Ród smoka
powrót do forum 1 sezonu

Obejrzałem 5 odcinków i musiałem zrobić sobie przerwę. Nie dlatego, że sezon jest przegadany, wszak intrygi dworskie były ważną częścią Gry o Tron i na długo zanim DeDeki zepsuli ten serial niekończące się dysputy w ogrodach Królewskiej Przystani były memem.

Co więc mi przeszkadza? Sposób w jaki prowadzą postacie. Jak czytałem o Tańcu Smoków to sympatyzowałem z Rhaenyrą a tutaj jest ona nie do zniesienia. Najpierw muchy w nosie, bo jej ojciec chciał syna. Potem muchy w nosie chociaż proklamował ją swoją dziedziczką XD I się przeciw wszystkiemu buntuje. W ogóle nie spyta co się dzieje i dlaczego, tylko robi rage quit. A jak Viserys powiedział jej wprost, że nadal jest jego dziedziczką i nic tego nie zmieni to dajmy jej chwilę, zaraz znajdzie powód do postawienia się. O wiem, jak ojciec ku jej zadowoleniu powiedział, że sama ma znaleźć sobie księcia małżonka to... niech się księżna rozmyśli. Nosz, k...! Tak źle i tak niedobrze, fizycznie nie jesteś w stanie zadowolić księżniczki, bo co być nie zaproponował to ona pocieszy się maks kilka dni a potem znajdzie dziurę w całym i znowu będzie siedzieć naburmuszona.

Bo na ten przykład bardzo chce władać Siedmioma Królestwami, ale strasznie jej nie pasują królewskie obowiązki. Bo podobnie jak wuj jest antynatalistą i najchętniej męża też by nie miała. Jak ona to sobie wyobraża? Na tronie zasiada nie dość, że kobieta to jeszcze singielka? A może frytki do tego? Poza tym król nie lata na smoku do bitwy, tylko wymienia się uprzejmościami z możnymi co ją kompletnie nie interesuje. Przecież patrząc na to co serialowa Rozkosz Królestwa ma w głowie dziwi mnie, że sama nie zrezygnowała z korony, by móc zostać Rogue Princem jak Daemon.

A jak nie ona sama to Viserys powinien to zrobić, bo ewidentnie się nie nadaje na władcę. Nie potrafi słuchać i chce iść własnymi ścieżkami. Idealne cechy przyszłego monarchy. No, ale tutaj król jest równie męczącą postacią. Po pierwsze on i córka w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Bodaj po trzecim odcinku mieliśmy 2-letni przeskok gdzie Rhaenyra miała dąsy, bo ojciec jej nie powiedział, że narodziny Aegona niczego przez cały ten czas nie powiedział XD No ludzie! Nieporozumienia wynikające z braku komunikacji, najlepsze wzorce z komedii romantycznych...

A to dopiero początek wad Viserysa. U Martina gość był jednoznacznie dobrym władcą. Może nie był typem wojownika a jego łagodność niektórzy postrzegali jako słabość, ale nie dawał sobie wchodzić na głowę. Tutaj z kolei, jak to Daemon ujął, go trzeba chronić przed nim samym. Raz daje się rozegrać a raz się upiera i nie pogadasz W "Krwi i Ogniu" co prawda też Daemon był impulsem do wyznaczenia Rhaenyrę na swoją dziedziczkę, ale odnosiłem wrażenie, że ją kochał i był pewny swojej decyzji. Tutaj nie wiadomo czemu tak bardzo przy tym obstawał. Poza tym na polityce się zwyczajnie nie znał i był dziwakiem, którego jedyną pasją było um... modelarstwo. I dostanie figurki od Alicent starczyło, by wziął ją za żonę. Chociaż była gorszą partią i nie było między nimi żadnej chemii ani nici zrozumienia.

Ba, on był dla niej starym, odrażającym dziadem (chociaż według "Krwi i Ognia" nie miał jeszcze 30 lat w momencie ślubu z nią) aż musieli zestawić jej seks małżeński celem "wyplucia z siebie kolejnych dzieci" z seksem bez zobowiązań dla przyjemności u Rhaenyry. W ogóle strasznie feministyczny wydźwięk. Dawno czegoś takiego nie widziałem, wszak teraz na czasie jest emancypacja innych grup społecznych niż kobiety. Ale wracając do clu to większość zmian w tym serialu jest co najwyżej neutralna, ale jedną propsuję. Zrobienie z Alicent cichą i serdeczną przyjaciółkę, która trzymała z nią nawet po narodzinach Aegona i dopiero życie zrobiło z niej drugą Cersei a właściwie pierwszą ;)

To teraz Otto, jako Baelish tegoż spinoffu rozczarowuje. Littlefinger był postacią nieoczywistą i knuł intrygi w ramach intryg a zanim zrozumieliśmy co było jego endgamem to trochę roszad na szachownicy nastąpiło. Tutaj wszystko było straight to the bussiness. Nie było żadnych podchodów z Daemonem, tylko otwarcie go nie lubił i wystarczył jeden donos, by się pozbyć adwersarza. Z Alicent wystarczyło kazać jej kilka razy odwiedzić Viserysa, by podjął decyzję matrymonialną na swoją niekorzyść. I to były po prostu wizyty, nie uwiodła go ani nic. Po prostu siedzieli i gadali o historii Valyrii XD

Jeszcze został Daemon, który prosił się o zesłanie na Mur. W Krwi i Ogniu też była ta cała heca z Smoczą Skałą i ogólnie był problematycznym księciem, ale to nie była tak oczywista prowokacja przeciw królowi. Poza tym z tym jednodniowym dziedzicem nie było świadomego toastu, tylko zaczął o nim mamrotać po pijaku. Ogólnie u Martina chociaż był porywczy to miał rozum i nie kusił losu, co tutaj zdaje się być jego ulubioną rozrywką. Aż do momentu kiedy odbił Stopnie, wtedy wraca do dobrych stosunków z bratem. Bo tak.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones