Oglądając zwiastun, czy nawet pierwszy odcinek, myślałam, że tylko stracę szare komórki przy tym serialu, ale jestem miło zaskoczona. Cały serial można obejrzeć za jednym razem. Nie jest on jakoś wybitny, ale postacie łatwo polubić, można się przy nim odprężyć i nawet kilka razy się zaśmiać. Mogę natomiast przyczepić się do amerykańskiego akcentu Gregga Sulkin'a - naprawdę trudno uwierzyć, że jego postać jest z Nebraski.