CZekałem, może nie z niecierpliwością, ale ciekawy byłem co nam Linda pokaże... Miał być paradoks - jest paradoks, bo o ile przy samych zdjęciach trochę pogrzebano (pomimo tego pełno tam głupich ujęć które można by wywalić - Linda gapiący się na biurko, szefuńcio podglądający pracowników przez niezasłonięte żaluzje) to same postacie są przerysowane, gra aktorska raz słaba (pani Anna, bohaterka pasuje do roli, ale nawet jak na funkcjonariusza jest zbyt sztuczna - jak coś palnie brzmi to jak czytane z kartki), raz dobra (Linda ok - chociaż miejscami śmieszył - "Musiałem się zdenerwować", nawet Zieliński się wtrynił na chwilę - fajnie wypadł). Łódź jako miejsce akcji to zdecydowanie dobry wybór - ujęcia miasta ładnie zrobione, dodatkowo czuć klimat. Muzyka, nie wiem - nic mi nie urwała, ale być może. Przechodząc do bzidkich rzeczy - scenariusz trochę chaotyczny (rozumiem sens retrospekcji i innych bajerów, ale mogli jakoś lepiej rozdzielić teraźniejszość od przeszłości). Jest dużo głupot (Bardzo zły policjant Linda co mierzy w ochroniarza ze spluwy), niedopieszczone detale (ludzie w trakcie rozmów uwielbiają pić kawę/herbatkę). Dialogi czerstwe, Linda wali dość lakonicznie, ale bez polotu (Niestety "nie chciał gadać" z panią Majewską, coś tam tylko burczał). Powielono wszystkie schematy "kryminałów"/seriali/filmów tego typu (jest - milczenie owiec<akcja z obławą>, dowody zbrodni, Dexter, House, kości, NCIS), jest pseudo-psychologia. którą już znamy (niemilusi Linda karcony przez panienkę, za kontrowersyjno-zabawne podejście do roboty). Na końcu dostaliśmy jeszcze "karate kwik" i charczącego pana... .... Następny odcinek oglądnę, ale na pewno z mniejszymi oczekiwaniami (pilot powinien "zryć" mózg, tymczasem nawet berecika z głowy nie zrzucił). Aha! Jeszcze jedno - serial całkiem mroczny (przez obraną kolorystykę), ale nikt mięsem nie rzucał, a chętnie bym zobaczył przy takiej okazji mistrza Linde. Na razie daję 6, za niezłe zdjęcia i ideę, co będzie dalej się obaczy (to ocena polskiego serialu - nie zestawiajmy go z tymi o budżecie przekraczającym ten, który mają polskie komedyje)