Od razu mówię - nie znam oryginału. Skusiłam się na ten serial ze względu na obsadę. Już od pierwszego odcinka nie byłam w stanie strawić Lubosa (którego bardzo szanuję i lubię). - Jego postać była tak przerysowana i irytująco nieautentyczna, że aż śmieszna. W ogóle postacie w tym serialu zachowywały się jak w operze mydlanej. Wątki prześcigały się w absurdach, a bohaterowie zachowywali się zawsze w najgłupszy możliwy sposób. Fabuła kompletnie niedopracowana: często infantylnie melodramatyczna, przekombinowane - siłowo zmylane tropy i sensacyjny finał. Wszystko tak nieprawdopodobne, że aż bolało. Miałam wrażenie że w tej całej operze mydlanej zagubił się gdzieś główny wątek czyli okolicznosci śmierci dziecka.
Tylko aktorów żal.