Dawałem serialowi szansę trzykrotnie, dla samych pięknych zdjęć francuskiej prowincji i z uwagi na film Purpurowe Rzeki, który mi się bardzo podobał.
Niestety serial jest tak do bólu schematyczny i naiwny, że wymiękłem już w drugim sezonie. Każdy odcinek jest zrobiony wedle stałego schematu zbrodni na prowincji (najlepiej w klasztorze) i okultyzmu. Same zagadki kryminalne mogły by być ciekawe gdyby nie to, że są rozwiązywane przez panią inspektor, która, ot tak, bierze sobie od kogoś z domu książkę i doznaje olśnienia.
Warto obejrzeć jedynie dla krajobrazów, języka francuskiego i poszczególnych odcinków (kilka było udanych). Poza tym strata czasu.