Piękny serial, oczywiście melodramat latynoamerykański, a w tle wiernie oddana droga Meksyku do niepodległości.
Tak, był świetny. Pamiętam, że w pamiętniku jako nastolatka zrobiłam sobie rozpiskę kto z kim i jak był powiązany aby nie zapomnieć bo było sporo postaci :) w sumie dziś nie wiem po co he he. Pamiętam, że sporo osób zginęło w tym serialu i że strasznie nienawidziłam gł. villain'a Pedro de Soto :D Marne szanse niestety, by powtórzyli to w tv, wolą po 100kroć puszczać Zbuntowanego anioła albo Nie igraj z aniołem :( Taka telka jak Płonąca pochodnia jest chyba zdaniem nadawców jak na współczesnego widza zbyt wymagająca...może coś w tym jest (?) Ciekawe jaką by miała oglądalność biorąc pod uwagę dużą telki typu np. Moja nadzieja...