Jak na razie (po 4 odcinku) mamy dwóch kandydatów do ręki Marion - prawnika i młodego Russela.
Tylko że Marion, według standardów epoki, jest zależna od ciotek, a konkretnej od Agnes, która za wszystko płaci. A dla Agnes wybór między tymi dwoma to jak między dżumą a cholerą...
Jak myślicie, kogo finalnie by wybrała?
Pan prawnik jest człowiekiem porządnym, uczciwym, z perspektywami. Sam fakt, że mógł sobie pozwolić na odpuszczenie Marion honorarium świadczy, że biedy nie klepie. Poza tym powoli wkrada się do nowojorskiej socjety. I może dla Agnes to za mało, ale dla ubogiej panny z towarzystwa to (moim zdaniem) dobra partia.
Z drugiej strony mamy syna bogatej rodziny, wychowanego na dżentelmena. Koślawy nie jest, umie się zachować, ma środki, by zapewnić żonie byt, ma perspektywy. Ale jest synem nuworyszy, jego rodzina nie ma dobrej opinii w towarzystwie. Do tego sposób, w jaki matka traktuje jego siostrę, jest proszeniem się o ucieczkę z domu i związany z tym skandal, co dodatkowo zaszkodzi rodzinie...
Trudny wybór, trudna rada... Jak myślicie, kogo mogłaby wybrać Agnes? Zaznaczam, mówimy o Agnes, nie o Marion, która zapewne wybierze tego, którego pokocha.
A ja mam wrażenie, że ten prawnik coś knuje - jest za słodki i za szybko zdecydował się porzucić dotychczasowe życie na rzecz pogoni za panną Brooke.
Osobiście miałam właśnie na niego nadzieję, ale nie przewidziałam tego, że może on coś kombinować...
Po 5 odcinku stwierdzam, ze on ją osacza i próbuje wszelkim siłami zdobyć. Nie zdziwiłabym się, jakby się okazało, że ojciec wcale nie zostawił jej bez grosza, ale tylko Rykes o tym wie.
Oj tak wydaje mi się ze on może się okazać głównym złym tego serialu. Coś się swieci to na pewno.
Ja jestem za Russelem fajnie się na nich patrzyło choć teraz bardzo mało maja wspólnych scen
Ale w trailerze było pokazane, jak Agnes wchodzi do Russelów. Może coś się zadzieje w tym temacie...