No właśnie, po tej końcówce wygląda to tak jakby Ben rzeczywiście mógł zrobić coś Adamowi. No cóż, tylko czekać do następnego odcinka ;) W dodatku Hank orientuje się kto może być porywaczem; może nareszcie coś ruszy w śledztwie. A, no i detektyw żyje ;) Już myślałam, że już po nim, a tu taka niespodzianka :)

Przede wszystkim - policjant żyje! Ucieszyłam się jak świnka morska na widok świeżej koniczynki gdy kamera najechała na całego (ale niekoniecznie zdrowego) agenta Clementsa. To najsympatyczniejsza postać serialu, szkoda byłoby go uśmiercać.

Tak jak myślałam, Hank nie ma nic wspólnego z porwaniami dzieci. Może dzięki niemu uda się złapać zboczeńca. A propos: ciekawe co porywacz powiedział Benowi. Byłam przekonana, że wykorzysta sytuację i zrobi mu krzywdę lub ponownie porwie.

Największa tajemnica odcinka: czy sugeruje się nam, że Ben coś zrobił Adamowi? Jego reakcja na wyjaśnienie dlaczego rybki są rozdzielone jest podejrzana. Zasiano ziarno niepewności czy śmierć (zniknięcie?) Adama miała taki przebieg jak opisuje Ben.

Claire bierze się w garść, ale nie zanosi się, aby kiedykolwiek w pełni zaakceptowała Bena. John Warren strasznie na boku wydarzeń. Zachowuje się tak jakby wyciek o romansie zaserwowany przez córkę spłynął po nim jak woda po kaczce. Wreszcie: czy Danny jeszcze odegra jakąś znaczącą rolę w tej historii? Na początku jako pierwszy podważał tożsamość Adama, chciał poznać prawdę. Teraz snuje się bez celu między domem a barem, wraca w ramiona dziennikarki, która dla odmiany jeszcze może namieszać.

Myślę, że Danny i John ostatecznie wylądowali jako postacie poboczne, a bardzo szkoda. W Dannym było widać potencjał. John jak to John- szkoda mi go trochę, bo on naprawdę wierzy, że to jego syn powrócił. Co do Hanka. Cieszę się, że nie miał on nic do czynienia z porwaniem dzieci. Ogólnie, moim zdaniem to jest bardzo skrzywdzona postać. Miał swoje zaburzenia, ale z nimi walczy, a przez społeczeństwo jest odtrącony. I jeszcze to więzienie w którym siedział. Obstawiam, że w ostatnim odcinku prawda wyjdzie na jaw. A kolejny sezon( o ile będzie) to będzie próba ogarnięcia tego wszystkiego i pokazanie ich życia po kolejnej tragedii.
A jaką postać najmniej lubicie? Ja chyba Willę- ona jest straszna.

Większości postaci można coś zarzucić, ale od początku najmniej lubię Willę. Cenię jej inteligencję i poświęcenie w sprawie kariery matki, ale jej metody mnie odrzucają. W ostatnich odcinkach wyszło na jaw, że dąży do celu po trupach, także kosztem rodziny. Manipulantka, kłamczucha, szantażystka. Jak to się ma do jej religijności? Jej wiara jest chyba bardzo powierzchowna. Może w najbliższych tygodniach wydarzy się coś, co zmieni moją opinię. Na razie nie mam podstaw, by jej kibicować.

Ja bardzo nie lubie polincjantki. Nawet pomijając romans z zamężnym facetem, ojcem rodziny której miała pomóc, to jak traktuje ludzi w swojej pracy mi sie nie podoba. Praktycznie zmusiła, zastraszyła Hanka do tego żeby sie przyznał. Potem jest pokazane jak naciska na "Adama" zaraz po jego odnalezieniu, stresuje go, podnosi głos na chłopca który jest ofiarą przecież a nie podejrzanym. Rozumiem że sie chce dowiedzieć jak najwięcej, ale jest policjantką i powinna wiedzieć jak sie odnosić do ofiar przemocy. I to jak sie odnosi do Hanka. Wie że umieściła niewinnego człowieka za kratkami, zmarnowała mu całe życie a kiedy z nim rozmawia zwraca sie do niego niemiło, jak do robala. Ogólnie sprawia wrażenie wyniosłej.

nie znosze Willy,pseudo dziennikarki i Bena,irytujace postacie

Szczerze mówiąc jedyną postacią jaką lubie jest Hank