Jedna z moich ulubionych kreskówek z dzieciństwa (oglądałem ją raz w wieku 11 lat). Co prawda nie wszystkie z 26 odcinków, ale te które tak zrobiły na mnie piorunujące wrażenie. Prygoda, sensacja, egzotyczne plenery, niesamowici bohaterowie, to wszystko robiło wrażenie. Ten niesamowity klimat lat 60. Ciągłe zagrożenie, wrogi, nieznany świat, niezbadane dżungle, tajemnicze wyspy, głębiny mórz. Szpiedzy, dzikie zwierzęta, potwory. Wszystko to dziś wydaje się nieco naiwne, ale przyciąga swoim czarem. Jest to jedna z mroczniejszych kreskówek (tak, tak), w której śmierć (zwłaszcza złych charakterów) jest częścią jej animowanej rzeczywistości. I tylko istnieje obawa że dziś jako dorosły(przynajmiej na papierz) człowiek mógłbym po obejrzeniu cyklu utracić obraz jaki mam utrwalony od czasów dzieciństwa.