Polecam zdecydowanie przeczytać książkę i lepiej nie oglądać ;p

hahaha no przeciez gaiman rownoczesnie sprawowal piecze nad serialem i pisal ksiazke... dla mnie to sa dwie strony tej samej monety, w tym przypadku nie ma znaczenia, ktoro pozna sie wczesniej. serial jest specyficzny, moze faktycznie estetyka daleka od tego, co jest nam serwowane, wiec moze byc trudno... mi sie tam oczywiscie podobalo. bardzo. klimat, szczegolnie sposob montowania zdjec i muzyka (uklony dla niezastapianego briana ;)
jak ktos chce sobie naprawde poznac neila, ksiazkowo, to proponuje zaczac od chlopakow anansiego na przyklad, bo neverwhere, choc genialne, to jednak zwiazek z serialem jest zdecydowanie zbyt mocny, a po co ma powodowac to potem jakies dziwne dylematy...?
z niecierpliwoscia czekam na ekranizacjie ksiegi cmentarnej ^.^

Z posłowia książki wynika, że serial był pierwszy a postaci w książce są wzorowane na aktorach.