bo jeśli najpierw bym to obejrzał to pewnie nigdy nie sięgnąłbym po książkę. Gdybym najpierw obejrzał serial to może by mi się spodobał ale tak to nie ma szans. Aktorzy mi nie pasowali, zwłaszcza Drzwi, Markiz i Richard.
Mi najbardziej nie pasował Markiz. Zupełnie inaczej go sobie wyobrażałam w książce... No i Drzwi tak samo... Richard był nijaki więc nawet mógłby być, ale Markiz i Drzwi byli wybitnie niedobrani.
Jestem zdumiony tak dużą liczbą negatywnych komentarzy. Najpierw zapoznałem się z książką i podczas seansu byłem wręcz oczarowany plastycznością, muzyką i wiernością książki i serialu telewizyjnego. Bardzo podobne dialogi, sceny...
Oczywiście nie jest to nakręcone tak dobrze jak np. Harry Potter (a z takimi efektami Nigdziebądź albo InternŚwiat miałyby spory potencjał), wiele postaci wyobrażałem sobie całkiem inaczej (jak zapewne każdy), ale miejsca... Normalnie wyjęte z wyobraźni, tylko po dość dużych cięciach budżetowych :)
No i filmowa Łowczyni... Chociaż 180 stopni różna od moich wyobrażeń, w filmie niesamowicie mi się podobała ta rola, chociaż straciła trochę uroku podczas dialogów łamaną angielszczyzną.
Serial zdecydownie na +. Dobra baśń, która bardziej się spodoba dorosłemu niż młodzieży... Poziom aktorstwa? Nie ma co się rozpisywać. Znane wszystkim piękne buźki raczej nie pasują do klimatu Londynu Pod...
PS wciąż czekam na ekranizację Amerykańskich bogów...
Książka i serial są tak podobne, ponieważ poproszono Gaimana, by napisał scenariusz do serialu, a on "przy okazji" napisał też książkę (jest to napisane w podziękowaniach do książki) :)