Podpisz się nazwiskiem tchórzu jak chcesz kogoś obrażać

vice versa

Nieładnie się wypowiedział, nie mniej również jest nieładnie oceniać innych przez pryzmat filmów, które im się podobają.

@m_ch
Od dobrej SF to ten serial dzielą lata świetlne.

Żartujesz??? Porównywanie tego serialu np. do książek czy opowiadań Lema to trochę nietrafione. Czytałeś coś Lema?
Ja czytałam i powieści, i opowiadania. Lem to klasyka - to arcydzieła literatury.

A w tym serialu - mamy tylko grupę popapranych ludzi, a akcja (lub to co można nazwać akcją) równie dobrze mogłaby się rozgrywać w szpitalu psychiatrycznym - bo bohaterowie wcale nie musieli lecieć w kosmos, i z pewnością tak głupich ludzi nikt by w kosmos nigdy nie puścił.

Który wątek uważasz za normalny???

Brak konkretnej fabuły. Efekty są zupełnie średnie. Zakończenie - to w ogóle kuriozum - skoro niby lecieli, by się spotkać z tymi obcymi. Każda decyzja bohaterów to rażąca głupota. Każdy bohater to chodząca karykatura choroby psychicznej, niedostosowania, traum z przeszłości itp. To było bardzo męczące.
Uważam, że to po prostu głupi serial.

Lubię Gwiezdne Wojny - ale przecież ten serial już z założenia w ogóle nie miał być serialem przygodowym - więc nie tego oczekiwałam. Pewnie twórcom chodziło o coś w rodzaju Expanse czy Battlestar Galaktyka - ale i od tych seriali to lata świetle.

Każdy ma prawo do swojego zdania

Myślę że twórcy tego serialu zrobili dokładnie to co chcieli, Martin napisał opowiadanie i był współproducentem serialu, gdyby chciał zrobić drugi Battlestar, Expanse czy wojnę o tron w kosmosie to pewnie by to zrobił, Nightflyers to inny gatunek SF nie lepszy nie gorszy a inny. Piszesz o popapranych bohaterach może tacy mieli być i tak widz miał ich odebrać. Jak lubisz Lema to powinieneś przyznać że postać Roya Erisa jest bardzo ciekawa i złożona. Dzisiaj jednym ze sposobów budowy superinteligencji jest emulacja osobowości ludzkiej do sieci ( Cynthia ), armie pracują nad sposobami wpływu sugestii na zachowanie innych oraz hipnozy grupowej ( Thale ) to jest właśnie fantastyka naukowa. Jestem wielkim fanem Battlestara i liczę na czwarty sezon Expanse, ale chciałbym żeby też powstawały filmy jak Nightflyers .

Postać Roya jest prosta jak budowa cepa, nie chciał uratować ludzkości tylko zaspokoić własną ambicję i pozbyć się "kompleksu mamusi", zabawiał się z Jhirl wiedząc, że to jego "siostra". Poza tym w kosmos, nie wysyła się ludzi z problemami psychicznymi(odróżniajmy od osób z bagażem emocjonalnym, w tym mam doświadczenie).

Nie wysyła, a na statku powinni takich bezwzględnie izolować. Nie mówiąc o tym, że to absurd, że nie było jeszcze co najmniej jednej osoby z takimi modyfikacjami jak Lommie, skoro była kluczowa do grzebania w systemie statku.
Oni tam w ogóle zachowują się absurdalnie - główny naukowiec siedzi sobie w wirtualnej rzeczywistości, podczas gdy kilka osób siedzi w izolacji, bo na statku znalazła się śmiercionośna substancja.
Babka zachodzi w ciążę i pozwala się jej ją donosić, mimo że (jak zresztą zauważył Karl), jedną z naczelnych zasad jest to, że ciążę do której doszło na statku się usuwa (ani nie ma tam warunków dla noworodka, ani nie mogą wiedzieć jaki wpływ na płód może mieć rozwijanie się ciąży w kosmosie).
Rowan traci ukochaną i dziecko - ale nic to, niech pomaga w rozwiązywaniu kolejnych problemów na statku, na pewno jego aktualny stan psychiczny mu w tym nie przeszkodzi...
Pełno jest takich głupot, nie mówiąc już o tym, że przez większość serialu mamy tylko kilkoro głównych bohaterów, załogi w ogóle nie widać, nawet na korytarzach.

Mimo wszystko aż tak niskim ocenom jak 1-3 się dziwię, serialowi do wybitnego daleko, ale był całkiem przyjemny

Jak by nie patrzeć, zestawienie w jednym zdaniu "filmów o facetach prężących się w rajtuzach" z "Gwiezdnymi Wojnami" odbiera wpisowi sporo z wiarygodności.
Co by nie mówić o niektórych epizodach, "Gwiezdne Wojny" wyznaczają pewien wysoki standard dla rozrywkowego kina sci-fi, choć oczywiście mogą być niestrawne np dla miłośników kina radzieckiego o tej tematyce, gdzie gość siedzi dwie godziny pod rachitycznym krzakiem na omszałym głazie i gorzko onanizuje się kosmicznym egzystencjalizmem spoglądając ponuro ku odległym galaktykom... ;-)

Oczywiście wieśniak musiał uderzyć kompletnie bez żadnego powiązania (no bo skąd ty niby wiesz czego fani wystawiają niskie oceny temu serialowi), bo za bardzo nie masz nic ciekawego do przekazania. No i jak potem takie opinie traktować poważnie? Takie osoby jak Ty są strasznie przykre, syndrom oblężonej twierdzy, wszędzie winni Ci głupi i okrutni fani SW i superbohaterów XD

Ale to prawda.

Nie. Ja lubię SW i lubię ten serial.

pomysł niezły, efekty specjalne też, a reszta??? bzdura goni bzdurę... jedyny sensowny moment niestety, to wypowiedź ksenobiologa w pierwszym odcinku... a reszta, to nie fantastyka naukowa, tylko fantastyczna bzdura

Serial mocno średni ze względu na słaby dobór aktorów. O ile główni bohaterowie jeszcze jako tako coś mają do powiedzenia, to są miernie grani. Co z tego, że efekty specjalne są naprawdę fajne, skoro inne istotne elementy kuleją.