Obejrzałem jeszcze 2 kolejne odcinki. O ile trzeci ujdzie w tłoku,
czwarty to kicha straszna. Nie mam ochoty na więcej.
Z czystym sumieniem wystawiam ocenę.

Mam taką samą ocenę, ale dla mnie 5/10 to średni a nie zły. Serial ma swoje wady, ale da się obejrzeć. Formuła procedurala nietrafiona. Główna bohaterka ciekawie narysowana, ale tonie w schematyzmach. One są tu chyba najbardziej irytujące. Ktoś tu słusznie zauważył, że postać grana przez Nataszę ma dwie moce: wykrywacz kłamstw i przyciąganie śmierci, bo gdzie się nie pojawi, śmierć zbiera swoje żniwo. Przy takiej koncepcji fabularnej serial zmierza donikąd. Ponieważ fabuła każdego odcinka jest boleśnie przewidywalna oraz pozbawiona aury tajemniczości, bo wszystko jest na starcie wyłożone kawa na ławę, to też te historyjki słabo trzymają w napięciu. Producenci się pogubili, a scenarzyści powinni dalej strajkować.

Po kilku dekadach obowiązkowo seksownych bohaterek nie ma się co dziwić że nastąpiła kontrreakcja.

Odcinek z Nickiem Nolte był tak żenujący, że nie wien czy chcę oglądać ten serial dalej. Różnica pomiędzy pilotem a resztą odcinków jest dramatyczna.

Wot, mądrego to i miło poczytać. Z tym, że gdy @de Franco napisałeś: Netflix, przestałem dalej czytać. Po co czytać nieprawdy. A mi się serial podoba, dajmy na to 7 na 10. W porównaniu z zalewem chłamu jest on ok. I fajna Natasza. Dla niektórych- jeśli aktorka nie jest gwiazdą filmów porno wypchaną silikonem - jest do niczego ("nieseksowna" i podobne epitety). Jak słusznie napisał T.Raczek: emanuje. Ma w sobie coś, co przyciąga. Po prostu lubię na nią patrzeć, gdy jest na ekranie. I ona jest "lokomotywą" tego serialu.