Miałki serial, płytko i pobieżnie zarysowane postaci. Nagromadzenie tragicznych historii przeplatane z kompletnie odjechana od rzeczywistości miłością (faktycznie, jak dowiadujesz się o śmierci kogos bliskiego to nastepna rzeczą ktora robisz to się namiętnie całujesz i planujesz dzieci. Obejrzalam z obowiązku do końca, nawet Włochy w tle nie ratują.
Uff, myślałam, że tylko ja tak czuję, nie mogę zrozumieć tych zachwytów nad serialem, jeden odcinek cały poświęcony na ślub OMG i chyba ze 4 na umieranie. Najsmętniejszy Włoch wszechczasów jeszcze nawet przed chorobą.