Jak dla mnie, odcinek kiepski. Jedynie, co było ok, to akcja Solejuków w biurze partii.
Mam już dość psychicznej Klaudii, psuje serial.
Odcinek faktycznie słabszy ale to wciąż Ranczo, nie jest możliwe aby wszystkie odcinki był na jednym poziomie.
Ta Solejukowa niby taka oświecona, taka mega zdolna, wykształcenie zdobyła, a dalej ubiera się masakrycznie i jeszcze się dziwi, jak jej zwracają na to uwagę.
A jak w gminie jej odmówili etatu nauczycielki filozofii, to Solejukowa "no tak, biednemu zawsze wiatr w oczy"
Jakiemu biednemu ???? Solejukowie od dawna biedni nie są, dorobili się nieźle na pierogach, a poza tym przecież wygrali w totolotka.
Klaudia skończyła psychologię, a sama potrzebuje psychologa. Chociaż właściwie jej chyba żaden psycholog ani psychiatra nie pomoże :D:D
Ona zawsze była szalona, ale wcześniej to było zabawne, ale od pewnego momentu stało się naciągane i denerwujące.
Ściema z bohaterem Koziołem i pożarem - może się nie znam, ale wydaje mi się, że ludzie tak łatwo by się nie nabrali na takie rzeczy, myślę że kapnęliby się, że to mogło być ustawione. Że niby polityk uratował chłopaka z pożaru i akurat ktoś to nagrał, taa.
A już szczególnie nie uwierzyliby ci, co go znają, czyli ludzie w WIlkowyj, no i brat.
Ale może nie mam racji, mogę się mylić, może niepotrzebnie się czepiam.
Choć ta scena z pożarem mnie rozśmieszyła :D ta asystentka wydająca okrzyki, Kozioł lecący za tą szopę, Czerepach hahah :D
Nadal oglądam ten serial, nie jest już tak dobry jak kiedyś, ale wciąż ma to "coś" i zawsze dla mnie będzie serialem kultowym :D:D
A przekręty Kozioła i Czerepacha zawsze uwielbiałam i uwielbiam do dziś :DD
A mnie się odcinek nawet podobał... był strasznie nierówny, ale kilka momentów mi się spodobało, kilka rozśmieszyło, więc jakby nie patrzeć po dwóch nijakich odcinkach zaczyna się tendencja zwyżkowa :P Tylko ta psycho Klaudia... Lucy zajechali, więc teraz psują wójtównę? Na Boga... po co?
Dokładnie tak Lucy zajechali przez 9 i 12 odcinków serii 10, że aż sama aktorka wymuszała na scenarzyście powrót Lucy do Wilkowyj - jak sama to określiła na jednym ze spotkań z publicznością.
Zaraz... co? To według oryginalnego zamysłu Lucy nie miała wrócić!? Ja nie wiem... to co się działo w późniejszych sezonach momentami podchodzi pod autosabotaż.
Też byłam zszokowana jak to usłyszałam. Na spotkaniu z fanami w Kobyłce na którym obecna była Ilona Ostrowska i Paweł Królikowski w listopadzie w 2015 roku (był to czas gdy nagrywali 10 serię) Ostrowska na pytanie publiczności o 10 serię powiedziała, że jej postać wyjeżdża w tej serii, ale wróci do Wilkowyj co sama wymusiła na scenarzyście.
Można powiedzieć że wspomniała o tym mimochodem, bo nie rozwijała tej kwestii. Zresztą w tamtym czasie ani Ona ani Paweł niebardzo chcieli cokolwiek zdradzać jeśli chodzi o serię 10.
Dzisiaj po obejrzeniu tych odcinków można się domyślać dlaczego, zwyczajnie nie mieli co grać. Wątek wyjazdu był tak bzdurnie przedstawiony, że faktycznie wyglądało to na autosabotaż.
Ogólnie to wątek dworku skończył się gdzieś w siódmym sezonie. Niby motyw więzienia i wsi schodzącej do podziemia był miodny, ale Monika próbującego wbić klin między depresyjną Lucy, a niekumatego Kusego była na siłę. Potem to już jechanie na oparach, niestety wyszło to jak wyszło. Osobiście nie jestem w stanie wyjść z podziwu, że potem nie potrafili napisać nic weselszego czy bardziej pasującego do postaci niż wieczna chandra.
Nie wiem, skoro nagle wszyscy zaczęli awansować na absurdalny wręcz pułap to czemu nie mogli zrobić to z Wilską i dać ją na chociażby starostę? Same zostawanie starostą mogłoby być materiałem na cały sezon i na moje potencjał większy niż jęczenie jak jej źle i niedobrze. Dajmy na to, że obecnie urzędujący starosta z przyczyn zdrowotnych zwalnia stanowiska albo zostaje posłem z ramienia PPU, ewentualnie, żeby było utrzymane w duchu serialu, idzie siedzieć za korupcję. Wtedy dajemy, że chcą obsadzić wakat Lucy (rada powiatu wybiera starostę, więc nawet nie musiałoby być kampanii) jako, że jest "najlepszym samorządowcem w całym województwie" i nawet byłoby można dać, że kilka różnych ugrupowań, w tym nasze ukochane PPU, chce ją przejąć. Ona oczywiście przeganiałaby z początku nagabywaczy, zastanawiała się z Kusym, a potem przyjęłaby stanowisko. Tak nie byłoby lepiej?
Potem byłoby można dać sezon z perspektywy powiatu (Myćki i Wargacze większego kalibru czy wybór zarządu, bo kandydatów wskazuje starosta) czy nawet zostawić wybory gminne, bo to nawet fajne było. Dziesiąty sezon z kolei osobiście dałbym bardziej świętocentryczny. Wiesz, zjeżdża się rodzina Lucy z Ameryki, z tego wynikają różne zabawne sytuacje i ciekawe interakcje, wygraną Kozła dałbym w przedostatnim odcinku, a ostatni w całości poświęciłbym Wigilii.
Ugh... nie wiem co myśleć. Z jednej strony wątki wręcz proszą się o zamknięcie (Wezółowa miała zostać dyrektorką ośrodka i co? I nic...), ale z drugiej... trochę się boję kontynuacji. Poza tym... wątku politycznego chyba nie będą dalej ciągnąć? Nie da się prezydentować z Wilkowyj.
Zawsze jest opcja przesunięcia akcji o 5 lat - tak jak to się stało między 4 a 5 serią, gdzie minęły 2 lata urzędowania Lucy. Zresztą czas w Ranczu to sprawa umowna ;)
Generalnie nie powinni kontynuować bo formuła się wyczerpuje, a z drugiej strony... próżno szukać czegoś w tv lepszego niż Ranczo.
Mam nadzieję, że nie będą kontynuować. Inne TV pomału zaczynają robić ciekawe seriale, na wysokim poziomie realizacyjnym i fabularnym (Pakt, Belfer, na TVP wcześniej Czas Honoru). Serial musi się bezwzględnie i ostatecznie skończyć, mam nadzieję, że sentymentalizm i argumenty typu, "a ten czy tamten aktor/scenarzysta/dźwiękowiec już tak łatwo nie znajdzie pracy" nie wezmą góry i stacja spróbuje całkowicie nowego projektu. Komforcik nawet jakoś tam uzasadniony finansowo i marketingowo nie sprzyja jakości. Mimo wszystko zakończyli nieźle- chociaż na podstawie pierwotnych założeń- 4-sezonowe, było jako całość lepszym jakościowo produktem. Aż dziwne, że z tymi samymi aktorami, w 2007 roku a więc gdy wszyscy byli jeszcze w świetnej formie wypuścili takiego gniota jak Ranczo Wilkowyje. To było dla mnie ogromne rozczarowanie, większe niż często słaby i nierówny poziom niektórych sezonów.
Szkoda, że nie można edytować postów, ale mniejsza. Osobiście bardzo lubiłem wątek polityczny, ale z perspektywy serialu jako całości trochę mu szkodził, bo wszystko inne zostało zepchnięte na bok. Przez co Lucy, Kusy, Witebski czy nawet Ławeczka zaczęli się tyle o ile liczyć :(
Też tak myślę o wątku politycznym. Gdy był bardzo ważnym dodatkiem był kapitalny. Gdy nagle stał się wątkiem wiodącym, no niestety ale cały klimat serialu "siadł". Co zresztą pokazała oglądalność ostatniej serii, prawie mln oglądalność spadła, oczywiście osiągnęła nadal bardzo dobry wynik bo było z czego tracić, no ale jednak.
Szkoda, że wszystkie wątki przestały istnieć na rzecz Czerepacha i Kozioła. Sporo potencjału w Wilkowyjach mimo wszystko było, ale jak widać Brutter tak poszedł w politykę, że nic innego się nie liczyło. Nowego Wójta było tyle co kot napłakał i generalnie niewiadomo czy zmiana wyszła wsi na dobre czy na złe, bo jedna scena w której Więcławska rozstawia ludzi po kątach o niczym nie świadczy.
W tej kwestii urzędowanie Lucy dużo lepiej zostało przedstawione i non stop się coś w urzędzie działo, myśląc analogicznie o serii 5 - czyli pierwszej gdzie mogliśmy zobaczyć jak Wilska pucuje gminę po rządach Kozioła ;)
Ogólnie to wątek polityczny cały czas trzymał wysoki poziom i bardzo go lubiłem, ale niestety nie zostawił miejsca na nic innego. Widać to najlepiej po dziesiątym sezonie, gdzie niektóre postacie zaliczyły symboliczne cameo jak Stasiek chociażby, a inne nie dostały uwagi, o którą się prosiły, jak przykładowo nowy posterunkowy. Ot połaził po gminie, pogadał z kim trzeba i koniec... a byłem święcie przekonany, że spichną go z Werką.
Dlaczego Ilona Ostrowska była w napisach końcowych 4 odcinka, skoro się w nim nie pojawiła?
Ostrowska jest wymieniona w każdym ze 130 odcinków, mimo że w kilku jej w 10 serii nie było. Może chodzi o tantiemy czy coś...? No bo nie wiem jaki jest inny sens wymieniania jej w napisach skoro nie było Jej na ekranie.
Tak, przed napisaniem tamtego komentarza specjalnie sprawdziłem i przykładowo w odcinkach, w których nie ma policjanta Staśka (przebywa na kursie w Szczytnie) jego nazwisko nie pojawia się w napisach.
Niby tylko Kusy pojawił się we wszystkich odcinka, ale inni nie:
Wójt pojawiał się we wszystkich odcinkach oprócz dwóch: 60 - Włoski rozłącznik i 61 - Honor i zęby trzonowe.
Ksiądz proboszcz Piotr Kozioł nie pojawił się, jak do tej pory, tylko w odcinku 73 - Świadek koronny.
Patryk Pietrek pojawił się do tej pory w prawie wszystkich odcinkach - nie wystąpił jedynie w odc. 10 Porwanie, 55 Wielki powrót oraz 74 Sztuka translacji.
Źródło: http://ranczo.wikia.com/wiki/Ciekawostki_i_błędy
Sprawdziłem odcinek 60 i pojawia się tam w napisach jako Wójt / Ksiądz.
Sprawdziłem też ten 74 odcinek i nazwisko Pietrka nie pojawia się w napisach końcowych.
Zabawne, pewnie pierwszoplanowców nie ruszali. W sumie ciekawe jak było z Czerepachem, który pierwszoplanowy stał się dopiero gdzieś w 7-8 sezonie.
Tak wygląda jakby specjalnie Ostrowskiej nie ruszali z napisów, bo faktycznie jako jedyna z osób które nie pojawiły się w każdym odcinku jest wymieniona zawsze.
Cała reszta się zmienia. Chociażby 130 odcinek, gdzie nie ma wymienionej Klaudii, Dudy, Babki - bo ich nie było na ekranie.
Te napisy końcowe to taki ukłon w stronę aktorki, której postać została za sprawą scenariusza 10 serii zepchnięta na zupełny margines i przedstawiana (z wyjątkiem odc. 130) w sposób coraz bardziej odległy od jej pierwotnego wizerunku osoby radosnej i budzącej sympatię. Te ciągłe pretensje, złość, przerywane rozmowy to jest po prostu koszmar. Jedynie napisy końcowe miały przypominać widzom kto jest główną postacią ,,Rancza" i o co pierwotnie chodziło jego twórcom. Przecież nawet imię bohaterki ma znaczenie (łac. ,,lux" - światło, a ,,Lucy" jest takim ,,światełkiem w tunelu" dla zapadłej wsi), nie mówiąc już o tytule serialu, który bez ,,Lucy" jest bezsensowny, bo rancza stanowią część kultury amerykańskiej, a w serialu uosabia ją właśnie ,,Lucy". Jej nieobecność odebrała serialowi bardzo dużo. Dla mnie 10 seria nie miała żadnego uroku. I chyba nie tylko dla mnie, co dobitnie pokazała oglądalność.
Trudno się nie zgodzić :)
Myślę sobie też, że może w scenariuszach postać Lucy wirtualnie pojawiała się w każdym odcinku, a zwyczajnie z powodów ograniczonego czasu antenowego te sceny mogły wylecieć w montażu. Przypomina mnie się wywiad z Ostrowską która mówiła, że miała sporo scen na skypie z Kusym, a tak naprawdę tych scen było jak na lekarstwo. W sumie to nie przeprowadzili ani jednej rozmowy w całości, która trwałaby dłużej niż minutę... Słabo, że aż tak Ją wypchnęli. Polityka zeżarła cały ten sezon...
Tak, polityka obok dworku, ławeczki i plebanii była super, ale polityka zamiast dworku i ławeczki, a także polityka na plebanii, to było już stanowczo za dużo. I jeszcze na koniec polityka w Wigilię.
i całe 5 scen z główną bohaterką. też lekko "pocisnęli". prześlizgnęli się po wątku Lucy i Kusego, chyba scenarzysta miał słabszy moment jak pisał ten wątek.. chociaż zakończenie ładne, ostatnia scen w dworku i przyjazd Lucy - bardzo klimatyczne sceny.
Scenarzysta chyba rzeczywiście stracił wenę, jeśli chodziło o coś innego niż polityka. No bo inaczej po co tak zniszczył wspaniałą postać Lucy? Dobrze, że przynajmniej pozwolił jej wrócić do dworku i do męża. Jednak próby, żeby na 15 minut przed końcem całego serialu ,,naprawiać" coś co scenarzysta sam zepsuł, nie uważam za udaną, mimo klimatycznych scen powrotu i uśmiechniętej Lucy. Scenarzysta zniszczył bowiem (moim zdaniem bezpowrotnie) budowany wspaniale przez 8 i pół serii wątek i tym sposobem serial stracił jeden z fundamentów, jakim była niezachwiana, umacniana na koniec każdej z 8 serii miłość Lucy i Kusego. Ich wątek od połowy 9 serii to jakaś porażka.
dokładnie, wcale nie dziwi mnie to, że Królikowski ucieszył się, że dobili do finału tej opowieści, a sam mówi, że czuł, że opowiadają z Iloną najpiękniejszą bajkę o miłości.
Najlepsze, że sam Scenarzysta motywował zepsucie Lucy tym, że "ustawiczna bajka nie byłaby prawdziwa". I jasne, ma rację. Tylko, że to co działo się od 111 odcinka do 129 między Lucy i Kusym nie ma żadnego ciągu logicznego. Nawet rozmowę Kingi z Lucy wycięli i nie wiadomo co tak naprawdę skłoniło Lucy do powrotu i jak zareagowała na to co się z Kusym pod jej nieobecność dzieje. Wszystko jest sferą domysłów, których aż nadto w ostatnich dwóch seriach. Tak jak ni stąd ni zowąd zmieniono charakter Amerykanki i wyprawiono za ocean, tak samo ni stąd ni zowąd wróciła do dworku dawna Lucy...
Gdy już było wiadomo, że Lucy jednak, niestety, wyjedzie, to wydawało mi się, że powinna wróci głównie ze względu na konsekwencję jedną ze scen z odcinka 117 i byłby to kolejny ,,cud" do ogłoszenia w odcinku ,,Cuda, cuda ogłaszają".