Końcówka 2-go sezonu nie trzyma się kupy.
Wojsko w 5 minut robi zamach stanu, do parlamentu przyjeżdża jakiś szef Wolnej Norwegii, którego nigdy wcześniej nie pokazali. Żołnierze bez szemrania słuchają Jespera jakby był tam Alfą i Omegą. Anita płynie do Jespera, pogadali chwilę, wojsko się wycofuje i aresztuje swojego dowódcę. 5 minut później znowu siedzi w wojskowym samochodzie. Fajsal idzie sobie ulicą, podchodzi do niego kumpel z wojska i mówi żeby zastrzelił premier, która pomogła go uwolnić, ten zgadza się bez szemrania. Rosjanie uciekają chociaż nikt do nich nie strzelał, Jesper znowu zostaje premierem, ale nie wiadomo jak. Djupvik powinien mu wpakować był kulkę w łeb.
Komedia !