Fajny, dobrze się ogląda. Może nie arcydzieło, ale i nie głupi. Chociaż pewne dziwne kwestie są: Żyją ci Farrellowie na tej górze, bez prądu i w ogóle, nie znają pieniędzy, nie wiedzą co to makaron, ale jak mają imprezę, to gość z kapeli grającej blues-rocka śpiewa do mikrofonu. Muza fajna, nie powiem, ale pasuje do tego leśnego klimatu jak pięść do oka.