Wyśmienity epizod Kate Jennings Grant. Kradnie każdą scenę. Gdy tylko pojawiała się na ekranie, od razu zaskarbiała sobie moją stuprocentową uwagę. Zaprezentowała postać emanującą elegancją, z jednej strony silną i pełną radości, ale z drugiej dźwigającą bagaż ciężkich doświadczeń. Poznawanie smaczków z przeszłości mamy Nadii było bardzo interesujące ( w dość zabawny sposób dowiedzieliśmy się, skąd pomysł na jej imię ). Całość wypadła delikatnie gorzej od poprzedniego odcinka, ale wciąż jest więcej niż dobrze.