myślałam, że się ogarnie, ale jednak, szkoda go, ale faktycznie szacunku zero, wkurzył mnie tym swoim planem, nie mówię, że nie miał on sensu, ale tak bez konsultacji z nikim sobie zarządzać i w ogóle? ;/
A ta jego laska! Okropna i ta jej mina, grymas ust, dawno samym widokiem mnie nikt tak nie irytował. I to jej mącenie. Swoją drogą nie dodali jej w obsadzie.

dlatego Anya Joy moja Wtch Love jest idealna do tej roli, myślę że rozwiną jej "moc" w 6 sezonie, bo Anya już pokazywała talenty w Emmie czy Split:)

Czy to on stoi za nieudanym zamachem? Plan "b".

Według mnie to właśnie jest ten plan "b"

A skąd on wiedział o planowanym zamachu?

Ta postać miała taka właśnie być ;-)
Denerwuje ?!
To znaczy że zagrana bardzo dobrze ;)

Ja w chwilach zwątpienia tłumaczę sobie, że Michael jest synem Polly, więc zawiera 50% bezwzględnych shelbygenów :) - stąd to jego kozaczenie, bo raczej wszystkie postaci z tej rodziny są przedstawiane jako silne (tzn. silne z zewnątrz), niezależnie od wieku i płci. Myślę, że postać Michaela była inspirowana trochę postacią Toma Hagena z "OJca chrzestnego", czyli cudownego dziecka, które przejawia naturalne talenty potrzebne akurat mafii/rodzinie, i stąd świetnie się w tym środowisku odnajduje. Niemniej rzeczywiście ewolucja tej postaci jest bardzo grubą nicią szyta, acz przypuszczam, że scenarzysta potrzebuje jakiegoś efektownego elementu domniemanego zdrajcy wewnątrz rodziny.

A żabowata siksa jest rzeczywiście kompletnie żabowata, ale dla mnie to na plus - bardzo podoba mi się obsada Peaky Blinders, że są w niej ludzie różnych typów fizjonomicznych, a nie tylko plastikowe śliczności.

Moim zdaniem zdrada Michaela jest wymuszona przez prawdziwą historię. Shelby teraz wyjedzie pewnie do Ameryki, a w Anglii zbliżają się ciekawe czasy przedwojenne i wojna, więc autorzy pewnie pominą ten okres przez kilka względów historycznych, oraz budżet na serial.

Zgadzam się, okropny typ! Aczkolwiek właśnie dlatego jego postać jest tak dobra i daje kopa akcji oraz porządny wycisk emocjonalny nam, widzom ;) Jest to zwykły oportunista, który myśli przede wszystkim o sobie i swoich korzyściach, innych mając za nic - zrywa całkowicie kontakt z ludźmi, którzy go wychowali, gdyż życie przy jego "nowej" (a właściwie biologicznej) rodzinie wydaje mu się dużo bardziej ekscytujące, zwłaszcza gdy widzi, jakie pieniądze może przy nich zarobić. Po wyjeździe do Ameryki zachowuje się jak gówniarz potrzebujący klapsa - bo nim właśnie jest, młodzikiem (ile on może mieć lat?), który dostał pieniądze, dostał stanowisko, poczuł się więc królem życia, poczuł się bezkarny, trafił do tego na żonę, która niczym Lady Mackbeth podsyca jego ambicje, a co za tym idzie, pogarsza kontakty z rodziną. Weźmy też jednak pod uwagę fakt, że owszem, swoją pozycję Michael zawdzięcza właśnie Shelbym - swoim krewnym, jednak między drugim sezonem, kiedy dowiedział się o swoim prawdziwym pochodzeniu, a piątym, gdy zdradził, nie minęło zbyt wiele czasu. Rodzina Shelbych to jego biologiczni krewni, ale w rzeczywistości niemalże obcy ludzie. A analizując całokształt postaci Michaela, to, z jaką łatwością odcina się od ludzi czy środowisk gdy tylko na horyzoncie zakotwiczy możliwość zysku - czy to w postaci ekscytującego życia, pieniędzy czy pięknej kobiety - można śmiało wysnuć wniosek, że przez cały ten czas Michael nie zbudował z biologiczną rodziną więzi, trzymał się ich, gdyż było mu to akurat na rękę.

Jestem dopiero na 4 sezonie. Błagam napisz, że gówniarz przegra i Tommy da mu wycisk. Please...