PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=262774}

Ranczo

7,4 82 828
ocen
7,4 10 1 82828
6,6 7
ocen krytyków
Ranczo
powrót do forum serialu Ranczo

Paradoksy serialu

ocenił(a) serial na 5

Kultowy serial TVP ma jedno mnóstwo błędów, które psują oglądanie.
1. Statyści i ludność wsi.
Można zauważyć, że w tej wsi nikogo nie ma, rzadko w tle pojawiają się statyści. W sklepie zazwyczaj nie ma innych klientów, jeśli kupującym jest ktoś z głównych bohaterów np. Lucy, to jest ona jedynym klientem. Ponadto we wsi w zasadzie nie jeżdżą samochody.
2. Wrogowie i przyjaciele na zmianę.
Bohaterowie mają bardzo krótką pamięć i są mało pamiętliwi. Ludzie, którzy niegdyś się nienawidzili teraz są przyjaciółmi (Więcławski-Kusy, Lucy-Wójtowa). Czerepach zaprasza dyrektorkę do partii niedługo po tym, jak z innymi kobietami wyrzuciła go siłą z biura. Lucy zaraz zapomina o porwaniu jej przez Hadziuka i Solejuka i żyją jak dawniej. Takich przykładów jest mnóstwo.
3. Moralność
Wszyscy tacy świętoszkowie, wyśmiewają pary żyjące bez ślubu oraz panny w ciąży, a przecież żyją tak samo. Lucy i Kusy byli narażeni na ostracyzm przez swój związek, choć zarówno przed, jak i po nich było wielu takich.
4. Kwestia przemocy domowej
Na każdy kroku podkreśla się w serialu, że przemoc domowa wobec kobiety jest zła (i słusznie), ale z drugiej strony wręcz zachęca się do przemocy kobiet wobec mężczyzn. Wiele bohaterek pastwi się nad mężami i jeszcze uważa to za słuszne.
5. Niby duże zmiany, akcja do przodu, a dalej to samo...
Minister edukacji z Wilkowyj tj.dyrektorka wciąż jest dyrektorem szkoły. Wezół wciąż leczy pacjentów zamiast być w sejmie. Solejukowa zarabia grube pieniądze, a nadal ubiera się jak biedaczka, Hadziuk załatwia sprawy biznesowe z żoną, ale dalej jest menelem na ławeczce.
6. Lekarz od wszystkiego.
Internista Wezół jest w praktyce także ginekologiem, laryngologiem, psychiatrą, psychologiem, chirurgiem, seksuologiem, a nawet weterynarzem.
7.Bezsensowne wątki w nowszych seriach...
...takie jak postać Kingi, reforma edukacji Kusego, kawiarenka artystyczna Wilkowyjach, kariera polityczna mieszkańców wsi, Solejukowa nauczycielką filozofii w gimnazjum. Ogólnie rzecz biorąc odcinki od czasów objęcia stanowiska wójta przez Lucy są kiepskie.

bula97

Kwestia nr. 4 jest w serialu nieporozumieniem. W pierwszych sezonach Solejukowa bała się męża, bo ponoć stosował przemoc. Jakoś tego wogole nie widać. Ona nim pomiata, traktuje jak gówno. Na początku jest tak głupia, że aż to bije po oczach, a potem wielka uczona filozofka, która nie wie co to jest IQ. Wogole wszystkie kobiety pomiataja mężami. Wójtowa, Solejukowa, Hadziukowa, Jola, Wioletka.

ocenił(a) serial na 5
Zoska26

Postać Solejukowej z jednej strony śmieszna, a z drugiej żałosna. Umie kilka języków, a dobrze po polsku nie potrafi się wypowiedzieć. Myślę,że w jej przypadku maż jednak nie pozostawał dłużny. Dziwnym tylko było, że ona pobiła męża, gdy kupili za oszczędności tę ziemię. Solejuk na pewno nie dałby się pobić żonie.
Kobiety w tym serialu pastwią się nad mężami i jest to uważane za słuszne. Jola psychicznie pastwiła się nad Pietrkiem, choć ten robił dla niej wszystko co mógł. W ogóle w Ranczu lekarstwem na wszystko za wyjątkiem "słonej zupy" był wpie***l. Dziennikarz napisał krytycznie o Joli- spuścić mu manto. Prokurator pocisnął księdzu - spuścić mu manto. Kinga nazwała Klaudię wieśniarą - spuścić jej manto (oczywiście mężczyzna nie mógłby jej pobić, ale w Ranczu kobiecie wolno bić drugą kobietę). Pijaczki porwali Lucy dla okupu - spuścić im manto (zamiast zgłosić na policję).
Stosunek Lucy do Kusego również był karygodny. On taki białorycerz, a ona o wszystko go obwiniała.

ocenił(a) serial na 5
Zoska26

Serial propagował przemoc zamiast edukować, że są inne sposoby rozwiązywania problemów.

bula97

No i ten Wezol. Lekarz faktycznie od wszystkiego. W którymś sezonie była sytuacja, że wójt zmieszal tabletki niebieskie z innymi, to Wezol powiedział, że nie ma warunków w ośrodku, ale żeby Lucy po porodzie z noworodkiem tam leżała, to warunki były. No i przywiozła dziecko do domu na rękach bez fotelika.

ocenił(a) serial na 5
Zoska26

Jeśli chodzi o Lucy i jej dziecko to Kusy całe mieszkanie wysprzątał i nawet ubrania wygotował, żeby córka z zarazkami nie miała kontaktu, a wiózł je bez fotelika i w samochodzie bez zadaszenia.

bula97

Dokładnie. No ale im wolno przecież

bula97

A Solejuk ponoć znecal się nad żona przez lata, a w serialu jest zupełnie na odwrót. Czy kat dałby się pobić i ponizac swojej ofierze?

bula97


1. Osobiście nie umiem się przejmować takimi drobnostkami, ale rozumiem. Większość scenerii to wieś Jeruzal licząca 300 osobów. Trochę nie ta skala co 10-tysięczna gmina Wilkowyje. Prowadzi to do zabawnych paradoksów. Przykładowo ulice świecą pustkami, ale bar u Wioletki za to pęka w szwach.
2. Ze "zmian stron" mamy chociażby Czerepacha, który przetoczył falę antyklerykalizmu przez Wilkowyje. Facet przecież jest przewodniczącym Rady Parafialnej. No, ale czego się spodziewać po człowieku, który licytował własne radio?
3. Gdzie tu paradoks? Przecież taka postawa jest częsta w środowiskach drobnomieszczańskich, nawet ma to swoją nazwę... dulszczyzna. Jak już to dziwne, że wzięli Lucy na języki dopiero jak ją Czerepach nagrał. Jakby to, że mieszka z Kusym nie czyniło sprawy oczywistą. No i czemu wilkowyjska opinia publiczna oszczędziła inne konkubinaty? Amerykankę tak zamęczyli, że chciała się wyprowadzać, ale bratanicy biskupa uszło to płazem? No chyba nie...
4. Ta... Ranczo tak moralizowało, że przemoc wobec żony jest złem, ale jednocześnie znęcanie się nad mężami uważali za zabawne, a czasem nawet słuszne. Vide "terapia małżeńska". Jak Klaudia z Kingą, czyli domniemana inteligencja miejscowa, zareagowały na to, że Kazia z Celiną podobno zatłukły mężów? Ano... gorąco pochwaliły i obiecały fałszywie zeznawać w sądzie na ich korzyć. No ludzie! Ale dobra, to była lokalna lewica, co na to strona konserwatywna? Ano biskup nałożył pokutę... na mężów. Że jak? Żony zmusiły ich do tej terapii, a potem ruszyły na nich z siekierami, bo nabałaganili, gdzie tu u diabła ich wina?
5. Z dużych/małych zmian to można podać ławkowiczów. Co sezon się nawracali na bycie przykładnym mężem i obywatelem, a potem zawsze wracali na ławeczkę. A Solejukowa to już w ogóle chodzący paradoks. Na apel u Szymka to umiała się wyszykować, ale po szkole chodziła ubrana jak praczka, a jak jej zwrócili uwagę to wystroiła się jak szczur na otwarcie kanału. Nie wiem, może w domyśle cierpi na sawantyzm? To by wiele wyjaśniało...
6. To się lekarz pierwszego kontaktu nazywa. Niby nie ma w tym nic dziwnego, ale to, że był absolutnie sam w całym ośrodku zdrowia już tak. No, ale Wilkowyje to bardzo umowna gmina. Jeden lekarz, jeden policjant, jeden sklep...
7. Wprowadzenie postaci Kingi było jak sabotaż serialu. Opryskliwa anarcho-weganka pasuje do tej swojsko-przaśnej scenerii jak pięść do nosa. A jej wątki to już istny dramat. Najpierw związek z narodowym troglodytą, potem zdalne studia zaoczne przez Skype'a, a na koniec... kawiarenka artystyczna. Przecież to miało tyle samo sensu co otwieranie lotniska w Radomiu. Kto tam miałby przychodzić? Miejscowi literaci? Obaj XD Ale koniec końców stanęło na czymś co jest w zasadzie prywatnym odpowiednikiem świetlicy wiejskiej tudzież remizy strażackiej.

ocenił(a) serial na 5
Kwarc

1. Jednak twórcy mogliby się postarać o statystów. Nieco niepoważnie wygląda, gdy tłum pojawia się nagle, gdy się coś dzieje, np. wikary odpytuje na ulicy, a normalnie brak żywej duszy.
3. Ludzie mieli pretensje tylko do konkubinatu Amerykanki. Kusy wcześniej spotykał się z kobietami i było ok. O Violetce, Joli i Klaudii też nikt nawet nie pomyślał, chociaż od pierwszego do ostatniego odcinka podkreślano, że życie bez ślubu jest złe. Ksiądz wyrzucił Lucy z salki, gdy dowiedział się o jej życiu erotycznym, ale gdy Pietrek ogłosił mu, że Jola jest w ciąży, to nawet się ucieszył.
5. Postać Solejukowej jest pełna paradoksów. Wygląda, mówi i zachowuje się jak prosta kobieta z prowincji podlaskiej, a później kończy studia, zna kilka języków obcych, no i lepi pierogi, za które zgarnia 60 tys. miesięcznie. O niej nie da się powiedzieć, że przeszła metamorfozę, gdyż cały czas jest taka sama.
6. To raczej wiem. W takim razie Lucy idzie do lekarza pierwszego kontaktu rodzić? ;) Chyba, że w tym serialu każda z nich ma niespodziewany poród (Wioletka, Weronika, nastolatka z I serii).
7. Bardziej nic nie wnoszącą w akcję postacią był nowy policjant. Z czasem twórcy nie wiedzieli, co dawać. A to damy bloga Michałowej, a to dom weselny kobiet, a to hurtownię Joli i Pietrka, a to kawiarenkę artystyczną, a to lokomotywę, a to kurs samoobrony dla kobiet itp. Większość nowych wątków ucinało się po kilku odcinkach, nie było rozwijanych. Wrzucili je tylko po to, żeby były.

bula97

1. No to prawda... dziwnie to wygląda jak w jednej scenie poza Mamrotami pod Sklepem ani jednej żywej duszy w zasiegu wzroku, a w drugiej Wikary bije w dzwony i spawnuje się tłum znikąd. Nie wiem, spod ziemi wyleźli czy co? Albo imprezy u Wioletki. Normalnie człowiek na człowieku... jak w jakiej dyskotece z Warszawy.
3. Lucy to chyba nawet okno wybili za ten konkubinat. A Wioletki, która swego czasu była lokalną cichodajką to nikt się nie czepił. Tak samo Franczeski, która poszła do łóżka z Witebskim przy pierwszym spotkaniu... na służbie. Nie wiem czy pamiętasz jak to wyglądało :P
5. Jest sawantą, jedyne wytłumaczenie...
7. Oneshoty były od początku, chociażby ten odcinek a'la western. Ale to była intencjonalnie akcja na jeden raz. Nowy policjant, szkoła disco polo czy kawiarenka artystyczna to wątki znikąd donikąd. Pojawiły się na siłę, nie doczekały się satysfakcjonującego zakończenia... ot zapchajdziura.

ocenił(a) serial na 10
bula97

5. Postać Solejukowej niestety jest jednym z tych absurdalnych wątków w Ranczu, szczególnie dwie ostatnie serie. Początki były super, a potem... czasem zastanawiam się czyj to był wpływ, żeby aż tak absurdalnie ciągnąć wątek Solejukowej. Bo wiadomo, że czasami pomysły były Brutterowi podrzucane, jak np. to że Kozioł został biskupem był wyłącznie pomysłem samego Żaka...

Sitka89

Solejukowa to dowód na to, że nie powinno się ciągnąć serialu w nieskończoność. Jej wątek się skończył, ale "show must go on" i kontynuowali bez całościowego planu w głowie. I tak dzisiaj ganiała za mężem z siekierą, a w następnym sezonie uczyła dzieci etyki w szkole. No dobra, formalnie to filozofia, ale w praktyce niekoniecznie. Swoją drogą, nikt normalny by się na to nie zapisał. No, ale Wilkowyje to gmina, w której zajęcia z żonglowania z Kusym mają 100-procentową frekwencję.

ocenił(a) serial na 10
Kwarc

No dokładnie. Z Ranczem właśnie mam taki problem, bo z jednej strony wiem, że to najlepszy serial jaki ukazał się od lat w mainstreamie i że przez naprawdę długi czas był niesamowicie dobrze pisany i grany. I na tle konkurencji jest zwyczajnie wybitny i aż nie wypada krytykować.
A z drugiej strony jak patrzę szczególnie na dwie ostatnie serie no to... logiki i wybitnej gry do jakiej nas przyzwyczajono nie ma za dużo.
Nie rozumiem jak można zachwycać się całościowo wątkiem Solejukowej i grą Żakowej. Do 7 sezonu jak najbardziej, wszystko było powiedzmy w miarę logiczne, wyważone. Rozwój - super. Ale później? Szczerze czekałam aż Solejukowa zostanie prawą ręką Kozioła - bo tak to wyglądało. Przesadził Scenarzysta i to bardzo. Dlatego w sumie od 2 ostatni serii trzymam się z daleka w powtórkach.

Sitka89

Jeśli chodzi o seriale z ostatniej dekady to pod względem warsztatu, gry aktorskiej, scenografii i kultowości to chyba tylko jedną konkurencję... Ojca Mateusza. Wiem, że ludzie mają wobec niego mieszane odczucia, ale pod względem technikali stoi bardzo wysoko. Tyle, że to seria na licencji i każdy odcinek jest o tym samym, więc jednak inna kategoria wagowa niż Ranczo.
Z Solejukową jest taki sam problem jak ze serialem jako całością. Pomysły się skończyły, ale producenci kazali kręcić dalej, więc jechali na autopilocie. A postacie z podstawowej obsady ucierpiały na tym najbardziej, bo czuli się zobligowani do częstego ich pokazywania. Osobiście uważam, że po szóstym sezonie kręcący się wokół polityki. Wówczas mogliby skupić się na tym co jeszcze świeże i rozwijalne. Nie byłoby też presji na obecność Dworku, więc Kusy z Lucy nie cierpieliby tylko dlatego, że coś pokazać trzeba.
Właśnie, o to mam największy żal do Nowego Rancza. Że nie mogliby wymyślić nic lepszego dla Wilskiej jak nieustanne pasmo przypałów i porażek. Nie dało radę wymyślić dla niej cokolwiek innego? Nie wiem, awans na Starostę, odwiedziny rodziny z Ameryki... cokolwiek.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones