Czemu Rufus tak nagle próbuje ratować swoje małżeństwo, skoro dwa odcinki temu mówił że chce rozwodu?
Czyżby scenarzyści mieli aż tak krótką pamięć?
On chyba wcale nie chciał rozwodu, tak jej powiedział, a w rzeczywistości liczył, że jak zwykle się pogodzą. A tu bach, pojawił się poprzedni mąż i okazało się, że faktycznie ich związek może się rozpaść, więc Rufus rzucił się go ratować.
Cieszyłam się, że ostatecznie nie byli razem, dziwię się tylko że Lily mogła wytrzymać co najmniej 5 lat z Williamem. Ale cóż, byli siebie warci.