Na całe szczęście szósty odcinek zdominowała sprawa kryminalna :) Niebanalna, wręcz
genialna w swej istocie - dotychczas nie spotkałem się z podobną, a parę seriali już za
mną. Ojciec od kwestii z pomyleniem filiżanek wydał mi się lekko podejrzany, za bardzo
"radosny" (btw - genialnie dobrany aktor). Dobrze, iż miłosne perypetie przesunięto na
dalszy plan, od razu mniej irytowały. Jedyny zgrzyt fabularny w tym odcinku to wg. mnie
zachowanie pani Komisarz pod koniec odcinka. Postać zarysowana była jako działająca w
zgodzie z nawet najmniejszymi prawami, a tutaj odgadując rozwiązanie jedzie sama złapać
podejrzanego. Mało to logiczne biorąc pod uwagę, iż w poprzednich odcinkach bez nikogo
się nie ruszała.. Osobną kwestią jest Kapitan grany przez Witolda Dębickiego -
niesamowite z jaką wprawą odegrał w tym odcinku (i odgrywa w serialu) tak złożoną postać.
Odcinek zanotował dużą zwyżkę formy w porównaniu do poprzedniego odcinka. Czekam na
następny ;)