spoilerów.
Serial nie jest zbyt skomplikowany, tak naprawdę wszystko co konieczne, jest nam przedstawiane krok po kroku. Mimo prostoty, serial ogląda się bardzo dobrze. No chyba, że nie chce się go zrozumieć lub nie trafia w gusta, co jest ok. Oczywiście, nie wszystko jest logiczne i nie wszystko da się obronić (sceny typu, że strażnik na wieży nie zauważył wcześniej nadchodzącej armii albo że osoby z zamku, gdzie rozpoczął się pożar, zdołają uciec, mimo że całe miasto już się fajczy), ale pokażcie mi film z superhero, gdzie wszystko jest logiczne. Poniżej to, czego ludzie się czepiają, a w serialu są podane proste wyjaśnienia.

- Mizu nie jest samurajem – nie jest, nie nazywa siebie w ten sposób, to inni ją nazywają samurajem (jedynie raz mówi, że miecz to dusza samuraja i że nauczy Ringo jak być samurajem – nie chodzi tutaj jednak o prawdziwe bycie samurajem, tylko pod wpływem pewnej przemiany wewnętrznej, Mizu zbacza lekko na ścieżkę honoru)

- motywacja Mizu – wydaje się oczywista, a jednak niektórzy podnoszą, że nie ma sensu. Dzieciak, który od urodzenia był prześladowany, wyśmiewany, bity; był odcięty od świata; przez długi czas uważa, że przez jego skazę zmarła jego matka – ma prawo czuć nienawiść do tego kim jest i do ludzi, którzy go takim uczynili. Jak później się dowiadujemy, w późniejszym życiu dochodzi do tego jeszcze zdrada osób, które miały Mizu kochać – zdrada męża i matki. Cierpienie wcale nie uszlachetnia i nikogo nie powinno dziwić dlaczego Mizu pragnie zemsty i dlaczego nie jest chodzącą dobrocią, na każdym kroku ratującą niewinnych i sprawiedliwych.

- Mizu jest niepokonany i robi różne rzeczy, które w prawdziwym świecie nie są możliwe – cóż, to bajka, film, świat wymyślony. Po to jest kino, żeby tworzyć między innymi opowieści, które w realu nie są możliwe.
Po drugie jest to celowe działanie, które może się podobać lub nie – niektórym podoba się Kill Bill, innym nie. Ale jak najbardziej widzimy, że wprowadzenie takiej badasski jest celowe i ma nam dostarczyć emocji związanych z oglądaniem nieprawdopodobnych wyczynów Mizu, zresztą podanych w pięknym stylu, przy świetnej muzyce. Na Filmwebie S01E06 ma najniższą ocenę, a na IMDB ma jedną z najwyższych. Ten odcinek miał być świetną rozrywką i jeśli nie ma się co do niego innych oczekiwań, to będzie się go świetnie oglądało. Jednak nie każdemu musi się to podobać, to normalne.
Po trzecie, początek s01E05 mówi nam, że „żaden człowiek nie zdoła pokonać armii, ale potrafi to jedna istota”. Chodzi o Onryo. A Mizu jest Onryo. Stała się nią, gdy doświadczyła zdrady od osób, które kochała. Gdyby nie wydarzenia z odcinka 5 (z retrospekcji), nie byłaby w stanie pokonywać całej armii, zwykła nienawiść i świetne opanowanie sztuki walki, nie wystarczy („Nienawiść to za mało. Potrzebna była miłość zatruta przez zdradę, która doprowadziła do rozlewu krwi i rozpaczy” S01E05). To jest takie zagranie, że serial niby nie ma elementów fantastycznych, jednak... Ludzie również kiedyś żyli w świecie pozbawionych elementów fantastycznych, ale istniało wiele legend i mitów, w które ludzie wierzyli i dzięki nim... te wszystkie potwory i duchy istniały w ich realnym świecie. A szczególnie w japońskiej kulturze jest to mocno ugruntowane. „W tych czasach narodziła się legenda. O szermierzu, o mieczu, o zemście.” (S01E01) – my słuchamy legendy, nie prawdy historycznej.

- Fowler okazuje się najtrudniejszym przeciwnikiem z jakim przyszło się zmierzyć Mizu, co jest bez sensu, bo to zwykły białas, żaden wojownik – otóż Fowler to najwidoczniej nie jest zwykły białas, o czym mówi nam S01E03, gdy Mizu pyta Shindo o kwiat przy jego ubraniu. Kwiat został ścięty perfekcyjnym cięciem, a jak wiemy ściął go Fowler. A więc Fowler umie posługiwać się mieczem i to nadzwyczaj dobrze. Może nauczył się walczyć z nudy, tak jak nauczył się malować? Tego nie wiemy.

- jest netflix, to musi być też lewicowa propaganda – przede wszystkim, póki co nie ma w tym serialu „lewicowej propagandy”. Mizu nie chce być mężczyzną („chciałaś być mężczyzną? Musiałam żyć jak mężczyzna” S01E05), a raczej ukrywa swoją prawdziwą płeć, jedynie ze względów praktycznych. Będąc kobietą z niskich sfer, nie mogłaby kierować swoim życiem. Zresztą motyw kobiety przebierającej się za mężczyznę ze względów praktycznych, jest dość stary, tak stary, że wtedy jeszcze o lewicowej propagandzie nikt nie słyszał.

- jeszcze natknęłam się na to, że propagandą jest przedstawienie białych jako złych – szczerze, to nie wiem jak mam to wyjaśnić, bo nie wiem jak można obejrzeć ten serial i wyciągnąć taki argument z tyłka. Jest to po prostu CAŁKOWITE nie zrozumienie serialu i wpakowanie jakichś swoich urojonych przekonań.
Jednak tylko jeden biały jest przedstawiony jako zły, a poza tym mamy też wielu niebiałych przedstawionych jako złych oraz pół białaskę przedstawioną jako dobro-złą. Jak widać, niektórych jednak najbardziej boli, że białas był zły, bo jak tak można, propaganda! Ponadto, serial wyraźnie mówi o rasizmie. Rasizmie Japończyków, wcale tego nie ukrywa, wręcz cała fabuła jest na tym oparta. Tylko tego niektórzy nie chcą dostrzec, za to boli ich jeden, zły białas.


- niektórzy nie rozumieją jak może podobać się serial, gdzie gloryfikuje się główną bohaterkę, która jest do szpiku kości zła. Nie lubią Mizu, bo jest zła, a lubią Akemi, bo jest dobra i przechodzi wielką przemianę – to mega uproszczenie i w dodatku błędne. Przede wszystkim, dlaczego Mizu miałaby być koniecznie dobra?

- lubimy i wręcz często domyślnie oczekujemy, że główny bohater będzie dobry. Może popełniać błędy, byle niezbyt duże i później musi je odkupić. Wtedy nie mamy dysonansu. Tylko, że w prawdziwym świecie ludzie nie dzielą się na dobrych i złych i szczerze powiedziawszy... to szarości są bardziej interesujące. Mizu nie jest ani dobra ani zła. Żeby to zrozumieć, trzeba uważnie oglądać serial:

- S01E01 Mizu nie ratuje od razu Ringo, gdy atakuje go handlarz ludźmi. Włącza się dopiero, gdy jego uwagę przyciąga europejski pistolet.

- Mizu przywiązuje Ringo do drzewa, ale tylko na tyle mocno, żeby go spowolnić. Ringo przecież sam się oswobadza.

- Mizu modli się za Ojca Mieczy, który okazał jej dobro, a ona czuje wdzięczność.

- Mizu nie rzuca się od razu, żeby pomóc biednej kobiecie z córką dostać się do miasta, żeby ta mogła sprzedawać kosze. Za to, gdy wychodzi z miasta, rzuca jej złotą spinkę, która z pewnością jest wiele warta.

- Mizu niejednokrotnie mówi Ringo, żeby ją zostawił i gdzieś się osiedlił, bo wie, że razem z nią nie jest bezpieczny. Mówi mu wprost, że jej celem jest zemsta, a to „diabelska ścieżka skalana śmiercią”

- Mizu zostawia Taigena nieprzytomnego w lesie, ale po prostu nie wiedziała, że przez to zostanie on porwany. Taigen stał jej na drodze do celu, więc chciała się go chwilowo pozbyć.

- S01E04 sam początek – Mizu daje pieniądze grajkom ot tak, bo chce.

- chyba najgorsze co zrobiła Mizu – zabija Kinuyo. Madame Kaji wyjaśnia Mizu dlaczego śmierć będzie dla jej ukochanej dziewczyny wybawieniem. I Mizu to rozumie. Jednak, gdy przybywa do Kinuyo, ta wydaje się mówić „nie chcę umierać”. Mimo to Mizu daje jej szybką śmierć w jej pozornie bezpiecznych ramionach. Dlaczego to zrobiła? Prawdopodobnie dlatego, że musiała to zrobić by osiągnąć swój cel oraz dlatego, że wciąż uważała, że śmierć to dla dziewczyny najlepsze wyjście. Był to rodzaj współczucia, który jednak nie usprawiedliwiał jej czynu. Dlatego Mizu jest później roztrzęsiona, wstrząśnięta tym co zrobiła. To nie było dobre. Ale nie jest także jej obojętne.

- zaraz po zabiciu Kinuyo zauważa ją chłopiec, który może ją wydać. Mizu, gdyby kierowała się pragmatyzmem, zabiłaby go. Jednak każe mu biec, licząc zapewne, że chłopiec mimo wszystko jej nie wyda. Jak wiemy, ta decyzja mści się na Mizu.

- S01E05 Mizu mogłaby sobie utorować drogę ucieczki i zbiec z herbaciarni zostawiając wszystkich tam na śmierć. Ale tego nie robi, walczy z wieloma wojownikami, by uratować niewinnych, na których zresztą ściągnęła ten los

- Mizu nie zabija młodego wojownika, który najwyraźniej skrył się przed jatką. Za pierwszym razem. Drugi raz spotyka go, gdy już praktycznie zwyciężyła. Zabicie młodzieńca nie jest potrzebne. I wtedy właśnie go zabija. Cała bitwa przypomina jej, że litość ściągnęła na nią problemy, że inni nie mają litości dla niej, przypomniała sobie wszystkie swoje krzywdy i swoją nienawiść. Zabiła chłopaka, bo „każda okazja dobra, żeby zabić wroga”.

- Mizu nic nie robi, gdy ludzie przychodzą po Akemi. Prawdę mówiąc, Mizu nie jest jej nic winna. Ludzie jej ojca jej nie skrzywdzą, jedynie zabiorą do domu, gdzie poślubi dobrą partię. Mizu uważa, że to najlepsze wyjście dla Akemi, a poza tym nie jej sprawa.

- S01E06 Mizu przed atakiem na zamek modli się prosząc by „złe sny i gniewne słowa straciły moc”. W jej głowie wciąż rozbrzmiewają słowa Ringo (nie tylko, ale głównie) – osoby, która ją podziwiała, kroczyła za nią, pomagała. Widzimy, że Mizu ma wątpliwości co do swojej ścieżki. Na koniec odcinka ratuje Taigena zamiast dokonać zemsty, czyli jednak gniewne słowa wypowiadane przez Ringo nie straciły na mocy. To, że były to jedynie słowa wypowiedziane w gniewie także widzimy, gdy okazuje się, że Ringo jednak nie mógł całkowicie zostawić swojego mistrza i ostatecznie wyławia go razem z Taigenem z wody. Mizu też po raz pierwszy myśli o sobie jak o honorowym samuraju („chcę być samurajem jak ty. Dobrze, nauczę cię”), czyli dopuszcza do siebie myśl, że nie sięgnie swego celu za wszelką cenę. Nie, jeśli po drodze mają zginąć bliscy jej ludzie (bo zaczyna też rozumieć, że nie jest już całkiem sama).

-S01E07 Mizu mówi Taigenowi prawdę o Akemi i planowanym ataku chociaż nie musi. Dlaczego sama od razu nie biegnie ostrzec szoguna? Nie ma powodu by to robić, nie jest jego samurajem, nie uznaje tego za swoją powinność. Wie, że szogun sam ściągnął na siebie ten los, ponieważ zgodził się na handel z białymi dla własnych korzyści.

- Mizu ostatecznie wyrusza do miasta, częściowo dopełnić zemsty, ale również pomóc bliskim jej ludziom.

- S01E08 Mizu ostrzega Madame Kaji, pomaga Sekiemu i Akemi.

- Mizu pomaga pokonać armię Fowlera. Potem wpada w szał zemsty, ale jednak zatrzymuje się, by powiedzieć Taigenowi, żeby uciekał, bo to nie jego walka. Taigen już raz ledwo uszedł z życiem, gdy chciał jej pomóc. Tym razem, Mizu o wiele wcześniej troszczy się, by ktoś postronny nie ucierpiał.

- tylko cóż... przy okazji spala całe miasto i giną tysiące osób xD Jednak wciąż nie robi tego celowo. Rzuciła świeczkę, by zatrzymać Fowlera, jest w takim szale zemsty, że nawet nie zauważa, że płonie całe miasto. Zwyczajnie nie przewidziała, że tak potoczą się sprawy.

Podsumowując, Mizu nie rzuca się na ratunek wszystkim niewinnym, którym dzieje się krzywda, jak to mają w zwyczaju nudne, irytująco czyste postaci. Ona ma swój cel, który jest dla niej najważniejszy (przynajmniej początkowo). Ale to nie znaczy, że jest kompletnie obojętna na krzywdę innych, mamy wiele scen, gdy widać jej dobro. Dlatego uważam, że żeby powiedzieć, że główna bohaterka jest antypatyczna, trzeba nieuważnie oglądać serial. Ona jest ludzka, ale jednocześnie demoniczna. Czy przez cały sezon nie przechodzi żadnej przemiany? Przechodzi, ale jej oznaki są subtelniejsze, nie są tak podkreślone jak u Akemi, która staje pewna siebie i mówi wprost, że nie chce uciekać, chce być wielka.

- Wracając do Akemi, ona również nie jest zero jedynkową postacią. Kroczy przez swoją przygodę zwaną poszukiwaniem ukochanego, wykorzystując innych ludzi. Jako księżniczka zapewne nawet nie zdaje sobie z tego sprawy. „Jak to jest być bogatym i nawet nie zdawać sobie z tego sprawy?” (S01E04). Co się stało z dziewczyną, która udawała Akemi, gdy ta uciekła? Pewnie spotkała ją kara. Co groziło Sekiemu za pomoc księżniczce w ucieczce? Cóż, kara. Po co był jej Taigen i czemu go „pokochała”? Czy nie po to by sprzeciwić się woli ojca? Chciała też wykorzystać Mizu, by ta obroniła ją przed powrotem do ojca. Mizu nie miała obowiązku o nią walczyć. Zresztą w walce w herbaciarni również uratowała Mizu przede wszystkim dlatego, że wiedziała, że bez niej są zgubieni. Dlatego z takim strachem w głosie chciała ją obudzić, gdy ta była nieprzytomna. W późniejszych odcinkach, widzimy już Akemi coraz bardziej świadomie korzystającą ze swoich manipulacji.

- jednak przez to nie chcę powiedzieć, że Akemi jest złą postacią. Po pierwsze, nie zdaje sobie sprawy ze swoich przywilejów i tego, że ludzie robią dla niej wiele ze względu na jej pozycję. Poznajemy ją, gdy jest naiwna i żyje marzeniami. Myśli, że najlepsze co może ją spotkać to ślub z ukochanym. Tylko, że ich miłość nie jest prawdziwa. Taigen chce polepszyć swoją pozycję społeczną (oraz szybko opuszcza ukochaną, by ratować swój honor), a Akemi przechytrzyć ojca i poślubić osobę, którą sama wybrała, która nie jest tyranem. Jednak Taigen jest dla niej cukierkiem, nie jest dla niej dobry. Pod koniec serialu Akemi w końcu to rozumie.

- na koniec szybko Taigen, którego przemiana dotyczy głównie tego, że z pysznego, aroganckiego wojownika, który chce zostać kimś lepszym niż jego ojciec, powoli staje się mniej arogancki. Przyznaje, że ktoś może być od niego lepszy, rozumie, że jako dziecko krzywdził Mizu i teraz tego żałuje. Ciągle wspomina o obiecanym pojedynku, ale z czasem chyba coraz mniej go pragnie, a coraz bardziej chce by coś go łączyło z „kolegą” z dzieciństwa. Nie do końca świadomie, ale podkochuje się w Mizu.

ocenił(a) serial na 3
ocenił(a) serial na 3
Lukoilluk

musze dodac kolejny komentarz zeby poprzedni sie wyswietlil. podwyzka dla webmastera

ocenił(a) serial na 3
Lukoilluk

"- motywacja Mizu – ma prawo czuć nienawiść do tego kim jest i do ludzi"
-czyli jak ci ktos zabije dziecko i siostre (mizu zabijala niewinne kobiety i dzieci) to to usprawiedliwisz jesli ten ktos byl wysmiewany z powodu koloru oczu?

"zdrada osób, które miały Mizu kochać – zdrada męża i matki. "
-skad wiesz ze ktoras z tych osob zdradzila? i jesli przyjac ze zdradzila matka to czemu mizu ja mscila?

"niektórym podoba się Kill Bill"
- nie rozumie czemu to porownuja ludzie do kilbila, w kilbilu byla konwencja humorystycznai przesadzona, w srodku walki uma brala typa i spuszczala mu lanie mieczem na dupe. A i ona tam nie miala jakiejs nadludzkiej sily oprocz wybiegniecia z grobu. Tutaj nie ma takiej konwencji, chyba ze przyjac ze konwencja jest zrobienie jak najdebilniejszego filmu. NIe czuje ze bohaterka jest silna jak jedna reka przerzuca wrogow, czuje ze scenarzysci nie umia napisac i rozplanowac dobrze walki zeby pokazac jej wyzszosc nad wrogami w fajny sposob. NIech po prostu w nastepnym sezonie wchodzac na wierze zdetonuje bombe atomowa i ona sama to przezyje bedzie mniej klopotu z wymyslaniem

-ten akapit o onryo to jakies bajdurzenie, czyli jak sie nakreci gownoserial i sie powie ze tak mialo byc i to nie prawda tylko legenda to ten serial nagle z gownianego robi sie fajny?

"otóż Fowler to najwidoczniej nie jest zwykły białas"
-tak to jest ekstraordynarny bialas ktory majac przeciwnikow na deskach ktorych wystarczy kujnac mieczykiem w serduszko zeby umarli ucieka schowac sie za parawan

"póki co nie ma w tym serialu „lewicowej propagandy"
-jest na tym forum temat jeden z najbardziej plusowanych w ktorym wypisana jest woke agenda tego serialu bardzo ladnie, jest to podane w nie tak nachalny i lopatologiczny sposob jak w innych serialach, ze ludzie przyzwyczajeni do siermieznej lewackiej papki jak ty juz tego nawet nie dostrzegaja

"zły białas"
-jak sam zauwazyles cala fabula sie kreci wokol tego ze co 5 min mowia "bialy czlowiek zly czlowiek". O nikim innym tak nie mowia ciagle. Wg logiki serialu rey widzac dowolnego bialego czlowieka, nawet takiego Bogu ducha winnego ktory wczoraj przyjechal, zabije go ze wzgledu na rasistowskie uprzedzenia. Bo przeciez nie sprawdzi jego kartoteki czy to on akurat byl tym jednym z 4. Komunistyczne przenoszenie odpowiedzialnosci z jednej osoby na cala grupe spoleczna, wroga ludu. Tak ten serial jest do bólu rasistowski wobec bialych, dobrze ze chociaz to zauwazyles

"gloryfikuje się główną bohaterkę, która jest do szpiku kości zła"
-oczywiscie mozna zrobic fajny film oparty na antybohaterze, jesli to jest logiczne. Breaking Bad, Joker itp. Tylko tam jest wszystko dobrze zrobione i reszta swiata reaguje na te postacie jak na zloczyncow bo sa zloczyncami bo scenarzysci nie sa debilami i nie maja ludzi za idiotow, ktorzy uwierza ze wszyscy sa ok z tym co oni robia. Tutaj natomiast jest odwrotnie, scenarzysci nic nie umia napisac i pisza zla postac ktorej kazdy wokol pomaga i przedstawia sie ja jako bohaterke liczac na naiwnosc widzow ktorzy to lykna. Co najgorsze nie pomylili sie, ludziom nie przeszkadza i klaszcza, np jak ty usprawiedliwiajac ja ze mogla zabijac kobiety i dzieci bo z jej koloru oczu sie smiali. To jest najgorsze

"tylko cóż... przy okazji spala całe miasto i giną tysiące osób xD Jednak wciąż nie robi tego celowo"
-xD. kto by mogl przewidziec ze rzucenie swieczki w drewniano-papierowym zamku moze doprowadzic do spalenia osady (Na pewno nie scenarzysci bo w e04 mamy powiedziane ze typu palil domy swoich nieprzyjaciol w wioskach). Czyli idac twoim tokiem rozumowania ktos moze zabic ci rodzine a ty bedziesz z tym ok jesli ten ktos nie zrobi tego celowo. W nowym netfliksowym spoleczenstwie niestety takich ludzi jak ty jest wiecej, ostatnio typiara Bryn Spejcher zadzgala typa nozem i wczoraj zostala skazana na 5 dni prac spolecznych bo sedzia uznal ze ona wcale nie chciala. Teraz w usa juz bedzie mozna zabijac ludzi jak sie powie ze sie wcale nie chcialo, pewnie dla takich osob jak ty bedzie tam eldorado.

"Ona ma swój cel, który jest dla niej najważniejszy"
-pomscic matke ktora sama dala zabic

"widać jej dobro. Dlatego uważam, że żeby powiedzieć, że główna bohaterka jest antypatyczna, trzeba nieuważnie oglądać serial"
-ofc dla ciebie jak ktos zabija niewinnych ale np dokarmia kotki to bedziesz analizowal jego zyciorys zeby na koniec stwierdzic ze to nie jest bohater antypatyczny. Obys tylko nie wybieral sie na prawo zostawac sedzia w kaliforni
"zabija Kinuyo"
-typiarze jakas burdelmama wkreca pilke zeby zabila niewinna dziewczyne, ta idzie ja zabic BO UZNALA ZE TAK BEDZIE DLA NIEJ NAJLEPIEJ xD Wlasne przekonanie i chec do zycia typiary nic nie znacza wobec nadrzednego zdania burdelmamy i naszej wspanialej rey. uzytkownik Lukoilluk - coz za wspaniale budowanie postaci w odcieniach szarosci. W koncu miala swoje powody- z jej niebieskich oczy smiali sie inni ludzie!
"araz po zabiciu Kinuyo zauważa ją chłopiec, który może ją wydać
Mizu, gdyby kierowała się pragmatyzmem, zabiłaby go" -ale juz nie dodales ze ona potem go zabija z zemsty, bo poszedl zglosic przestepstwo straznikom. Dla ciebie pewnie to sa te usprawiedliwiajace "odcienie szarosci". Pewnie jak sam widzisz zabojstwo to nigdy nie zglaszasz, a do swiadkow krzyczysz hwdp konfidentom sluchajac polskiego rapu z jbla

dzieki za wyjasnienie rzeczy oczywistych, ktorych nie dostrzeglem

ocenił(a) serial na 8
kot6969696

Ja jestem zmuszony pozostać w radykalnym centrum. Główna bohaterka jest raczej zła niż dobra, a jej motywacja nie usprawiedliwia w pełni jej działań. Zgadzam się też, że albo powinni lepiej uzasadnić jej bycie 100x lepszym wojownikiem albo lepiej zbalansować ją i jej przeciwników, albo całkowicie zmienić konwencje poważnego serialu w komedio-jatke kill billową. Mimo wszystko 8 dałem, bo oglądało się przyjemnie.

LikeYou

Absolutnie nie twierdzę, że motywacja usprawiedliwia jej działania :) Dla mnie jest w pewnym sensie pogubiona (mimo, że gna w jednym, mocno ustalonym kierunku). Jak najbardziej popełnia czyny, które odbieramy jako złe, ale obok nich widać też te dobre. To chciałam przekazać. A zrozumienie postaci nie oznacza usprawiedliwienia. Ja jednak widzę, że tli się w niej to dobro, które może w następnych sezonach zwyciężyć. A może nie ;) Tego nie wiemy.

Dla mnie uzasadnienie bycia super wojownikiem jest dobrze uargumentowane (dodatkowo kreatywne), dobrze się bawiłam oglądając sceny walki, ale też przyznaję, że gdyby w potyczki wprowadzono więcej sprytu i jakieś fortele, to produkcja dużo by zyskała. Tutaj twórcy chyba lekko poszli po łatwiźnie. Konwencja kill billowa dla mnie była bardzo wyraźna, może dlatego nie miałam problemu, żeby wczuć się w klimat i po prostu dobrze bawić.

Ale centrum chyba nie wiele ma wspólnego z radykalizmem, czyż nie? ;)

użytkownik usunięty
kot6969696

Przecież to typowa bajka, dla tępego zachodniego odbiorcy czy takich krytyków jak ten Parchaty co daje 10/10. Tam tyle realizmu co w Dragon Ball. Już w pierwszym odcinku, na pewno by nie dobił głównej bohaterki, jak ją ranił i ona przed nim klęczała.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones