Kluczowy? Zanim się odniosę, to proszę uzasadnij.

A teraz sobie wyobraź ze nagrywają tą adaptację i usuwają z niej wszystkie wątki homoseksualne. Podobał by ci się samdman wtedy?

Jeśli masz z tym problem, to masz raczej z sobą problem. Ten serial jest kiepską adaptacją na 20 innych sposobów. Jest mniej więcej tak prymitywny jak Barbie Roszpunka i składa się wyłącznie z tego, co było w Harrym Potterze i Sabrinie. Trzeba było chyba wiele zapłacić, żeby dostał tak dobre recenzje.

To źle pamiętasz komiks.

Właśnie zakończyłem serial, przegięcie mocne nawet jak na netflixa.

Serial u mnie też wysoko. Nie mam problemu z Osobami niebinarnymi, ale Netflix posuwa się za daleko. To już nie jest równość. W otoczeniu Nikt nie ma aż tylu znajomych Osób ze środowiska LGBT. Dlatego serial miałby 10, a dostaje 8, bo czuję się dyskryminowany jako osoba cispłciowa.

Według mnie problem nie leży w tym czy pojawiają się takie a nie inne postacie majace taki wygląd czy orientację ale w dodawaniu/zmienianiu treści w imię jakiejś ideologii albo checi propagowania czegoś nawet jesli z zalozenia ta ideologia jest dobra to jeśli jest wciskana na siłę do kultury zawsze będzie skazą.

ok też nienawidzę wciskania tokenowych drugoplanowych postaci z mniejszości, bo to po prostu nie fair wobec tych mniejszości, zwykła korporacyjna chęć zarobienia na marketingowaniu kontrowersji. ale to nie jest ten case, postacie Gaimana zawsze były tworzone z szacunkiem i nie-pretekstowo, naprawdę trzeba mieć potężne odgórne uprzedzenie, żeby w tym przypadku się czepiać xD

No to lepiej zgłoś się do specjalisty z takimi dziurami w pamięci

Zauważyłes to feministyczne .... ale dałeś 10 ?

Niestety dla świadomego człowieka jest to nie do oglądania. Pomysł jak zwykle ciekawy, fabularnie może i ciekawe, ale po raz kolejny - przesycone do granic lewacką propagandą.

Już na samym początku serialu - w pierwszym odcinku jest masa nawiązań do ideologii LGBT. Jednak co mnie razi najbardziej to fakt, że każda relacja damsko-męska w tym serialu przedstawiona jest w sposób pejoratywny, ale homoseksualna pozytywny. Relacje heteroseksualne ukazane są jako walka o władzę, a homoseksualne jako pełne ciepła, zrozumienia i troski. Człowiek świadomy od razu widzi, że jest to zabieg celowy i propagandowy przez co czyni Sandmana utworem odpychającym.

Dotrwałem do 5-ego odcinka i dalej nie dam rady. Na początku było dość ciekawie, ale później robi się już tylko czyste pranie mózgu, propaganda seksu, rozmowy o obciąganiu, pieprzeniu itd. Podkreślę to jeszcze raz - każda pozytywna postać jest homo, a każda negatywna hetero. Postacie neutralne natomiast są aseksualne, jak chociażby tytułowy Sandman.

Czyste pranie mózgu, propaganda - nie do oglądania.

Tak wygląda pranie mózgów nieletnim i tworzenie antycywilizacji.
Efekty takiej młodzieży mamy na strajku kobiet, albo wyjące jak zwierzęta na "Patelni" - przy stacji metra Centrum.

To dlaczego dajesz 10? Serial byłby na 7 gdyby nie LPG dlatego dla mnie to 5.

Cały potencjał filmu zniszczony przez narzucanie ludziom na siłę ideologii satanistycznej LGBT.
Że też tym starszym w wierze satanistom to się nie znudziło?
Nie tylko Polacy narzekają na te wulgarne słownictwo, homoseksualne i między rasowe wstawki. W USA tak samo ludzie protestują. Myślałem, że ta fala już przemija, ale czerwona hydra najwyraźniej ma się dobrze.
Gdyby nie te wstawki, to film byłby nawet całkiem, całkiem.
Niestety 5 odcinek pierwszego sezonu, to po prostu szambo.
Nie ma co się dziwić, że dzieci chodzące na marsz kobiet po takich filmach klną gorzej, niż najgorsi recydywiści.
Chyba, że te Egg Easter i ten odcinek pokazuje, jak zepsute i zdemoralizowane jest LGBT, w zemście za to, że producent kazał umieszczać wątki ideologii gender.
W piątym odcinku poznajemy wredną lesbijkę, zakłamanego homoseksualistę, deprawującego syna koleżanki z pracy i czarnego walącego białe kobiety na lewo i prawo.
Gdyby nie narzucanie ludziom na siłę ideologii zepsucia i antycywilizacji, to dałbym serialowi 7 gwiazdek.
Po 5 odcinku skłaniam się do zaprzestania oglądania dalej tego serialu.
To jest po prostu chore, żeby do wszystkich seriali fantasy wciskać tą ideologię.
Zawsze jest to w serialach, oglądanych przez nieletnią młodzież, aby ich programować.
Szkoda, bo serial mógłby być nawet wciągający.

Niestety. Jakkolwiek banalnie i może dla niektórych naiwnie to zabrzmi - dzisiejszy świat toczy walka dobra ze złem, w której zło przybrało maskę dobra i niemalże, że świętości.

Czekam z niecierpliwością na ponowne przyjście Pana i zaprowadzenie porządku - nawet jeśli miałoby to nas cofnąć do epoki kamienia łupanego to jestem jak najbardziej za tym.

Ja jeszcze staram się szukać pokojowych rozwiązań, ale coraz bardziej dostrzegam to, że to jest po prostu nierealne.

Czerwoni nie chcą się wyrzec kontroli. Chcą wszystkim sterować i pociągać za sznurki - myślą, że to robi z nich bogów - jednocześnie nie rozumiejąc, że Bóg jest stwórcą, a nie cieciem.

Cała nasza obecna władza, wszyscy ludzie na stołkach, pozycjach - Ci wszyscy, którzy są u sterów i kontrolują każdy nasz ruch - nie mają z prawdziwym Bogiem nic wspólnego - to są po prostu, biedne, skrzywdzone przez życie, małe, przerażone i zawistne robaki - które ze strachu o własny tyłek muszą mieć wszystko pod kontrolą.

Zazdrość, zawiść i strach przed rzeczywistością (której nie są w stanie zrozumieć) nakazuje tym "ludziom" kontrolować i manipulować każdym naszym działaniem, a nawet już myślą.

Kompletny brak szacunku do cudzej własności, prywatności. Brak zrozumienia czym jest intymność i bliskość dwojga ludzi.

Mnie już wcale nie dziwi, że Islamiści mówią o nas "White Devil" - zniszczyliśmy wszystko co w życiu najpiękniejsze i najbardziej wartościowe. Z miłości dwojga ludzi zrobiliśmy zwykły biznes, a teraz uczymy nasze własne dzieci, że to jedyna słuszna droga do szczęścia. Jednocześnie faszerując je psychotropami na masową skalę w momencie, w którym odrzucają ten bezduszny kult diabła.

Ludzie, którzy uważają się za bogów i myślą, że mogą kreować rzeczywistość w/g własnego uznania, uważając się przy tym za obrońców moralności, którą wyznaczają za pomocą nieudolnie przeprowadzonych, dziurawych eksperymentów i wyliczeń - są w rzeczywistości najniższą możliwą formą życia.

Twórca komiksu i zarazem jeden z producentów serialu Neil Gaiman podsumował bigotów i homofobów (zarówno tych z 1989 jak i 2022)

I am beginning to wonder at the continual use of the "ramming things down our throats" metaphor by people who seem upset by the gay characters on the TV (or in the comics 30 years ago).

Dzięki za polecenie, teraz na pewno to obejrzę :3

Ale ogień tu się rozpalił czyżby pożądanie maczało tu palce? ;-). Jak już pisałem "nie pamiętam " tylu postaci LBGT oraz sytuacji między nimi ;-). Serial jest naprawdę genialny, wciąga niczym ruchome piaski ale niektóre akcje były dla mnie niesmaczne :-).

Serial nie jest od tego, żeby zaspokajać twoje preferencje seksualne. Do tego masz real i porno. Faktem jest, że w serialu jest kilka intymnych scen (jak we wszystkich współczesnych produkcjach) jednak pokazane w na tyle ocenzurowany sposób, że trudno cokolwiek tu nazwać "niesmacznym" bez względu na orientację odbiorcy. Czy osoby LGBT twoim wzorem też powinny latać po forach seriali i filmów z heteryckimi scenami seksu (często o wiele bardziej odważnymi niż w Sandmanie) i wszystkich raczyć jak bardzo się zniesmaczyli?

odśwież komiks i zobaczysz, że tego „LGBTQ” jest prawie tyle samo :-) Ze szczególnym uwzględnieniem - Alexa Burgessa, dziewczyny w 24/7, Pożądania, Koryntczyka czy Hala Cartera.

Poważnie mówiąc: Ty odśwież komiks. Alex Burgess jest ledwie zasugerowany. Jest tam 1 może 2 slajdy gdzie nie jest jasno określone partner czy opiekun nawet. W serialu zostało to znacząco rozwinięte ale nic to nie dodaje do całości. Wepchnięty zbędny wątek poboczny.
24/7 a) Mąż nie był gejem tak jak w serialu, nie było sceny seksu oralnego w kuchni, seks z synem odbył się w więzieniu i ma to zupełnie inny wydźwięk. Sama dziewczyna to tylko wspomnienie związku przez kelnerkę która miała na ten temat bardzo homofobiczne podejście.
Pożądanie. Tutaj nie ma problemów, postać wyszła fajnie i raczej zgodnie. Oczywiście sensowniej by było jakby znaleźli bliźnięta kobietę i mężczyznę do odgrywania tej roli i zmieniania się (byłoby to zgodniejsze z komiksem).
Koryntczyk nie miał żadnej płciowej preferencji z tego co pamiętam, ale też nie było rozwijania żadnych scen o nim.
Kolega Rose z którym był koryntczyk nie istniał w komiksie.
Hal był Drag Queen ale nie miał tyle czasu w komiksie.

Powiedz mi, która z tych rzeczy, mocno zmieniona względem oryginału, dodaje do fabuły cokolwiek poza "różnorodnością"?

Jak dojdziemy do 4 temu casting Lucyfera też stanie się problematyczny.

DO KOMIKSU TO SIĘ NAWET NIE UMYWA ,POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA , POSTACIE MĘSKIE I GENIALNE ZAMIENIONE NA KOBIETY(ŻAŁOSNE) , ZA MAŁO MROKU I BRUTALNOŚCI ZA CUKIERKOWO ,

Serial nie jest wierny komiksowi tak jak powinien być, NIGDY W ŻYCIU , SERIAL PRZEDE WSZYSTKIM NIE MA TEGO DUSZNEGO MROCZNEGO KLIMATU ,jak wczesne filmy Burtona lub film Kruk z 1994 roku ewentualnie DARK CITY Z 1998 Tam klimat można było kroić jak plasterki w tym serialu tego mi zabrakło.
Już nawet nie będę się rozpisywał że KAŻDA ROLA MĘSKA Z KOMIKSU KTÓRA BYŁA GENIALNA ZOSTAŁA ZASTĄPIONA PRZEZ KOBIETY ,(BRAK SŁÓW) ŻAŁOSNE , moim zdaniem cały wątek Pani Constantine to jeden wielki śmietnik poprawny politycznie , która robi łaskę Sandmanowi aby mu pomóc , wątek w piekle był znośny ,potem już klasyk i moim zdaniem najlepszy wątek z pierwszego tomu czyli 24/7 w restauracji ,kultowy i najbardziej popieprzony pozytywnie rozdział EVER. Taki Silent hill można by rzec.
Natomiast w serialu 24/7 jest co najwyżej poprawny i to bym się jeszcze kłócił ,ZA BARDZO TO WSZYSTKO CUKIERKOWE , DLA DZIEWCZYNEK I FANÓW HELLO KITTY.

Główny bohater jest w porządku ,bardzo dobrze dobrany casting ,lecz włosy to tragedia , gdy czytałem komiks miałem w głowie właśnie uczesanie aktora jak główny wokalista The Cure , lub Edward nożycoręki ,tutaj mamy dzisiejszt standard ,ale to już szczegóły , komiks był brutalniejszy , każdy strona coś znaczyła ,była warta uwagi , sposób narracji był podany ciekawiej , kilka rzeczy nie było tłumaczonych aby potem pod koniec rozdziału czytelnik mógł sobie ułożyć spójną całość , tutaj jest za bardzo melodramatycznie ,za mało tego GOTYKU połączonego z wieloma innych dziełami popkultury.

To chyba komiksu nie czytałeś....

boże, dlaczego w ogóle nie zaskakuje mnie fakt, że na polskim forum pampersy najszybciej zapełniają się od elgiebete xd nie nudzi wam sie jeszcze ta homofobia? tak serio pytam, nie macie jakiegoś innego hobby?

Nie tylko na polskim forum. Radzę spojrzeć na wyniki finansowe jedynej platformy tak nachalnie serwującej wszystko, co poprawne politycznie. Ludzi mają po prostu po dziurki w nosie produkcji, z których każda wygląda tak samo :)

A gdyby występowali sami biali hetero, to te produkcje już by magicznie nie wyglądały tak samo?

Czyli -1/10. Dzięki, że tak szybko się dowiedziałem, żeby olać lewackiego gniota.

Też to zauważyłem i aż sobie to z grubsza policzyłem.

W społeczeństwie jest ok. 7% osób ze spektrum LGBT.

Z ok. 120 postaci, które choć raz się odezwały w serialu, z 9 było wprost LGBT. Ile to wychodzi? 7,5% właśnie.

„Sztuka to wszystko, co sprawia, że czujemy się dumni z bycia ludźmi. Jest pragnieniem powiedzenia bądź ujrzenia czegoś, co przekona nas, że się liczymy, że nasze nieporządne życie mimo swej krótkości i ulotności ma jakiś sens, kierunek, wyraźny wektor.
Sztuka nie jest „porządkiem wywodzonym z chaosu”, to problem Boga. Kimkolwiek on jest.
Sztuka to sen o porządku. Zrodzony z poczucia chaosu.”
- Frank McDonnell, z przedmowy do „Pań łaskawych” Neila Gaimana

Pomysł dla adminów: zróbcie oddzielne forum dla narzekających na LGBT, bo pod praktycznie każdym filmem/serialem/... to zazwyczaj najpopularniejsze powtarzające się wątki nie wnoszące nic ciekawego.

A dla mnie na 7/10, i to tylko ze zględu na 5 odcinek (restauracja), bo reszta nie była już dla mnie tak dobra (do 5 odcinka dla mnie serial był nawet nieciekawy, druga połowa [wątek Rose] była ciekawsza). Na 10 to dla mnie Sandman musiał by być co najmniej w stylu American Gods/Legion (2017) (choć wątpię czy kiedykolwiek dałbym czemuś ocenę większą niż 8)...