Nie ukrywam, że zaczęłam oglądać ze względu na Toma Wlaschihę. Spodziewałam się
czegoś o wiele gorszego, a wrażenia po filmie mam całkiem przyjemne. Wydaje mi się, że
wersja trzygodzinna ma poobcinane niektóre wątki (pewne elementy wydały mi się
nielogiczne).
Niemniej, dobry klimat, fajne efekty specjalne, pierwsza wizyta na rosyjskiej łodzi
podwodnej - ekstra :D Ale potencjał wielu postaci został niewykorzystany, szczególnie mnie
to dotknęło przy Arkadym i Svetlanie. Ich wątki się nagle skończyły choć zapowiadali się na
ważniejsze postaci.