Jeremy Brett świetnie gra rolę Sherlocka... Jego przygody mogłabym oglądać bez końca ;) ...choć wolę czytać ;]
Podpisuję się pod powyższym postem - Jeremy Brett to moim zdaniem znakomity Sherlock Holmes, chyba nawet najlepszy. A ten serial to rewelacja, pamiętam że oglądałem go jako dziecko. Polecam!
Oczywiście Brett najlepszy. A czyta się znakomicie nawet po raz 20-y. Dwaj geniusze, Doyl i Brett.
Właśnie kupiłam na DVD całą kolekcję i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa. Mam też wszystkie opowiadania, jakie Doyle napisał. Doskonale się czyta i ogląda. A rola Bretta to po prostu perełka!
Jeżeli ktoś kiedyś zbliżył się do ideału Holmesa, to właśnie Brett. Nie żyjący już aktor po prostu zagrał genialnie! Dzięki nie mu ta seria żyje, jest wciągająca. Owszem, było parę (dosłownie) odcinków trochę słabszych, ale przeważały naprawdę doskonałe. Np. Stowarzyszenie rudowłosych. Rewelacja! Pozwolono sobie wprawdzie na pewno odstępstwa, ale i tak adaptacje poszczególnych opowiadań były wierne oryginalnym literackim pierwowzorom.
Tak, parę odcinków słabszych to na przykład The Eligible Bachelor i The Last Vampyre. Obejrzałam raz i już więcej do nich nie wrócę.
Dokładnie. Holmes w wykonaniu Pana Brett'a to sama klasa - angielski gentleman na którym "mucha nie siada", przy czym niepozbawiony osobowości. Żaden tam wyfrakowany elegancik. Błysk w oku, maniery, niewymuszona elegancja i intelekt. Po prostu nie mogę wyjść z podziwu.
Taa... Angielski gentlemen z fatalnym makijazem na twarzy ;). Strasznie mi ten make up Bretta przeszkadza w odbiorze.
Szkoda, że Doktora Watsona nie zagrał już David Burke. Bardziej pasował mi do tej roli niż Edward Hardwicke.
ZAISTE! Świeże, bardzo oderwane od stereotypu spojrzenie na Holmesa zachęciło mnie do oglądania. I tak mi się to wszystko spodobało, włącznie z rewelacyjnym JB, że jak dotychczas nie ruszałam prozy Conan Doyle'a, tak teraz normalnie przeczytam przez wakacje wszystkie historie o Sherlocku :D
Zgadzam się, Brett to świetny Holmes, pasuje mu czarny garnitur w którym zwykle chodzi.