PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=862320}

Sandman

The Sandman
7,1 23 745
ocen
7,1 10 1 23745
6,1 11
ocen krytyków
Sandman
powrót do forum serialu Sandman

Twórca komiksu i zarazem jeden z producentów serialu Neil Gaiman podsumował bigotów i homofobów (zarówno tych z 1989 jak i 2022)

I am beginning to wonder at the continual use of the "ramming things down our throats" metaphor by people who seem upset by the gay characters on the TV (or in the comics 30 years ago).

ocenił(a) serial na 5
jola66xx

No zaczął się zastanawiać. To ma jakaś wartość nawet po 30 latach.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kruspl

Chyba to samo, co ma zrobić muzułmanin, którego mierzi kobieta bez burki. Najlepiej się przymknąć, bo nie ma miłego sposobu na radzenie sobie z tym, że ktoś ci wmówił, że jesteś czyimś właścicielem i możesz dawać lub nie akceptację na niezubożone życie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Slawetny_Slodziak

Skoro tak dobrze ci idzie domyślanie się, to domyśl się, który palec kieruję w twoją stronę.

jola66xx

Właściwie to nic nie podsumował. Gaimanowi udało się stworzyć spójny świat, w którym dochodziło do zderzenia kultur, które ładnie współgrały i się nie mieszały. Postacie mitologiczne, przedstawiciele różnych epok i różnych światów połączone w nieskończonych. W serialu na chwilę obecną dostaliśmy właściwie jeden wielki Nowy York, gdzie nie czuć za chiny ludowe wpływów kulturowych, czy przynależności danej grupy postaci i co najbardziej bolesne - pod okiem samego autora, który pozwolił by jego własny scenariusz został wyprany z czegokolwiek dlań charakterystycznego i finalnie powstał ten miałki serial do obejrzenia raz i zapomnienia, a szkoda, bo obsada zapowiadała świetne widowisko. Po takim zawodzie sam byłem ciekaw co tam Gaiman ma do powiedzenia i prześledziłem jego tt i doszedłem do wniosku, że właściwie to mamy do czynienia nawet nie z drugim Sapkiem, któremu wystarczyło sypnąć grosza, żeby godził się na wszystko, a z drugą Rowling, która w imię "postępu" zaczęła sama zmieniać napisaną już historię, żeby była bardziej "woke". Finalnie ta jej rewolucja sama ją zjadła i liczę, że Gaimana spotka to samo, dostanie na głowę kubeł zimnej wody i przekona się, że to środowisko ma gdzieś jego i jego twórczość, a liczą się "nowoczesność" i "postęp".
Odnosząc się już do samego komentarza, po tym długawym wstępie, to Gaiman w sprawach społecznych zawsze był kaleką i typowym "artystą". Wśród twórców komiksów podobnie upośledzeni byli Moore, czy Delano, przy czym dwaj ostatni próbowali swoje społeczno-polityczne aspiracje przelać na papier (i wyszło jak zwykle, czyli źle - finalnie Rorschach stał się ulubieńcem fanów, V symbolem wolności, a świat przedstawiony w HellBlazerze był równie porywający co spuszczenie wody w kiblu i każdy skupiał się na głównym wątku nie tracąc czasu na wplecione przemyślenia autora). Gaiman z kolei raczej unikał politykowania i zrobiło to tylko dobrze serii komiksowej. Serial z kolei już się nie wstrzymał, dostaliśmy zamianę płci, blackwashing i nawałnicę lgbt.... byle zadowolić dzisiejszą "woke" widownię i byle spełnić netflixowe standardy, ku uciesze samego Gaimana, który (patrząc na jego komentarz do Rings of Power) gotów jest posunąć się do każdej bredni, byle pozostać po "oświeconej" stronie. Innymi słowy w całym świecie przedstawionym brakuje wiarygodności i ma się wrażenie, że ogląda się po prostu kolejną papkę od netflixa, bez charakteru i emocji, która czasem ładnie wygląda, ale nie wciąga i nie powala. I jednym z powodów ku temu jest właśnie świadomość, że wszelakie zmiany fabularne są podyktowane poprawnością polityczną, a nie przemyśleniami, jakby tu serial udoskonalić względem komiksu.
Podsumowując to ludzie myślący w ten sam sposób co ty winni są porażce tak świetnej historii, a nie "bigoci" i Gaiman nikogo nie wyjaśnił, a jedynie zachował się jakże typowo dla dzisiejszych "twórców" zagrywając kartę homofobii, rasizmu, transfobii, czy czegokolwiek dziś popularnego, byle nie musieć reagować na krytykę, co samo w sobie jest przedmiotowym wykorzystywaniem grup społecznych do własnych celów. Disney lubi to!


ocenił(a) serial na 1
jola66xx

Ale że co? Nie może mi się nie podobać serial z tego powodu? Gaiman to gówniany autor, więc jak opinia jest gówno warta.

ocenił(a) serial na 1
trukomholek

Dokładnie.

ocenił(a) serial na 1
jola66xx

No i został pożytecznym idiotą komunistów. Nie interesuje mnie zdanie gaymana, ja będę miał swoje na temat tęczowych komuszków.

Dulk9

Jeżeli "komunista" oznacza "ktoś kto mi się nie podoba" to pełnoprawnie będzie jeśli ciebie też będziemy nazywać komuszkiem.

ocenił(a) serial na 7
jola66xx

Aż to z grubsza policzyłem i wyszło mi, że mniej więcej 7% przedstawionych postaci, które odezwały się choć jednym zdaniem była ze spektrum LGBT. Ile jest osób LGBT w społeczeństwie? Ok. 7% właśnie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) serial na 6
jola66xx

„Sztuka to wszystko, co sprawia, że czujemy się dumni z bycia ludźmi. Jest pragnieniem powiedzenia bądź ujrzenia czegoś, co przekona nas, że się liczymy, że nasze nieporządne życie mimo swej krótkości i ulotności ma jakiś sens, kierunek, wyraźny wektor.
Sztuka nie jest „porządkiem wywodzonym z chaosu”, to problem Boga. Kimkolwiek on jest.
Sztuka to sen o porządku. Zrodzony z poczucia chaosu.”
- Frank McDonnell, z przedmowy do „Pań łaskawych” Neila Gaimana

ocenił(a) serial na 7
jola66xx

Serial mi się bardzo podoba, choć konstrukcyjnie jest ryzykowny. Natomiast ilość queer jest też dla mnie za duża. Po prostu jesteśmy zbyt konserwatywni na bardzo progresywny Zachód. Nie ma znaczenia, czy to źle czy dobrze. Nikt o rozsądnym podejściu nie chce wyciszać queeru, ale to wygląda jakby świat bardziej był bez dominacji heteronormatywności, a kiedy nie jest. W "Amerykańskich bogach" albo "Young Justice" wielorodność pokazywali, gdzie każda strona miała swoje kilka minut równorzędnie.

ocenił(a) serial na 6
jola66xx

Rozumiem, że twórcy chcieli zadbać o różnorodność rasową, ale to trzeba robić z głową. NP.
Kain i Abel - o ile mi wiadomo wywodzą się kultury judeo-chrześcijańskiej. Skoro tak, czemu grają ich Hindusi? Naprawdę nie ma aktorów w Palestynie i Izraelu?

W ogóle nudny trochę.
Kiepskie efekty specjalne zamiast autentycznych scenografii to też nie był najlepszy pomysł.
No i casting zupełnie nietrafiony. Główny bohater przypomina Sandmana sylwetką, zgoda, ale jest tak apatyczny, że powieki opadają, gdy otwiera usta i zaczyna mówić. Cedzi te słowa jak Glemp. No masakra. Reszta castingu też budzi wątpliwości.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones