Mucha jak zwykle do bani, jej postać i jej gra psują cały serial. Bobek ujdzie, ale dziwne, że nie znudziły mu się role prezesa korporacji zakochanego w prostolinijnej pracownicy. Generalnie fabuła mnie denerwuje, odrealnione dialogi, każdy sobie wchodzi i wychodzi z biura jak chce, Monika to już chyba 100 razy rezygnowała z pracy, a potem Artur przychodził i błagał ją, żeby wróciła do parzenia mu kawy. Monisia wychodzi sobie na pół dnia z biura, oczywiście nie ma nic do roboty. Mając takiego prezesa jak Sagowski normalna firma długo by nie pociągnęła.