bo ich nie oglądam... (nie są zdolne wyrazić prawdy życia, kiedyś ostro o tym wypowiadała się aktorka Wiśniewska). Obejrzałem tylko fragmenty - zwraca uwagę bardzo dobre aktorstwo, godne ambitnego filmu kinowego. Przyjrzałem się jednak pewnemu epizodowi, granemu przez świetnych aktorów, ale miałem wrażenie, że potencjał zmarnowano, to ma być w końcu lekki serial. Tasiemcowy serial ma swą nośność, toleruje prostsze żarty, historie, nie ma drugiego dna. Choć gdy ten porównałem (ściślej jego fragmenty) z fragmentami serialu kolumbijskiego i meksykańskiego, które ostatnio widziałem - tu jest wyższy stopień IQ, choć humor przypomina ten słabszy, oczywistszy z wyłącznie polskich scenariuszy ostatnich kilkudziesięciu odcinków "Miodowych lat" (poprzednie, lepsze, były stworzone przez Amerykanów).