Świetna, bardzo trafna adaptacja powieści. I fantastyczny Damian Lewis w roli Soamesa Forsyta. Tak, jak w przedmowie książki jest człowiekiem niby odrażającym, czarnym charakterem, z którą z czasem, niepostrzeżenie się utożsamiamy, której współczujemy i w końcu cierpimy razem z nim.
Bardzo trafnie sportretowana wyższa klasa średnia epoki wiktoriańskiej, ze wszystkimi jej wadami i kompleksami i zadufaniem.
Gorąco polecam.
Nie uważam tak-trzeba czytać miedzy wierszami. Soames jest wspaniały.. po prostu zbrukany przez nieszczęśliwą miłość. Gdyby ona go kochała to on dałby jej gwiazdkę z nieba.
Nie czytałam książki ale w filmie Soames zrobił na mnie podobne wrażenie. Zimna i sztywna Irene wydobyła z niego wszystko co najgorsze. A tak naprawdę wcale czarnym charakterem nie był.
Irene jako młoda artystyczna i zagubiona dusza, pozbawiona nagle wsparcia ze strony ojca została wepchnięta w ramiona tzw. "dobrej partii". Soames obiecywał jej wielkie szczęście, zrozumienie i poczucie możliwości "zmiany decyzji" - odwrotu, gdyby coś poszło nie tak... Później zaczął jej talent i naturę tłamsić, a Irene zaczęła się dusić w tym małżeństwie. Ptak uwięziony w klatce będzie nieszczęśliwy obojętnie, czy będzie ona z żelaza, czy szczerego złota... Dodatkowo do tej klatki, gdy miał ochotę zaglądał maniakalny Soames... którego poglądów i despotycznego zachowania nie znosiła... Na jej miejscu każdy by zwariował... Kasa nie wszystko rozwiązuje...