Słychać LTS, nie mogę się doczekać :)

No to 1 odcinek 2 serii za kilka godzin. W sumie nie jest to zdecydowanie pozycja, na której odcinki czekam najbardziej, ale chętnie obejrzę.

Pilot nie był tak dobry jak chciałem, a openingowi zabrakło pi... uderzenia.

No ale przynajmniej Akane pokazała się od dobrej strony.

Nie był zły ten odcinek.

Ale liczyłem że poprawią animację... niestety 3D CGI jak było paskudne tak jest. Ja rozumiem,że dużo łatwiej animować obiekty 3d, ale do cholery, w tak popularnej produkcji mogli by się bardziej postarać.

Opening mi sie kompletnie nie podobał, w pierwszej serii był dobry.
Ending trochę nadrabiał, ale z 1 serii i tak mi się bardziej podobał (nie pamiętam czy były 2 teraz... w każdym razie chodzi mi o ending EGOIST - 名前のない怪物 (namae no nai kaibutsu) i opening 凛として時雨 (Rin Toshite Shigure) - abnormalize)

OP stworzył ten sam band i o ile sam kawałek jest boski ,to animacja była trochę leniwa i zdawała się stać w miejscu (pomysł z powtarzaniem jednego ujęcia uważam za nietrafiony).

Ogólnie w odcinku było za dużo wybuchów, a kilka postaci (ten z czerwonymi włosami oraz Shimotsuki) już mnie denerwuje.

Tak, wiem,że ten sam, ale do mnie nie trafia ten OP ;) Mam trochę większe wymagania, nie ma tutaj tej dynamiki co w abnormalize. No i abnormalize się świetnie zgrywało z poprzednim OP, który był naprawdę ładny.
No i fakt, jak widziałem te loopowanie, to sobie myślałem WTF, totalnie to nie pasuje, nie wiem kto na to wpadł ale to jest żałosne.

Mnie denerwuje partnerka Akane :P

Miałem wrażenie, że wprowadzili zbyt wiele postaci w pierwszym odcinku. Mam nadzieję, że rozwiną nowych bohaterów rozwiną proporcjonalnie bardziej niż w pierwszym sezonie. A o w ogóle to było jakieś takie mdłe i mniej zajmujące niż pierwszy odcinek pierwszego sezonu. Owszem początek drugiego jest bardziej dynamiczny, a jednak czegoś tu brakuje. Brakuje klimatu. Mam natomiast wrażenie, że wszystko jest jakoś tak ugrzecznione. Dobrze, że nie ma cenzury, bo tego bym nie ścierpiał. No i krecha za OST - w szczególności brak motywu przewodniego dla Dominatorów znanego z pierwszego sezonu.

2 odcinek był świetny. Kilku rzeczy się dowiedzieliśmy, mam wrażenie, że animacja lekko się poprawiła.
Po 2 odsłuchaniu OP nawet mi się spodobał.
Generalnie wszystko zmierza w dobra stronę.

Może jest bardziej dynamicznie, ale mam wrażenie, że tak naprawdę dzieje się mniej niż w pierwszym sezonie. Jak na razie w ogóle nie czuć brudu tego systemu i społeczeństwa. Słowem: brakuje klimatu.

Choć z drugiej strony bohaterowie w pierwszym odcinku wydawali się tacy nieporadni w swoich ruchach. Prawie ich rozjeżdżają a ci stoją jak kukły z tymi wielkimi pistoletami...to wyglądało naprawdę żałośnie a przede wszystkim zostało nadużyte. Dominator - symbol nieomylności systemu i jego potęgi, stał się nagle bronią niepraktyczną, jakby rytualną. Sam podejmuje decyzje i obwieszcza je "dzierżycielowi" - ale czyni to z gracją muchy topiącej się w śmietanie. To tak jakby używać granatnika przeciwpancernego do walki w małym pomieszczeniu. Tak Dominator dużo stracił ze swego majestatu z początku pierwszego sezonu.

Ale to są następstwa tego co się stało. Teraz Akane dowodzi tą brygadą, ona od zawsze była przeciwna bezwzględnemu zaufaniu dla systemu, w którym działają dominatory.

Pomijając to, że kiedy mierzono z Dominatora w sezonie pierwszym było dużo ujęć "z celownika" (co dodawało klimatu, a czego tutaj brakuje) a samo przeobrażanie broni działo się tak szybko, że ofiara nie miała czasu zareagować (chociaż tu mogę przesadzać, ale przynajmniej nie było tak, że ludzie po prostu stali jak kretyni i czekali na śmierć jak ma to miejsce w sezonie drugim).

Jednego nie rozumiem: po co Akane szła do profesorka? Do czego był jej potrzebny?

Nie współgrało to z jej nowym charakterem (sama dobrze wiedziała, że nie jest szalona), ale to była dobra okazja by przypomnieć o istnieniu starej postaci i przygotować nas na powrót Kougamiego.

Mika Shimotsuki - czy ktoś jeszcze posłałby tą postać do diabła po 4 odcinku? Bo ta mniej zniuansowana, gorsza i co ważniejsze głupsza wersja wczesnej Akane, pozbawia mnie 3/4 przyjemności z oglądania serialu, który pożal się Urobuchi, ma w tytule słowo Psycho-pass! Na Rany Sayaki, jeśli tak ma wyglądać angażowanie innych autorów do rozbudowy świata Madoki, to ja dziękuję. Nie wiem, może Sybil potrzebuje ludzi posłusznych, ale chyba nawet im przydaje się czasami odrobina inteligencji, a tymczasem WTF?! Te seria nie ma za grosz zniuansowania poprzedniczki, jej pomyślunku. Po czwartym odcinku pierwszego sezonu czułem niedosyt. Teraz czuję przesyt topornością wykonania i musiałem się zmuszać by oglądać odcinek 5. A podobno 6 to jakaś masakra. I czy ktoś do jasnej anieli rozwinie te postacie, żeby o lesbian-san można było powiedzieć coś więcej niż to że jest lesbian-san? Owszem, w tym jej głaskaniu Miki po głowie jest coś złowieszczego (ale wtedy Mika się nie odzywa, więc może lesbian-san pełni tutaj rolę wentylu bezpieczeństwa) i kto wie czy na końcu nie zostanie ona lantent criminal, próbując zgwałcić biedną i nieskażoną inteligencją Mikę? Może jeszcze, żeby dodać pikanterii całej, na szczęście hipotetycznej scenie, postawimy w kącie Akane z dominatorem. Ale Hue lesbian-san będzie cały czas czyste, więc Akane uśmiechając się złośliwie powie - Wybacz, Shimotsuki-san, ale nie mogę nic zrobić, wszak Sybil nigdy się nie myli... Ponoszą mnie nerwy, mój hue jest zamglony, mój crime coeffient rośnie i wkrótce sam stanę się lantent criminal...cóż, może jako enforcer mógłbym walczyć z takimi lipnymi sequelami wymierzając sprawiedliwość ich twórcom, którzy podszywając się pod prawnych obywateli na pewno działają na szkodę Sybil. A przecież Sybil to samo dobro...

9/11 i znak jakości dla tego posta. Zastanawiałem się dlaczego w 6 odcinku Akane po prostu nie zrobiła tego co powinna zrobić (staram się żeby nie było spoilera).

Dobra, wczoraj musiałem być naprawdę zły, bo zupełnie zapomniałem, że była w pierwszym Psycho-pass pokazane historia jak lesbian-san została enforcerem i co robiła wcześniej. Ale ta postać jest tak totalnie niewyraźna w każdym odcinku, że niczym poza spaniem z kobietami nie mogłem jej skojarzyć. Żadnych tików nerwowych, powiedzonek, zachowań, wyraźnych relacji z kolegami ze służby. Najsłabsze (najmniej wyraziste) ogniwo zespołu Akane tak w pierwszym i jedno ze słabszych w drugim sezonie.

Odcinek 7 nie był tragiczny. Mniej wybuchów, mały plot twist, nawet wkradło się trochę klimatu. Mam nadzieję, że Shimotsuki umrze.

Przecież jej krystaliczna barwa mówi nam, że Akene nie jest skłonna do morderstwa. Natomiast egzekutora powstrzymała po to, by go ochronić przed losem podobnym do tego, jaki spotkał Shinya Kōgami.

Jej krystaliczna barwa mówi mi tylko, że czegokolwiek doświadczy jej Psycho-Pass się nie zmieni. Nie strzeliła tylko dlatego, że w tym momencie skończyłaby się seria.

Niezbyt mnie to przekonuje. Zarówno w pierwszej jak i drugiej serii nie była skłonna do zabicia kogokolwiek, nie tylko głównego bohatera, ale także postaci pobocznych(równie brutalnych). Poza tym, równie dobrze mogłaby strzelić do głównej postaci, ale by nie skończyć serii jedynie postrzelić ;)

Nigdzie nie pisałem o zabiciu - tak, mogła postrzelić Kamui ale tego nie zrobiła, bo...?

Cyt "Przecież jej krystaliczna barwa mówi nam, że Akene nie jest skłonna do morderstwa."
Jeżeli tego nie rozumiesz, a wygląda na to że nie rozumiesz, to obejrzyj całość od początku. Nie potrafiła strzelić nawet wtedy, gdy brutalnie zabijano jej bliską przyjaciółkę.
Psycho pass się chmurzy, gdy człowiekiem targają negatywne emocje lub jest skłonny do popełniania przestępstw. A nie na odwrót. Nikt poza Makischimą w pierwszy sezonie nie był w stanie zachować czystej barwy przed i podczas popełniania przestępstw. Mało tego - zawsze w pierwszej kolejności ciemnieje barwa, a dopiero później ten człowiek staje się niebezpieczny. W drugim sezonie ten gość najpewniej używa jakiś trików lub substancji chemicznych, które pozwalają zachować czystą barwę. Możliwe że sam tak jak Makischima ma to wrodzone, ale ludziom, którzy wypełniają jego polecenia, ponad wszelką wątpliwość w jakiś sposób robi jakieś pranie mózgu.
Akene jednak nic nie zażywa, należy więc przyjąć, ze z natury jest łagodnym człowiekiem i jak na razie nic nie było jej w stanie wyprowadzić z równowagi. I faktów powinniśmy się trzymać, bo twoje stwierdzenie "Jej krystaliczna barwa mówi mi tylko, że czegokolwiek doświadczy jej Psycho-Pass się nie zmieni." to puste słowa bez pokrycia w dowodach. A jeżeli potrafisz udowodnić, że jej barwa nigdy się nie zmieni, to chętnie poczytam skąd te wnioski.

"A jeżeli potrafisz udowodnić, że jej barwa nigdy się nie zmieni, to chętnie poczytam skąd te wnioski."

Akane* widziała jak psychopata podrzyna gardło jej przyjaciółce. PP? Czyściutki. Wszystko w temacie.

Piszesz zdawkowo zupełnie pomijając przytoczone argumenty lub stosując je wybiórczo. Uprawiasz demagogię, więc dalej baw się sam.

Ty piszesz więcej o tym, że twój rozmówca czegoś nie zrozumiał. Ja ci tego oszczędziłem.

Podałem ci argument i nie potrafisz go odeprzeć więc kończysz dyskusję. Prawidłowo.

Nie, on im po prostu wszczepia organy ludzi z czystym Hue, czy jak to się tam nazywa i dzięki temu maskuje ich mordercze skłonność dla systemu. K*** poskładanie człowieka z kawałków 184? Czy to jakaś nowa, futurystyczna interpretacja "Frankensteina" Marry Shelley?
Dobrze, że lesbian-san sypia choć raz na sezon z tą...jak jej tam...blondynką, bo zupełnie nie pamiętałbym, że istnieje.
Nie wiedziałem, że można sobie napchać prochów do ryżu i zjeść bez popity. Przyszłość rysuje przed nami cudowne perspektywy, ale producenci Red Bulla i Tigera muszą liczyć na cud. Dobrze, że przynajmniej nowa ekipa się cokolwiek wyróżnia, zwłaszcza ten...jak mu tam...o, nerd, ma jakąś namacalną osobowość. Ach, zapomniałem o Mice Shimotsuki, ona może nie jest tak zupełnie nowa, ale zachowuje się jakby była świeżo po przeszczepie nowego mózgu, Nasza nieskażona inteligencją "niezapisana karta" ma problem, bo jej podkomendny, nerd, nie zaraportował jej osobiście o swym odkryciu, tylko wysłał wiadomość pocztą elektroniczną. Kurcze, czy ona jest z XIX wieku, ale nawet wtedy była już znana sztuka pisania. Podejrzewam, że Sybil jest chory na głowę, nie tylko w przenośni ale też dosłownie. Dobrze, że miałem od tej serii trochę odpoczynku, bo bym nie wytrzymał i rzucił ją w diabły. A tak mogę z czystym sumieniem napisać: Dziś czuję na twarzy wilgoć. Czy to łzy, czy ktoś napluł mi w pysk? Obudźcie się, producenci, już pora...