Rozdzielenie
powrót do forum 1 sezonu

Serial jak na razie jest rewelacyjny. Kapitalnie zagrani Mark, Irving czy Burd. W zasadzie cała obsada daje radę. Wyjątkowa atmosfera, przesiąknięta senną enigmą i omaszczona paranoją. Znakomity, jakże aktualny, tytułowy wątek rozdzielenia między dwiema osobowościami-pierwszą w życiu rzeczywistym i tą drugą, zdehumanizowaną i pozbawioną duszy, która jest całkowicie oddana swojej pracy.
Instytucja korporacyjnego molocha (Lumon Industries) jest tutaj wręcz fenomenalnie ukazana. Gigantyczne miejsce, z mnóstwem klaustrofobicznych przestrzeni i niekończących się korytarzy, martwym wystrojem i ostrymi, sztucznymi światłami stojące w skrajnym kontraście do ciepłego, domowego miru. Lumon jest tutaj ukazane jako swoiste państwo w państwie, w którym panuje subtelnie totalitarny ustrój rodem z „Nowego Wspaniałego Światu“ Huxleya czy „My“ Zamiatina.
W firmie występuje podział kastowy — na dole warstwa szarych, niczego nieświadomych pracowników, którzy niczym mrówki wykonują polecenia, wyżej kilku zarządzających (t.j. Milchick czy Cobel) będących bardziej zorientowanymi, niemniej jednak sami nie mają kontaktu z tymi, którzy naprawdę pociągają za sznurki (Board). Sam awans w tej wewnętrznej hierarchii wygląda na jedyną drogę do sukcesu życiowego, a nieprzestrzeganie wielości reguł kończy się karą rodem z chińskich obozów reedukacyjnych dla Ujgurów.
Praca, którą wykonują główni bohaterowie, przynajmniej do tej pory, jest wykonywaniem bezsensownych, jałowych czynności, których efektów nie widać. Mimo tego dokładnie tak jak ma to miejsce w naszej rzeczywistości, jest do niej dopisana ideologiczna nadbudowa, a sama firma ulega narzuconej deifikacji. Generalnie wszystko tu się zgadza z tym, z czym mamy do czynienia w wielu korporacjach — wyścig szczurów, piorące mózgi, idiotyczne coachingi i mowy motywacyjne, kult założycieli i szefostwa (pomniki, wszechobecne cytaty) czy rzucanie ochłapów w ramach nagrody za osiągnięcia pracowników. Rozwijając delikatnie ostatni przykład najbardziej uderzały mnie tutaj chociażby: 5 min tańca, bufet z melonami i w szczególności animacja Kiera, który po wyrobieniu przez Helly 100% normy rzuca kilka miłych snów i oznajmia, że nie ma czasu i leci dalej „ratować świat”.
Bardzo cieszą widoczne inspiracje, jak chociażby: „1984„ Orwella, „Truman Show“, „Matrix“, „Dark City“, „Black Mirror“ a w samym Lumon unosi się surrealistyczna, oniryczna aura rodem z Twin Peaksowej Loży.
Na marginesie zwróciłbym uwagę na jeden, szczególny wątek. Irving poza swoją pracą spędza wolny czas na malowaniu miejsca, które faktycznie jest w Lumon. Z kolei tam co jakiś czas doznaje wizji, w których czarna farba, pochodząca z „normalności“, zalewa jego drugą rzeczywistość. Do tego ma platoniczny, homoseksualny romans z Burdem, który w świecie poza Lumon okazuje się faktycznie homoseksualistą. Wg. Ludzi (?) kierujących Lumon takie rzeczy nie mogą mieć miejsca, ponieważ w momencie rozdzielenia całkowicie tracimy dawną pamięć, emocje i świadomość tego, kim byliśmy. Bohaterom także na koniec udaje się wyjść z systemu, który został docelowo zaprogramowany jako droga w jedną stronę.
Wg mnie twórcy starają się tutaj wysłać budujący przekaz: mimo tak wielkiej, sztucznej ingerencji w nasze ciało jak wszczepienie implantu w głąb mózgu i sterowanie naszym życiem, człowiek zawsze pozostanie człowiekiem a dobro bądź ludzkie emocje w końcu przedostaną się na powierzchnię.
Produkcji jest niedaleko do ideału i z niecierpliwością czekam na kolejne sezony. Jestem pewien, że jeżeli twórcy „Severance“ utrzymają jakość, będzie to jeden z najważniejszych seriali naszych czasów.

ocenił(a) serial na 8
Polybius

Przede wszystkim twórcy powinni mieć z góry rozpisane zakończenie, bo mnogość symboli i łamigłówek wymaga matematycznej precyzji i fabularnej spójności. Przy takiej formule nie można iść na żywioł, bo inaczej sprowadzi się to wszystko do absurdu i niedorzeczności, czyli przerostu formy nad treścią. Krótko mówiąc ma być tak jak polonistka przykazała: wstęp, rozwinięcie i zakończenie, a nie jak w telenowelach brazylijskich czy innych serialowych wielosezonowych tasiemcach, pisanych przez zespoły scenarzystów "na bieżąco".

ocenił(a) serial na 8
per333

Święte słowa. Nie jestem jakimś wielkim maniakiem seriali, ale chyba tylko w Breaking Bad takie szycie na bieżąco wyszło na dobre. Nie warto popełniać błędów mnóstwa poprzedników.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones