Niestety według mnie druga seria znacznie słabsza od pierwszej. Zabrakło chyba tajemnicy i emocji, jakie towarzyszyły 1. sezonowi. Pozostaje też wiele pytań.
- co się stało z Adele i Simonem?
- czy dzidziuś był martwy czy żywy i jaką rolę tak naprawdę pełnił (w jednej ze scen pokazują gnijącą plamę na jego rączce)?
- dlaczego Victor nie gnije w oddaleniu od innych martwych?
- kim tak naprawdę jest Victor?
- kim była istota, którą Adele spotkała w jaskini?
Po drugim sezonie nasuwa się wniosek, że powrót martwych nie miał żadnego znaczenia i sensu. No może oprócz tego, żeby żywi się z nimi pożegnali i pogodzili ze stratą. Czy o to chodziło twórcom?
Jakie są Wasze wrażenia i refleksje?