PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=565378}

Pora na przygodę!

Adventure Time with Finn and Jake
8,1 31 232
oceny
8,1 10 1 31232
Pora na przygodę
powrót do forum serialu Pora na przygodę!

Chyba w żadnej kreskówce/serialu/filmie, nie doświadczyłem cudowniejszego finału sezonu @_@ Coś niesamowitego - hołd dla wszystkich fanów. A Pendelton za dużo gra w Zeldy :D [SPOILER!!!] Finn - The Hero of Time :D [koniec SPOILERA!] Coś pięknego... ale finał był na tyle niesamowity i na TAK OGROMNĄ skalę, że może to oznaczać koniec serii :/

ocenił(a) serial na 9
Darkengar

trudno o koniec całej serii na tyle niewyjaśnionych wątków

użytkownik usunięty
kszysiug

Czy Finn pogodził się z ojcem ?

ocenił(a) serial na 10

Odcinek z Wielką Latającą Mleczną Ćmą przed finałem (epizod 39? 40? Nie pamiętam dokładnie...) pokazuje, na co ewentualnie można liczyć w przypadku ojca Finna :) . [SPOILER!] Ale wydaje mi się, że Finn pogodził się nie tyle Z ojcem, ale z tym, jakiego ojca ma :) [koniec SPOILERA!]

użytkownik usunięty
Darkengar

Dzięki. Motyw z pingwinem też dobry.

ocenił(a) serial na 10
Darkengar

Sezon 7 był już potwierdzony w zeszłym roku, nie ma co się martwić. Co do zakończenia sezonu - według mnie słabsze od poprzednich, które dawały nam ładne cliffhangery. Jednak to początki sezonów są najlepsze, dlatego czekam z niecierpliwością. Fajny pomysł by wydać 6 ostatnich odcinków w 6 dni. Wszystkie zwiastowały nadejście komety i nie były złe. Wątek Betty dołujący, wygląda, że ostatnia nadzieja Ice Kinga umarła, a może jakoś się odnajdą w swoim szaleństwie. Sweet P - męczy mnie ten wątek, czekam na powrót Licha . Gunter - zmarnowany potencjał. Wiem, że to bajka dla dzieci, ale oczekiwałbym, że postacie będą ewoluowały, tymczasem wszystko wraca do normy po kilku odcinkach. Bubblegum - coś idzie do przodu, ciekawe na jak długo straciła swoje królestwo. Ojciec Finna - jak dla mnie odpychająca postać, zawiodłem się, bo liczyłem, że wniesie coś do fabuły, tymczasem wygląda na to, że więcej go nie zobaczymy. Ogólnie odcinki nieco leniwsze, mniej napakowane akcją, psychozami i gagami, niż zazwyczaj, rozmowa z kometą oraz powrót wielu postaci działa na plus.

ocenił(a) serial na 10
Fasco

No tak, bo przecież kosmiczny wymiar finału (oprócz odcinka z Królem Marsa i snem Jake'a o Banana Guy'u budującym pojazd kosmiczny - ładnie zresztą wkomponowano to w finał. I gość wychodzi na to, że choć Banan, a ci są wyjątkowo tępi jak na funkcjonariuszy przystało :P, to bardziej ogarnięty technologicznie niż Bubblegum :) ) to za mało i były bardziej epickie... nie, nie było :) A ludzie są różni, nie wiesz co stało się z matką Finna, a podejrzewam, że to właśnie ukształtowało Martina, jakim go teraz widzimy. To i podróże międzyplanetarne - nie wiemy gdzie był, co zobaczył. Adventure Time akurat uczy między innymi, żeby nie oceniać książki po okładce :) . I jeszcze to: "Ojciec Finna - jak dla mnie odpychająca postać, zawiodłem się, bo liczyłem, że wniesie coś do fabuły" - no wniósł Finna do fabuły, za mało? :) "Gunter - zmarnowany potencjał" - to nie był Gunther. Gunther'ów jest wielu, więc jeśli chodzi Ci o dinozaurzego (czyli bardzo zamierzchłe czasy, dłuuugo przed "Mushrooms War") pomocnika Urgence'a Evergreen'a, to jest to wątek jeszcze do wyjaśnienia... choć nawet w odcinku "Evergreen" widać było, że powstrzymanie komety i zniszczenia planety było priorytetem, dla którego Korona Lodowego Króla została stworzona. Mnie ciekawi jak powstali słodycznie, historia Bubblegum, Susan Strong (myślałem, że pojawi się w finale :) ), matka Finn'a, oraz historia Marceliny - jak została wampirem (bo jako szkrab, który uskutecznia "post-apo scavenging" z Simonem, wcinała zupę, nie wchłaniała jeszcze kolorów. Więc w takim razie, jak jej ojciec może być Władcą Nocosfery? I czy faktycznie jest jej ojcem? Sporo rzeczy do wyjaśnienia w ogóle... ja widziałbym finał z Kometą jako koniec 7 (ostatniego) sezonu, w którym się wszystko wyjaśnia... chyba, że na to właśnie jest szykowany film kinowy (potwierdzony :) ). "Sweet P - męczy mnie ten wątek" - nie zapominajmy, że to animacja również dla dzieci, więc komunikat: "Nawet najbardziej zła istota, kiedy obdarzona jest bezgraniczną miłością, może się zmienić i być dobra", jest jak najbardziej wartościowy i na miejscu. "Ciekawe na jak długo straciła swoje królestwo" - niby słodycznie już po 4 godzinach panowania Króla Ooooo (też ciekawe kto to, skąd się wziął i czemu uzurpuje sobie prawo do tronu, kiedy Bubblegum powiedziała, że to ona stworzyła nie tylko CAŁE królestwo, ale też każdego ze słodyczan) wpadli w masową panikę w obliczu śmiertelnego niebezpieczeństwa. Z drugiej strony Król może całą zasługę za zniszczenie Komety przypisać sobie, bo nie oszukujmy się, słodycznie są na tyle głupi (nie wszyscy), że łykną kit jak młody pelikan :D Tego zarzutu chyba najbardziej nie rozumiem: "Ogólnie odcinki nieco leniwsze, mniej napakowane akcją, psychozami i gagami, niż zazwyczaj" - kosmiczno-czasoprzestrzenna problematyka w "bajce dla dzieci", gdzie występuje jeszcze olbrzymi stwór przypominający anioła z Neon Genesis Evangelion, którego jedynym celem jest niszczenie i pochłanianie wszystkiego? Działo się i na ziemi, i w kosmosie i innych wymiarach. Nie rozumiem czego oczekiwałeś... finał był epicki, a na dodatek uwzględniał masę drobnych rzeczy z poprzednich sezonów (i nie tylko jednego, czy dwóch wstecz - przemyślane i nagradzające widza-fana - coś pięknego), które bardzo wiarygodnie się zazębiały - sztuka, która udaje się niewielu filmom i serialom (z obu kategorii tytuły mogę zliczyć na palcach obu dłoni :P Co czyni z Adventure Time, jako całego show i finału 6 sezonu, pieczołowicie i artystycznie oszlifowany diament. Fajnie trafić na fana, jest z kim i o czym pogadać :)

ocenił(a) serial na 10
Darkengar

"No tak, bo przecież kosmiczny wymiar finału (oprócz odcinka z Królem Marsa i snem Jake'a o Banana Guy'u budującym pojazd kosmiczny - ładnie zresztą wkomponowano to w finał. I gość wychodzi na to, że choć Banan, a ci są wyjątkowo tępi jak na funkcjonariuszy przystało :P, to bardziej ogarnięty technologicznie niż Bubblegum :) ) to za mało i były bardziej epickie." - tu chodziło mi o to, że z kosmosem nie mieliśmy zbyt wiele odcinków... tak naprawdę to te dwa, no i z ojcem Finna w Cytadeli i finale 6 sezonu właśnie :) Sorry, że nie skończyłem myśli :)

ocenił(a) serial na 10
Darkengar

Nie zrozum mnie źle, to nie tyle krytyka z mojej strony, a jedynie kilka zastrzeżeń, co do ostatnich odcinków. Miałem naprawdę spore oczekiwania, dlatego trochę narzekam. O ile w Hot Diggity Doom prawie nic się nie wydarzyło - prócz elekcji, to rzeczywiście The Comet jest napakowany nawiązaniami i każda wręcz linijka tekstu ma swoje konsekwencje, (czy to przyzwany Bannana Man, czy nawet końcowa scena z rybką, gdy Finn wcześniej mówi "im gonna croak out here like fish in the hands of a child.") widać przez to, że Finn ma umiejętność wpływania na świat swoją podświadomością i zostało w nim coś z komety. Brakowało mi jednak jakiegoś zwrotu akcji. "The Lich", "Billy's Bucket List" otwierały nam fabułę na kolejne odcinki, tutaj wszystko wróciło do normy i tak jak piszesz, Bublegum pewnie odzyska królestwo bez problemu, tak jak w parę odcinków odbudowano Ice Kingdom. Co do postaci, Martin mnie irytuje. Z jednej strony nic o nim nie wiemy, ale nie ma w sobie żadnej tajemniczości, bo dobrze wiadomo czego się po nim spodziewać. Sweet P ma przebłyski, pokazując mroczne oblicze, ale po za tym jest dla mnie niestrawny. A Gunter/Orgalorg (pingwin, nie mylić z Guntherem dinozaurem) mnie zawiódł, o tyle, że nie stanowił większego zagrożenia. Nakręcano ten wątek przez parę odcinków, ale nie dało się odczuć tego przytłoczenia, jakie roztaczał Lich. Po prostu zmienił się w potwora, został pokonany i wrócił do postaci pingwina. Przynajmniej wyjaśniło się, dlaczego Hunson uważał go(ją?) za największe zło we wszechświecie. No i tak jak mówiłeś, jest jeszcze mnóstwo spraw do wyjaśnienia, mnie najbardziej bawią odcinki, gdzie dochodzimy do genezy świata np. historia korony, poprzednie wcielenia Finna, jego rodznia, wojna atomowa itp. tutaj nie było tego wiele, mimo to bardzo dobre odcinki, choć wg. mnie było kilka bardziej "epickich". :)

ocenił(a) serial na 10
Fasco

No coż, Lich i jego kwestie podkładane przez Perlmana to klasyk, najbliżej tego był Daren z Something Big. Mi w finale najbardziej podobała się "wyliczanka" komety.
Ja nie znoszę tego taniego chwytu jakim jest cliffhanger. W tym sezonie nie zrobili tego i chwała im za to, ale widzę ze jednak widzowie wola oklepane metody... (nie dziwie sie, po tak dobrym odbiorze Lemonhope... mniejsza z tym, każdy czego innego wymaga od serii). Aaa i mamy jakiś dowód tego że wydarzenia z Pohoy były jak najbardziej realne. W calym ost. sezonie dużo sie działo, nie mam nic do zarzucenia, no może poza odc. gościnnymi.

ocenił(a) serial na 10
_Kamyk_

Mnie też nieszczególnie bawią cliffhangery, które ucinają finał i "zmuszają" do oglądania kolejnych odcinków. Podobało mi się zakończenie "Billy's Bucket List", bo po prostu otwierało nowy wątek (który, jak jak się potem okazało, średnio przypadł mi do gustu) . Dawało nam ogólny obraz, czego możemy się spodziewać po następnym sezonie i wywierało tym samym presję na twórcach - kolejne odcinki musieli zacząć z przytupem. Obawiam się, że możemy tym razem dostać na początek jakąś serię spin-offów. Z drugiej strony w The Comet mamy pewne zamknięcie, i dobrze, bo nie wiadomo, kiedy serial wróci na antenę.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones